Pięć razy mocniejsi

Pięć stajni wykorzystywało opony Michelina w minionym sezonie Formuły 1 – BMW WilliamsF1, Jaguar Racing, Panasonic Toyota Racing, Renault F1 Team i McLaren Mercedes.

Pascal Vasselon, szef Michelina odpowiedzialny za Formułę 1, podsumowuje ubiegłoroczne mistrzostwa F1.

- Jakie są najważniejsze lekcje sezonu 2003

Pascal Vasselon: Dobre rezultaty w Formule 1 zależą od wielu elementów. Jednym z decydujących jest możliwość testowania we właściwym miejscu o właściwym czasie. Przeprowadzanie testów w warunkach odległych od rzeczywistych może okazać się katastrofalne. Od 2001 roku byliśmy w stanie opracować dokładne programy analityczne w zależności od torów, na których odbywają się eliminacje mistrzostw świata. Oczywiście wymagało to rozwinięcia specjalnych metod i narzędzi ekstrapolacji. W efekcie nasze produkty były przystosowane do warunków spotykanych na torach MŚ.

Reklama

- Czy opony Formuły 1 stają się coraz bardziej wyspecjalizowane

- Nie ma jakiejś cudownej recepty na konkurencyjność na światowych torach wyścigowych. Przed każdym wyścigiem trzeba dostosować produkt do rodzaju nawierzchni asfaltowej, jej temperatury, itp. Dlatego naszym celem nie jest opracowanie specyficznej opony, ale raczej całej rodziny opon. Na przykład w 2003 r. wygraliśmy sześć z pierwszych dwunastu wyścigów na sześciu różnych oponach. Znaczy to, że opony stają się coraz bardziej „wyrafinowane”, proces ich konstruowania opiera się zarówno na danych teoretycznych, jak i praktycznych eksperymentach.

-Współpracuje Pan z dużą grupą pierwszoplanowych zespołów. Czy nie jest to niekorzystne?

- Wręcz przeciwnie, to atut. Zauważyliśmy, że zwykle opłaca się wybierać opcję, na którą stawia większość. Współpraca z różnymi partnerami jest niezwykle istotna, dzięki temu mamy do dyspozycji więcej pojazdów i możemy przeprowadzać więcej testów na torze. Im więcej mamy danych i informacji, tym łatwiej możemy dokonywać wyboru produktów.

- Ile kilometrów testowych przejechaliście od początku sezonu?

- Trudno dokładnie powiedzieć. Na pewno ponad 50 000 km.

- Niektóre zespoły postanowiły przeprowadzać próby w piątek rano przed każdym wyścigiem Grand Prix. Czy inni partnerzy Michelin korzystają z tego?

- Jazdy próbne w rozumieniu ustaleń z Heathrow to znakomite uzupełnienie tradycyjnych testów. Pozwalają nam, przy ograniczonej liczbie opon, na potwierdzenie właściwego doboru ogumienia do najbliższego wyścigu, a czasem do dalszych zmagań. Wprowadziliśmy przejrzystą zasadę. Zespoły przeprowadzające prywatne testy w tygodniu mają dostęp do wyników zespołów testujących opony w piątek przed wyścigiem. Zasada działa też w drugą stronę. Oczywiście filtrujemy uzyskane informacje i przekazujemy wyłącznie te dotyczące parametrów ogumienia. To narzędzie udowodniło swoją skuteczność w tym sezonie.

- Czy możliwość indywidualizacji produktu pod kątem potrzeb poszczególnych klientów nie doprowadziła już do sytuacji, że na każde wyścigi przygotowywaliście różne opony?

- Dobra opona Formuły 1 to opona dobra dla każdego. W rzeczywistości stykamy się z taką spójnością wyboru opon, że nie musimy oferować bardzo wielu różnych produktów. Na przykład po poważnych modyfikacjach konstrukcji przednich opon zauważyliśmy, że większość naszych zespołów wybiera tę opcję. Z kolei na wyścigach w Hockenheim nasi partnerzy mieli do wyboru dwa rodzaje mieszanek gumowych. Konstrukcja, o której Pan wspomniał, dotyczy szerszych przednich opon.

- Jakie są jej atuty?

- To jedna z nowości tegorocznego sezonu wynikająca z prostej obserwacji, że zwiększenie potencjału opony zawsze jest korzystne. Wpływ opony na wyniki jest tak wyraźny, że znaczenie ma wszystko, co daje oponie lepsze osiągi. I chociaż szersza opona jest z pewnością cięższa i mniej aerodynamiczna, to jej inne atuty z pewnością kompensują te dwie niedogodności.

- Jakie są najważniejsze wydarzenia sezonu 2003?

- Teoretycznie Melbourne było jednym z tych wyścigów, gdzie mięliśmy najmniejsze szanse. Tymczasem nasze zwycięstwo miało ogromne znaczenie psychologiczne. Następny wyścig w Sao Paulo potwierdził, że zrobiliśmy postępy w zakresie opon na mokrą nawierzchnię. Wspaniałe chwile przeżyliśmy kibicując Renault w rywalizacji z Ferrari w Hiszpanii. Punktem zwrotnym były nasze zwycięstwa na torach Nürburging, Magny-Cours i Hockenheim.

- Czy postępy w sezonie 2003 w stosunku do roku 2002 dadzą się porównać do poprawy osiągniętej w latach 2001-2002?

- Postępy tych dwóch okresów mają jednakową skalę. Obserwatorzy czasami sądzą, że po pierwszym sezonie rywalizacji i kolejnym sezonie stabilizacji rezultatów ten sezon to szczytowe osiągnięcie Michelina. Tymczasem my rozwijamy się w stałym tempie. Z drugiej strony wiele czynników może przesłaniać potencjał opony zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym sensie.

- Czy ciągłe doskonalenie opon wpływa na wzrost rywalizacji w Formule 1?

- Analizy naszych osiągnięć w porównaniu do osiągnięć naszego konkurenta wskazują, że rzeczywiście sektor oponiarski odegrał swoją rolę. To w żadnym razie nie odbiera znaczenia osiągnięciom zespołu BMW WilliamsF1, który rozpoczął sezon w dość trudnych okolicznościach i który dopiero po kilku wyścigach dysponował konkurencyjną maszyną. Ponadto postępy i wyniki naszych partnerów, zespołów Renault F1, Panasonic Toyota Racing, Jaguar Racing i McLaren Mercedes są dla nas źródłem dodatkowej satysfakcji. Coraz częściej to oni tworzą grupę liderów. Czterech naszych partnerów zajęło na przykład pierwsze sześć miejsc w Grand Prix Niemiec. To była dobra robota.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: McLaren Automotive | BMW | jaguar | piano | piana | Panasonic | opona | opony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy