Toro Rosso pomaga Ferrari

Niemiecka prasa nie ma wątpliwości: Ferrari traktuje zespół Toro Rosso jako "poligon doświadczalny" i swój rezerwowy team. "Auto Motor und Sport" ujawnił, że ekipa z Faenza ma przetestować silniki dla giganta z Maranello.

Podczas trzech godzin piątkowych wolnych testów Toro Rosso sprawdzi używane silniki Ferrari. Zostaną one przetestowane pod kątem żywotności.

Taka przysługa to jednak problem dla siostrzanego teamu Red Bulla, ponieważ ich własne silniki są już mocno zużyte. Zarówno jednostki Sebastiena Buemi jak i Sebastiena Bourdais jeżdżą w ich bolidach już od 2500 kilometrów. Przez to kierowcy Toro Rosso są o około 15 km/h wolniejsi od większośći pozostałych samochodów w stawce F1.

"Po przejechaniu 1400 kilometrów moc silników spada dramatycznie" - przyznaje dyrektor Toro Rosso, Franz Tost.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy