Kradli fiaty...
Kilkadziesiąt fiatów różnych modeli ukradła w ciągu ostatniego roku siedmioosobowa szajka złodziei ze Śląska. Części skradzionych aut sprzedawali po okazyjnych cenach na giełdach samochodowych.
- W związku z tą sprawą zatrzymaliśmy siedem osób w wieku od 21 do 30 lat. Jeden z zatrzymanych miał zarejestrowaną działalność gospodarczą i pod tym szyldem handlował kradzionymi częściami. Pozostali to bezrobotni. Nie wykluczamy dalszych zatrzymań - powiedział we wtorek Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Szajkę od pewnego czasu rozpracowywali policjanci z Chorzowa. Ich działania nabrały tempa, gdy zatrzymano jednego z członków grupy, który jechał fiatem, według przypuszczeń policji, złożonym z kradzionych części. W jego aucie znaleziono też wiele części i akcesoriów samochodowych.
Po zatrzymaniu mężczyzny policjanci wkroczyli do kilku wytypowanych wcześniej złodziejskich "dziupli" w Chorzowie, Katowicach i Mikołowie. W każdej z nich znaleźli części z kilkunastu kradzionych aut, od elementów karoserii i wyposażenia po moduły samochodowych komputerów. Natrafili także na specjalne wkrętaki, dzięki którym złodzieje wyłamywali zamki kradzionych aut.
Największą "dziuplę" odkryto w Mikołowie. Trafiające tam kradzione samochody w ciągu jednej nocy były rozmontowywane, a ich części przygotowywane do sprzedaży. Wszystkie "dziuple" mieściły się na prywatnych posesjach. Złodzieje specjalizowali się w popularnych modelach fiatów, głównie cinquecento, seicento i punto.
Niewykluczone, że jeszcze we wtorek sąd zdecyduje o aresztowaniu zatrzymanych osób. Za kradzieże i włamania do aut grozi im do 10 lat więzienia.