Zamówili 100 tys. samochodów Tesli. Teraz policzyli, że... to był błąd

Zdobywanie rynku przez samochody elektryczne nie idzie tak gładko, jak miało iść. Okazuje się, że samochody na baterie nie tylko są droższe w zakupie, ale również... użytkowaniu.

Z problemi takimi zmaga się m.in. potentat na rynku wypożyczalni samochodowych, międzynarodowy koncern Hertz. W 2021 roku złożył on zamówienie na 100 tys. samochodów elektrycznych marki Tesla. Chociaż nie wszystkie zamówione pojazdy zostały już dostarczone, to okazuje się, że doświadczenia Hertza z autami na prąd wcale nie są tak świetne, jak miały być. Z tego względu Hertz zamierza zwolnić z pozyskiwaniem kolejnych samochodów bateryjnych.

Reklama

"Zarobilibyśmy więcej, gdyby nie samochody elektryczne"

Te ciekawe informacje podał dyrektor generalny Herza Stephen Scherr, podczas ogłaszania wyników finansowych firmy za trzeci kwartał.

Podano, że marża firmy wyniosła 13 proc. i jak powiedział Scherr, byłaby "kilka punktów wyższa", gdyby nie koszty użytkowania samochodów elektrycznych. Warto dodać, że te "kilka punktów" to miliony dolarów, bowiem kwartalny zysk Hertza wyniósł 339 mln dolarów. 

Stephnen Scherr powiedział, że koszty napraw samochodów elektrycznych (a flota Hertza składa się obecnie z około 50 tys. samochodów elektrycznych, z czego 35 tys. - to Tesle) są około dwukrotnie wyższe niż samochodów spalinowych. Dotyczy to uszkodzeń powypadkowych, jak i usterek mechanicznych. 

Użytkowanie samochodów elektrycznych jest drogie

Scherr zapewnił, że Hertz współpracuje z Teslą, chcąc zmniejszyć koszty napraw i obsługi serwisowej, zarówno w zakresie kosztów zakupu części, jak robocizny. 

Na wynik firmy wpływ miała również utrata wartości samochodów Tesli, znajdujących się w posiadaniu Hertza, co miało związek z serią obniżek cen ogłoszonych przez amerykańskiego producenta.

Problem nie jest w autach elektrycznych, ale w Tesli?

Mimo tych niedogodności, Hertz nie zamierza całkowicie rezygnować z aut elektrycznych, jednak planuje spowolnić pozyskiwanie kolejnych Tesli. Scherr ma przy tym nadzieję, że zakup samochodów producentów innych niż Tesla, firm obecnych na rynku od dziesięcioleci, które mają rozbudową sieć salonów, serwisów i centrów logistycznych pozwoli na obniżenie kosztu serwisu pozyskanych samochodów.

Czy tak się stanie, zobaczymy? Na razie widać jednak, że nawet we flotach użytkowanie samochodów elektrycznych jest droższe niż spalinowych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypożyczalnia samochodów | samochody elektryczne | Tesla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy