4,09 za litr!

Jeszcze niedawno Niemcy przyjeżdżali do Polski, by zatankować na przygranicznych stacjach. Te czasy szybko odchodzą do historii. Paliwo w Austrii, czy Szwajcarii już jest tańsze niż u nas. Polacy jeżdżą po benzynę do Czech i na Ukrainę.

Gdzie te czasy, gdy postępowaliśmy dokładnie odwrotnie. Wyjeżdżając na południe lub zachód Europy na ostatniej stacji przed granicą wypełniało się baki samochodów pod korek. W bagażnikach lądowały dwudziestolitrowe kanistry, a kierowcy modlili się, by celnik nie przyczepił się do dodatkowej, ukrytej na wszelki wypadek "piątki". W okresach reglamentacji paliw każda zagraniczna podróż autem oznaczała konieczność wcześniejszej wstrzemięźliwości i gromadzenia kartek.

Polaków przemierzających inne kraje obozu socjalizmu, pokoju i prawdziwej demokracji, obowiązywały dodatkowo talony, uprawniające do zakupu benzyny w miejscowych stacjach. W latach 80. krytycznym obszarem była pod tym względem Rumunia, gdzie cena paliwowych bonów wynikała z twardowalutowego przelicznika. Dlatego każdy zmotoryzowany turysta z Polski, który przemierzał Rumunię w drodze na wakacje w Bułgarii, Grecji czy Turcji starał się przejechać ojczyznę Drakuli (dystans ponad 500 km) na zapasie, z niepokojem obserwując mrugający wskaźnik rezerwy.

Teraz ceny paliw mamy już mocno europejskie. Szkoda tylko, że zarobki pozostały "polskie"...

Polskie firmy naftowe uzasadniając podwyżki podawały wzrost cen ropy i produktów gotowych na rynkach światowych oraz osłabienie złotego. Natychmiast za rafineriami ceny rosły na stacjach. W drugą stronę niestety już to tak nie działa. Chociaż pojawiły się pierwsze symptomy obniżania cen przez PKN Orlen czy Lotos, to na stacjach ciężko to zaobserwować.

Nie można również zapominać, że około 2-2,5 zł z ceny każdego litra paliwa stanowią obciążenia podatkowe...

A ile benzyna kosztuje u Ciebie? Napisz do nas!

Porozmawiaj na Forum.