Motorem po polu i lesie. Wojna między crossowcami i rolnikami wciąż trwa
Motocykliści jeżdżący crossami po lasach, czy polach to wciąż plaga. To ludzie którzy niszczą dobrą opinię, na którą motocykliści pracują od wielu lat. Jazda po lasach i polach jest zabroniona przez prawo, ale to niejedyne konsekwencje, które mogą spotkać tak jeżdżących chuliganów. Zdesperowani mieszkańcy potrafią posunąć się bardzo daleko.
Jazda motocyklem po lesie jest zabroniona miedzy innymi przez ustawę o ochronie przyrody, ale także przez Kodeks Wykroczeń (Dz. U. z 2021 r. poz. 717 ze zm.):
Zakaz dotyczy wszystkich pojazdów mechanicznych, nie tylko motocykli. Do lasu nie mogą więc wjeżdżać ani quadowcy, ani kierowcy samochodów, ani motocykliści, chyba że las jest ich prywatną własnością, lub posiadają stosowne pozwolenia.
Dla wielu alternatywą do jazdy w lesie jest jazda po polach i łąkach, jednak śpieszymy poinformować, że taka jazda również jest niezgodna z przepisami. Pola i łąki zwykle są czyjąś własnością i wjazd bez pozwolenia i zgody właściciela jest zabroniony, a zniszczenie zasianego pola może kosztować motocyklistę nawet kilka tysięcy złotych. Na dzień dobry mówi to tym Art. 156a Kodeksu wykroczeń.
Na dodatek motocyklista, który dopuści się takiego czynu najprawdopodobniej będzie musiał również zapłacić nawiązkę za zniszczenia, a także zapłacić za przywrócenie stanu sprzed jazdy, co oznacza, że jeśli pole jest zasiane i nawiezione, koszty w zależności od skali zniszczeń mogą iść nawet w dziesiątki tysięcy złotych.
Niestety, motocykliści niszczący leśne ścieżki, łąki czy pola zwykle poruszają się maszynami bez tablic rejestracyjnych, które czasem nie mają homologacji i nie da się ich zarejestrować, a w celu uniknięcia kary po prostu uciekają. Choć policja i straż leśna dysponuje już sprzętem, którym może ich ścigać, często udaje im się uciec i uniknąć płacenia grzywien i mandatów.
Crossowcy i quadowcy często argumentują jazdę po polach i lasach tym, że w Polsce nie ma gdzie trenować jazdy w terenie, brakuje torów i miejsc gdzie można jeździć. Z jednej strony mają trochę racji, bowiem infrastruktura tego typu w Polsce nie jest mocno rozbudowana, a wszechobecne zakazy jazdy powodują, że czasem rzeczywiście nie ma gdzie jeździć tego typu maszynami.
Z drugiej jednak strony, w wielu miejscach w Polsce możemy znaleźć mniej, lub bardziej profesjonalne trasy i tory, gdzie jazda i regularne treningi są dozwolone za niewielką opłatą - wystarczy rozejrzeć się w Internecie i znaleźć miejsce w pobliżu. Dodatkowo można legalnie korzystać z wyznaczonych fragmentów tras takich jak TET (Trans Euro Trail), lub polnych dróg, znajdujących się poza jurysdykcją prawa drogowego.
To z kolei sprawia, ludzie mieszkający pod lasem, lub właściciele pól czy łąk są na tyle zdesperowani, że biorą sprawy w swoje ręce i czasem zastawiają pułapki na crossowców i quadowców niszczących lasy i łąki. Sprawa jest śmiertelnie poważna, bowiem sięgają po środki, które zagrażają życiu sprawców zniszczeń.
W lasach motocykliści często natykają się na stalowe linki rozciągnięte pomiędzy drzewami, czy gwoździe ponabijane na drzewach, których zadaniem jest okaleczyć niszczących przyrodę crossowców. Podobne sytuacje zdarzają się na polach i łąkach, gdzie można natrafić na rozłożone i odwrócone nożami do góry brony rolnicze, przykryte krzakami lub trawą. Takie pułapki zastawione na crossowców mogą niestety doprowadzić nie tylko do poranienia i okaleczenia, ale także do śmierci.
Przypominamy, że takie zachowania mieszkańców i rolników również podlegają pod prawo. Samosądy są ścigane z artykułu 217a kodeksu karnego jako naruszenie nietykalności cielesnej:
***