„Jak jedziesz!?”, czyli jak traktujesz kobietę za kierownicą. Jesteś seksistą?
Poniżające komentarze z prawego fotela, agresywnie wypowiadane uwagi o umiejętnościach prowadzenia auta przez kobietę, czy w skrajnych przypadkach - chwytanie za kierownicę i zaciąganie hamulca ręcznego, to nie tylko seksizm w czystej postaci, ale - oby tylko nieświadoma - przemoc słowna. Sprawdź, czy masz tendencje do takich zachowań.
Od 19 lat jestem dziennikarką motoryzacyjną, która nie jedno - nazwijmy to na razie delikatnie - "dziwne" męskie zachowanie widziała. Czasem bywam też powierniczką kobiety, która boryka się z ględzącym za uchem facetem, okupującym raz na jakiś czas miejsce pasażera w ich własnym samochodzie. Niedawno też wkroczyłam w świat przedszkolaków i dzieci z młodszych klas podstawówki, które potrafią chlapnąć do mojej córki - która jest dumna, że mama sadza ją za kierownicą i pozwala nią kręcić - "baby do garów". Tak usłyszała 6-latka od chłopca równolatka, który od pewnego czasu nie może znieść, że dziewczynka potrafi rozpoznać więcej modeli samochodów niż on. Pozwólcie, że tego nie będę komentować, bo wnioski nasuwają się same. Gdzie on to usłyszał? Od swojej mamy?
W 1968 roku pisarka Caroline Bird przedstawiła następującą definicje seksizmu: "Seksizm to ocenianie ludzi na podstawie płci w kwestiach, w których płeć nie ma znaczenia.". Czy za kierownicą płeć ma znaczenie? Mężczyzna zwykle powie, że tak, a stąd już blisko do seksizmu. Kobieta odpowie, że nie - bo dobrze wie, że dobrze sobie radzi za kierownicą, kiedy może spokojnie prowadzić i nikt nie wywiera na nią presji.
Pań kierujących autami jest coraz więcej - to już 8 mln kierowców. Kobiety w Polsce stanowią 52 proc. populacji i 41 proc. kierowców samochodów osobowych (z uprawnieniami kategorii B), natomiast jako kierowcy uczestniczą tylko w 38 proc. wypadków z udziałem samochodów osobowych. Znacznie rzadziej od mężczyzn powodują wypadki, będąc pod wpływem alkoholu (8 proc. takich zdarzeń) i prowadząc z nadmierną prędkością (20 proc.). Dane Instytutu Transportu Samochodowego wskazują, że kobiety powodują jeden wypadek na 6,7 mln przejechanych kilometrów, a mężczyźni - raz na 4,7 mln km. Oznacza to, że mężczyźni są sprawcami wypadków 1,5 razy częściej niż kobiety. Takie są fakty. A jak wobec tego realnie mężczyźni traktują swoje kobiety za kierownicą?
"Uważaj!", "Jezu, hamuj!", "Włącz już kierunkowskaz!", "Zjedź wreszcie na lewo!", "No gazu, co się tak ślimaczysz?!", "Jedź kobieto, zielone". Mężczyźni są naszymi instruktorami jazdy, guru, autorytetami - tzn. tak o sobie myślą. W rzeczywistości - podobnie jak wśród kobiet - zdarzają się lepsi i gorsi kierowcy. Mimo to nadal są tacy, którzy za kierownicą wypluwają z siebie znacznie więcej słów do swojej prowadzącej właśnie kobiety, niż przez cały tydzień w domu...
Ale jest i tak: kobieta siedzi na prawym, mąż czy partner kieruje. Z tyłu często podróżują dzieci. A ten komentuje: "O, znów baba za kierownicą!", "Kto ci dał prawo jazdy kretynko?" i wspomniane "Baby to do garów, a nie za kierownicę!". A dziecko słucha i chłonie - każde słowo i zachowanie. Pomijając irytację w głosie, okrzyki, czy agresję, która ma zły wpływ na wszystkich pasażerów, to mężczyzna zwykle zapomina, że ma na pokładzie auta kobiety (partnerkę, córkę), które w ten sposób obraża, deprecjonuje i zaprogramowuje na przyszłość. Wielokrotnie powtórzona mantra skutkuje poczuciem u kobiet: "To nie możliwe, że mogę być dobrym kierowcą, bo przecież kobiety nie potrafią..." A synek? Czego się nauczy od tatusia? Czegoś z goła innego: agresji za kierownicą i tego, że kobiety w ich obecności można znieważać. Czyż to nie są najbliższe sercu osoby, które o niego dbają? Czy aby na pewno tak chce je traktować?
Zanim zaczniesz komentować zastanów się, kto cię słucha: ukochana, partnerka, żona, dzieci? Niezależnie od fotela, na którym siedzą, czy wieku pasażerów, wszystkim należy się szacunek i spokój. Ten ostatni w samochodzie jest wyjątkowo ważny. Kłótnie na przednich fotelach, odwarkiwanie sobie nawzajem lub wymachiwanie dłońmi to nie jest atmosfera, w której można prowadzić bezpiecznie. To nie jest klimat, w którym można się skoncentrować na normalnej jeździe, pamiętać, o wszystkich zasadach panujących na drodze, uważnie się rozglądać, przewidywać zachowanie innych kierowców. To jedynie dekoncentruje, stresuje i może w prostej linii doprowadzić do wypadku. Jeśli więc chcesz żyć, to zanim skomentujesz kobietę - kierowcę, lepiej ugryź się w język.
Katarzyna Frendl - dziennikarka motoryzacyjna, od 12 lat prowadzi kobiecy portal motoryzacyjny motocaina.pl. Jurorka Car Of The Year Polska, prowadząca autorski program telewizyjny Motozoom.
***