Polskie drogi

Chciała sprawdzić, jak szybko pojedzie auto jej męża

Lubińscy policjanci z grupy SPEED-a zatrzymali prawo jazdy kierującemu, który pędził ponad 100 km/h w terenie zabudowanym. W ich ręce wpadła również kierująca, która chciała sprawdzić auto męża i na drodze ekspresowej S3 rozwinęła prędkość 213 km/h.

Coraz lepsze auta i coraz lepsze drogi "zachęcają" niektórych kierowców do łamania obowiązujących przepisów. Takie osoby stwarzają zagrożenie nie tylko dla siebie, ale narażają na niebezpieczeństwo również życie i zdrowie innych uczestników ruchu drogowego. Do najbardziej zagorzałych amatorów jazdy z dużą prędkością nie docierają przekazy edukacyjno-profilaktyczne czy informacje o kolejnych tragicznych wypadkach, do jakich dochodzi na drodze.

Lubińscy policjanci wchodzący w skład grupy SPEED, w krótkim odstępie czasu zatrzymali dwoje takich nieodpowiedzialnych kierujących. Pierwsza w ręce funkcjonariuszy wpadła kobieta prowadząca Audi, która drogą ekspresową S3 jechała z prędkością 213 km/h. Tłumaczyła, że wzięła samochód męża, bo chciała sprawdzić, jak dużą prędkość jest w stanie rozwinąć, gdyż na co dzień porusza się autem, które ma znacznie mniejszą moc silnika. Za niebezpieczne zachowanie, zagrażające innym podróżnym, mieszkanka Lubina została ukarana mandatem karnym, a jej konto zasiliło 10 punktów karnych.  

Reklama

Drugim z zatrzymanych do kontroli drogowej kierujących był 43-latek, który spieszył się do sklepu budowlanego. Jadący za nim nieoznakowany radiowóz rozpędził się w terenie zabudowanym to 103 km/h. Te 3 km/h, zdecydowały, że funkcjonariusze na trzy miesiące zatrzymali mu prawo jazdy.

Pamiętajmy, że pomiar nieoznakowanymi radiowozami odbywa się na "na oko". To znaczy, że policjant próbuje - "na oko" właśnie - utrzymać stały dystans do mierzonego pojazdu, bo tylko to gwarantuje rzetelny pomiar. To jest jednak trudne, a często wręcz niewykonalne. Dlatego jeśli ktoś myśli, że jadąc 90 km/h w terenie zabudowanym nie straci prawa jazdy, może się srogo rozczarować. 

Nie ma, niestety, żadnej metody obrony przez fałszywym pomiarem. W tym zakresie obowiązuje w Polsce "zasada winności", nawet odmowa przyjęcia mandatu i chęć skierowania sprawy do sądu nie uchroni od zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące.

Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy