Leony na Brands Hatch

Po wyścigach we Włoszech i Francji Mistrzostwa Świata Samochodów Turystycznych (WTCC) FIA przenoszą się do Wielkiej Brytanii, gdzie w niedzielę 21maja na torze Brands Hatch rozegrane zostaną dwa wyścigi.

Spośród 6 kierowców WTCC SEAT Sport czterej to dawni zwycięzcy Brytyjskich Mistrzostw Samochodów Turystycznych (BTCC). James Thompson, Yvan Muller, Rickard Rydell i Gabriele Tarquini wygrywali już BTCC w Brands Hatch, natomiast Jordi Gené startował tam regularnie w wyścigach jednomiejscowych samochodów wyścigowych. Zespół SEAT Sport dysponuje zatem niezrównaną znajomością toru, na którym WTCC goszczą po raz pierwszy.

Tegoroczny sezon BTCC rozpoczął się od trzech wyścigów na torze Brands Hatch rozegranych 9 kwietnia, a wyniki spotkania świadczą o tym, że tor znakomicie nadaje się dla modelu Leon. SEAT Sport UK wygrał wszystkie trzy rundy: w pierwszej i drugiej zwyciężył James Thompson, zaś w trzeciej – Jason Plato. W odróżnieniu od serii brytyjskich organizowanych na krótszym torze Indy, obydwie rundy WTCC zostaną rozegrane na torze Grand Prix o długości 4197 metrów. Kierowcy SEAT Sport są jednak przekonani, że na angielskim torze będą mieli najlepszą szansę na zagwarantowanie sobie zwycięstwa w wyścigu od początku sezonu. Nadzieje te wzrosły po wynikach sesji testowej zorganizowanej w poniedziałek na torze Magny-Cours po poprzednich wyścigach WTCC, kiedy to Gabriele Tarquini – najszybszy w rundzie kwalifikacyjnej do wyścigu otwierającego – ponownie uzyskał rekordowy czas dnia.

Reklama

Gabriele Tarquini (samochód numer 2): „Dla mnie to wymarzone miejsce. Mam parę fantastycznych wspomnień z Brands Hatch – pamiętam zwłaszcza lata 1994 i 2000. Zwyciężałem na tym torze wielokrotnie i myślę, że to szczególne miejsce, bo dla całej rzeszy fanów jest to centrum brytyjskiego sportu motorowego. Wielu kierowców ma odczucia podobne do moich – i nie chodzi mi tutaj o młodzież z zespołów Formuły, ale o starszych kierowców, takich jak ja! Od początku roku wciąż jeszcze nie udało nam się zwyciężyć, ale myślę, że na Brands Hatch będziemy mieli na to jak dotąd największą szansę. Test w Magny-Cours potwierdził, że dysponujemy bardzo dobrym samochodem.”

Rickard Rydell (samochód numer 3): „Nie mogę się już doczekać startu na Brands Hatch. Będę czuł się prawie, jak w domu, bo częściej jeżdżę w Wielkiej Brytanii niż w Szwecji. Tor Grand Prix to jeden z klasycznych torów, który podobnie jak Spa ma tyle wspaniałych zakrętów. To zdecydowanie najbardziej ambitny tor w Anglii, ale dla nas to dobrze, bo proste nie są tak długie, jak na niektórych innych torach. Nie jestem pewien, na ile pomoże nam nasze doświadczenie, ponieważ podczas kwalifikacji wszyscy powinni dobrze poznać tor. Nie bez znaczenia będzie za to balast – to dość długa pętla, więc masa bardzo się liczy.”

Jordi Gené (samochód numer 9): „Bardzo optymistycznie podchodzę do naszych szans na Brands Hatch. Po tym, co działo się w Magny-Cours myślę, że wszędzie będziemy jeździć szybko. Magny-Cours zdecydowanie potwierdziło, że liczymy się we współzawodnictwie. Naprawdę lubię Brands Hatch, ale ostatnio ścigałem się tam jakieś 14 czy 15 lat temu. Przez dwa lata mieszkałem o zaledwie 10 minut drogi od toru, więc będę na nim czuł się prawie jak w domu. W zasadzie to pod wieloma względami jesteśmy bardzo „brytyjskim” zespołem, ponieważ każdy z nas spędził w tym kraju spory okres w swojej karierze, a zatem wszyscy czujemy motywację, aby dobrze wypaść!”

Peter Terting (samochód numer 10): „Brands Hatch to dla mnie zupełna nowość. Nigdy się tam nie ścigałem, a jedyny kontakt z torem miałem oglądając wyścigi na DVD. Rozmawiałem jednak z Jamesem Thompsonem, który udziela mi pewnych wskazówek. Na szczęście w piątek popołudniu mamy dodatkowy trzydziestominutowy trening, a więc będę miał szansę poznać tor. Nie jest to dla mnie problem zważywszy, że w ubiegłym roku prawie wszystkie tory były dla mnie nowością. Mam nadzieję, że los okaże się dla mnie łaskawszy i naprawdę powiedzie mi się w obydwu wyścigach, bo jak dotąd, chociaż byłem szybki, nie osiągałem dobrych wyników.”

Yvan Muller (samochód numer 12): „Bardzo się cieszę, że wracam na Brands Hatch. Nadal będę miał sporą masę, ale nie będzie to aż taki problem, jak na Magny-Cours. Właśnie taki tor bardzo mi odpowiada. Wciąż pamiętam swoje pierwsze zwycięstwo w wyścigu samochodów turystycznych, które tam odniosłem – mimo że wygrywałem już na Brands w Formula Car. To był mój drugi sezon w BTCC i toczyłem wówczas naprawdę zaciętą walkę z Laurentem Aiello i Anthonym Reidem aż do samej mety. Sądzę, że mamy spore szanse na zwycięstwo na tym torze – samochód powinien na nim dobrze wypaść, a tor Grand Prix jest nam wszystkim dobrze znany.”

James Thompson (samochód numer 11): „Tor Grand Prix Brands Hatch to fantastyczny obiekt – prawdopodobnie mój ulubiony brytyjski tor obok długiego toru w Oulton Park. Właściwie to nie jeździłem po Grand Prix od kilku lat, ale to klasyczny brytyjski tor: wąski, kręty, malowniczy i wymagający wielkiego zaangażowania – jest wyjątkowy pod każdym względem. Jedyne, co mam mu do zarzucenia to brak miejsca dla widzów w tylnej części toru – ale z drugiej strony naturalny amfiteatr, jaki tworzą Paddock Hill Bend, Druids, Graham Hill Bend i Surtees otaczające pętlę Indy to fantastyczne miejsce dla kibiców. Dla nas kierowców tył pętli jest bardzo spokojny – za to kiedy tylko wyskoczy się z lasu na Clearways, natychmiast ukazuje się rzesza dziesiątek tysięcy kibiców – trudno o większy kontrast.

Znam Brands Hatch najlepiej spośród wszystkich torów wykorzystywanych w WTCC, a więc chciałbym mieć nadzieję, że mam na nim duże szanse na zwycięstwo. Problem polega jednak na tym, że na to samo liczy pozostała czwórka! Wśród naszych kierowców mamy czterech dawnych mistrzów BTCC, którzy znają tor Grand Prix. Żaden inny zespół nie może pochwalić się takim doświadczeniem, więc bez wątpienia ekipa SEAT Sport będzie wyjątkowo silna na Brands Hatch.”

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: W.E. | wyścigi | Grand Prix | Seat | sport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy