Polskie drogi

Policja (znowu) na miejscu dla osób niepełnosprawnych

Na łamach naszego serwisu wielokrotnie wyrażaliśmy uznanie dla ciężkiej pracy funkcjonariuszy policji. Gdyby nie oni, na polskich drogach panowałaby zupełna anarchia.

Z narażeniem zdrowia i życia, często korzystając z przestarzałego sprzętu, "świątek, piątek czy niedziela" o ład i porządek dbają codziennie setki policjantów. Policja, z jak najlepszej strony, zaprezentowała się chociażby zabezpieczając Światowe Dni Młodzieży. Funkcjonariusze, dzięki mozolnej pracy, zyskali ogromny zastrzyk zaufania publicznego i sympatii.

Problem w tym, by - głupimi wpadkami - za sprawą kilku "czarnych owiec" - nie pogrzebać uzyskanego ciężką pracą wizerunku...

Zdjęcie, które publikujemy wykonane zostało przez jednego z naszych czytelników. Zajmowanie miejsc przeznaczonych dla niepełnosprawnych irytuje nas w szczególny sposób. Osoby poszkodowane przez los każdego dnia napotykają na dziesiątki przeszkód - utrudnianie im korzystania z parkingów zasługuje więc na szczególne potępienie.

Reklama

W takich przypadkach policjanci tłumaczą się często tzw. "wyższą koniecznością". Wielokrotnie słyszeliśmy już, że uwiecznione na podobnej fotografii auto było "w akcji", co - w pewien sposób - zdejmuje z jego kierowcy moralną odpowiedzialność z wykroczenie. Trudno przecież oczekiwać, by funkcjonariusze wezwani przez sąsiadów do ostrej małżeńskiej kłótni, trwonili czas szukając wolnego miejsca parkingowego. 

Zanim jednak - po raz kolejny - usłyszymy podobne tłumaczenie - oddajmy głos naszemu czytelnikowi:

"Witam, sfotografowaliśmy Pana policjanta. Nie raz już widywaliśmy policjantów, którzy przyjechali pod piekarnię i parkują swoje auta nie zważając na przepisy ruchu drogowego. Policyjne radiowozy utrudniają przejazd normalnym kierowcom, jak i przejście pieszym. Panowie - w celu uzupełnieniu dziennej partii pączków - parkują, jak popadną.

Dzisiaj (02.08.2016 - przyp. red) kierowca radiowozu spokojnym krokiem wyszedł z piekarni, po czym udał się na miejsce parkingowe i wyjechał pod prąd. Dlaczego organ, który stoi na straży prawa, go nie przestrzega? Nie chce nic mówić, ale przeciętny kierowca dostałby chyba 500 zł za samo parkowanie, nie mówiąc już o jeździe pod prąd! Sytuacja miała miejsce o 8:45 w Grudziądzu."

Z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji zwróciliśmy się do policji z Grudziądza. Dość  szybko, niespodziewanie szybko (zwykle "wyjaśnianie sprawy" trwa w takich przypadkach tygodniami!)  otrzymaliśmy odpowiedź.  Oto ona:

"Informuję Pana, że kierujący radiowozem policjant  został ukarany mandatem karnym  w wysokości 500zł i 5 punktami karnymi za parkowanie  w miejscu niedozwolonym oraz mandatem karnym w wysokości  20 zł i utratą 1 punktu za nie stosowanie się do znaku określającego kierunek jazdy.  Dziękujemy za sygnał.

Pozdrawiam. Nadkom.Marzena Solochewicz-Kostrzewska. KMP Grudziądz".


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy