Dakar bez ścigania. Na razie

W noworoczną sobotę zawodnicy startujący w 33. Rajdzie Dakar przejechali pierwszy etap - z Buenos Aires do Victorii (377 km).

Była to próba nietypowa, bez pomiaru czasu. Prawdziwe ściganie zacznie się 2 stycznia na trasie długości prawie 800 km do Cordoby.

Po odbiorze technicznym do startu ostatecznie dopuszczono 407 pojazdów, w tym 140 samochodów, 170 motocykli, 30 quadów i 67 ekip jadących ciężarówkami. W imprezie wystartowało ośmiu Polaków, w ostatniej chwili zrezygnował w przyczyn osobistych Krzysztof Jarmuż (Team Honda Europe), który miał jechać Hondą 450.

W sobotę odbyła się oficjalna uroczystość rozpoczęcia imprezy, po której setki pojazdów przejechało ulicami Buenos Aires. Po dotarciu do Victorii zawodnicy przygotowywali się do pierwszego, niedzielnego odcinka specjalnego, który dla motocykli i quadów ma 192 km, a dla samochodów terenowych i ciężarówek 222 km. Trasa całego etapu do Cordoby liczy 774 km.

Reklama

Wśród kierowców samochodów jako pierwszy z numer 300 na trasę wyruszy zwycięzca z ubiegłego roku Hiszpan Carlos Sainz jadący Volkswagenem. Numer 301 otrzymał Francuz Stephane Peterhansel (BMW), Krzysztof Hołowczyc (BMW) ma na samochodzie numer 307.

Wśród motocyklistów numer jeden otrzymał Hiszpan Marc Coma (KTM), numer dwa Francuz Cyril Despres (KTM), a trzy - Chilijczyk Francisco Lopez Contardo. Pierwszy na liście startowej quadów (numer startowy 250) jest zwycięzca z ubiegłego roku Argentyńczyk Marcos Patronelli (Yamaha), Rafał Sonik (Yamaha) ma 254.

W Buenos Aires w Nowy Rok temperatura powietrza dochodziła do plus 30 stopni Celsjusza, wiał lekki wiatr. Na najbliższe dni prognoza pogody przewiduje upały, zmiana nastąpi dopiero po dotarciu zawodników do Peru, gdzie trasa będzie prowadziła górskimi przełęczami.

Rajd rozpoczął się w Buenos Aires i zakończy 16 stycznia także w tym mieście. 8 stycznia zawodnicy będą mieli dzień odpoczynku. Trasa pierwszych pięciu etapów prowadzi na północ Argentyny, później uczestnicy dojadą do granicy z Peru. Tam czekają ich cztery zupełnie nowe etapy, których trasy poprowadzone zostaną po kopnych piaskach i wysokich wydmach.

Te cztery nowe odcinki mogą być najtrudniejsze, bowiem pętle wokół miejscowości Arica i Iquique będą rozgrywane przy bardzo wysokich temperaturach, przekraczających 40 stopni Celsjusza. Do Chile zawodnicy wjadą nową trasą El Paso de Jama i będą rywalizować na pustyni Atakama, przez którą przejazd będzie najtrudniejszy nawigacyjnie.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy