Kia Platinum Cup. Czołówka jak w kwalifikacjach
Sobotnie, słoneczne południe na torze Hungaroring, niczym w westernowych klimatach, było areną pierwszego wyścigu KIA PICANTO CUP w sezonie 2018. Zawodnicy tradycyjnie już nie pozostawili kibicom żadnych złudzeń, że walka o ułamki sekund jest dla nich celem nadrzędnym, a każda wywalczona pozycja daje ogromną satysfakcję.
Najlepiej poradził sobie dzisiaj Konrad Wróbel. Kierowca, który powrócił za kierownicę wyścigowej Kii Picanto prowadził od startu do mety rywalizacji, co nie oznacza, że mógł pewnie przewodzić stawce. Po pierwszym okrążeniu za jego plecami znalazła się Adrienn Vogel, która w pierwszym zakręcie wyprzedziła Kamila Serafina. Węgierka nie mogła jednak od razu przystąpić do ataku na pozycję lidera, ponieważ na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, który musiał interweniować po kraksie Jakuba Dwernickiego i Petry Krajnyak. Młodsza z Węgier uderzyła w bandę i nie mogła kontynuować rywalizacji.
Safety Car zjechał z toru na koniec trzeciego okrążenia, a cała stawka ponownie była bardzo blisko siebie, co wykorzystał Kamil Serafin. Mistrz Polski zrewanżował się Adreinn Vogel i zostawił ją za swoimi plecami przed dojazdem do drugiej szykany. Po tym manewrze Serafin tracił do liderującego Wróbla nieco ponad sekundę. Taka strata nie zniechęciła go do dalszej walki i szybko zbliżył się do prowadzącego w wyścigu. Gdy zapowiadało się, że o zwycięstwo powalczą Wróbel, Serafin i Vogel, kolizję zaliczyli Jakub Dwernicki i Miłosz Siemaszko. Debiutant na tyle mocno uszkodził swoje auto, że musiał zatrzymać się na torze, co spowodowało drugi wyjazd samochodu bezpieczeństwa, a następnie wywieszono czerwoną flagę i przedwcześnie zakończono rywalizację. Za oficjalne uznano wyniki po dziewiątym okrążeniu wyścigu.
- Bardzo się cieszę z pierwszej wygranej, zwłaszcza, że byłem też najszybszy w kwalifikacjach. Po tak długiej przerwie w startach to rewelacyjny rezultat. Nowe auto ustawiałem dopiero w ten weekend. Wraz z mechanikami wykorzystaliśmy wszystkie sesje treningowe i sprawdzaliśmy nowe zawieszenie i ogumienie. To dało efekty. W połowie wyścigu auto nie było jednak już najlepsze, co oznacza, że czeka nas jeszcze bardziej wytężona praca przed drugim wyścigiem. Jutro walka będzie jeszcze bardziej zacięta, ponieważ startuję z szóstej pozycji. Nie będzie łatwo, ale będziemy walczyć - mówił Wróbel.
- Marzenia stały się rzeczywistością. Pojawiłam się na podium przed własną publicznością. To wyjątkowe przeżycie. Szkoda, że nie dostałam szansy, by walczyć o zwycięstwo, ale pojawił się samochód bezpieczeństwa i musiałam to zaakceptować - komentowała Vogel.
Za czołową trójką walkę o czwarte miejsce stoczyli Filip Tokar i Nikodem Wierzbicki. Na mecie najmłodszy w stawce kierowca musiał uznać wyższość powracającego do startów zawodnika. Na linii mety dzieliło ich 0,392 sekundy, a do zwycięzcy stracili oni ponad trzy sekundy. Na szóstym miejscu bezpiecznie dojechał Lukas Keil (+8,468). Siódmy po pokonaniu Aleksandra Olejniczaka (+13,467) był Marek Begier (+13,208). Czołową dziesiątkę zamknęli Dawid Borek (+14,097) oraz Marcin Ganowski (+18,272).
Drugą dziesiątkę otworzył Patryk Borek (+27,253), który okazał się lepszy od Jakuba Dwernickiego (+30,260), Miłosza Siemaszki (+31,049) oraz startującego jako VIP: Maćka Ziemka (+49,517). Najlepszy czas pojedynczego okrążenia, za co kierowca otrzymuje pięć punktów do klasyfikacji sezonu, uzyskał Kamil Serafin. Mistrz Polski wykręcił rezultat 2:26,263. Czas ten wczoraj zapewniłby mu pole position.
Zgodnie z regulaminem czołowa szóstka wystartuje do drugiego wyścigu w odwróconej kolejności, co oznacza, ze pierwszy rząd utworzą Lukas Keil i Nikodem wierzbicki. W drugim ustawią się Filip Tokar i Adrienn Vogel, a w trzecim Kamil Serafin i Konrad Wróbel.
Na niedzielę zaplanowano drugi wyścig KIA PLATINUM CUP. Start o 11:15.
W klasyfikacji sezonu Konrad Wróbel ma jedynie punkt przewagi nad Kamilem Serafinem. Trzecia ze stratą dwunastu oczek jest Adrienn Vogel, a trzy punkty za Węgierką sklasyfikowany jest Filip Tokar.