Webber: W F1 pojęcie przyjaźni nie istnieje

Mark Webber z Red Bull Racing przyznał otwarcie w jednym z wywiadów, że pojęcie przyjaźni w stawce kierowców F1 nie istnieje. Dotyczy to także zawodników, którzy jeżdżą w jednym teamie.

34-letni Mark Webber ostatni sezonu zakończył na 3. miejscu. Dla popularnego "Kangura" był to najlepszy występ w ośmioletniej karierze na torach F1. Webber przez długi czas przewodził stawce rywali, ale ostatecznie przegrał rywalizację z kolegą z teamu Sebastianem Vettelem i Fernando Alonso z Ferrari. Według zakulisowych opinii, Webber nie miał szans na mistrzostwo, bo jeździł w jednej stajni z Vettelem, którego wyraźnie faworyzowano w ekipie.

Kibice na pewno pamięta sytuacje z GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. Podczas treningu w bolidzie Sebastiana Vettela, uszkodzeniu uległo przednie skrzydło. Na ten wyścig ekipa z Milion Keynes przygotowała nową wersję tego elementu i nie było czasu na tworzenie kilku kopii.

Reklama

Zarówno Vettel, jak Webber mieli do dyspozycji tylko po jednym skrzydle. Szefostwo teamu po awarii Vettela, zdecydowało, że Webber odda swoje skrzydło koledze z teamu, a sam pojedzie na starszej wersji. Niemiec wywalczył pole position, ale GP wygrał... Webber. Wtedy padły pamiętne słowa Australijczyka, który po minięciu linii mety w radiowej rozmowie z szefostwem ekipy ironizował: "Nieźle jak na kierowcę numer dwa". Po tym wyścigu sytuacja w Red Bull Racing stała się wyjątkowo napięta i do końca sezonu nie uległa poprawie.

Webber w wywiadzie dla "The Sun Herald" mówił, że w stawce kierowców F1 nie ma przyjaciół.

"Trudno jest zaprzyjaźnić się z kimś w Formule 1. Myślę, że łatwiej jest znaleźć przyjaciół poza swoją profesją. Oczywiście możesz mieć lepszych kolegów, ale na pewno nie jest ich wielu. Wydaje się, że istnieje jakieś koleżeństwo, ale ostatecznie zostajesz sam i musisz sobie poradzić" - wyznał.

Australijczyk dodaje jednak, że nie zwalnia to konkurentów z wzajemnego szacunku. I to jedyne obowiązujące relacje.

"Istnieje coś takiego jak szacunek dla rywala, który jest niezbędny. Musisz szanować swoich konkurentów. Jeśli tego nie zrobisz, to nie dokonasz wielkich rzeczy" - zapewnił Webber.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy