Auta miały tanieć, a ciągle drożeją. Eksperci zdradzają, kiedy to się zmieni

Samochody elektryczne cieszą się popularnością, choć nie jest ona tak wysoka jak zakładano. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy mogą być ceny tych aut. Te jednak, zamiast spadać, rosną.

Elektryki cieszą się popularnością. Ale nie tak wysoką jak zakładano

Choć sprzedaż samochodów elektrycznych rośnie, to jednak nie jest ona na tak wysokim poziomie, jak pierwotnie przewidywali producenci. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Wśród nich można wymienić m.in. wycofywanie się państw z różnego rodzaju dopłat i ulg dla aut na prąd. Ponadto zdaniem ekspertów wartość rezydualna samochodów elektrycznych (przewidywana wartość, za jaką każdy właściciel będzie w stanie za kilka lat sprzedać swój samochód) jest zdecydowanie niższa niż w przypadku aut spalinowych. Oczywiście potencjalni konsumenci obawiają się również o zasięg, żywotność baterii i niedomagania w sferze infrastruktury. Nie bez znaczenia jest również cena samochodów elektrycznych, znacznie wyższa od spalinowych odpowiedników. Auta na prąd jednak wcale nie tanieją. Wręcz przeciwnie.

Reklama

Samochody elektryczne są coraz droższe

Z wyliczeń niemieckiego instytutu Center of Automotive Management wynika, że obecnie średnia cena samochodu elektrycznego u naszych zachodnich sąsiadów wynosi 52 693 euro brutto (nie są uwzględnione dotacje do zakupu takiego auta). W przeliczeniu to przeszło 227 tys. złotych. Dla porównania auto elektryczne w 2022 roku kosztowało średnio 48 669 euro (blisko 210 tys. złotych). Oznacza to wzrost o 8,3 proc. Jak zaznaczono, wzrost dotyczy niemal wszystkich segmentów aut. Instytut zwraca również uwagę na małą liczbę tanich, stosunkowo niewielkich aut. Najwięcej jest oczywiście SUV-ów.

Ceny samochodów elektrycznych. Jakie prognozy na przyszłość?

Ekspert instytutu, Stefan Bratzel, stwierdził, że problemem w rozwoju elektromobilności jest brak konkurencyjnych cen w porównaniu z autami spalinowymi. Według niego obniżenie kosztów produkcji samochodów na prąd będzie kluczową kwestią. Biorąc pod uwagę obecną sytuację niemiecki instytut stwierdza, że elektryfikacja ciągle stoi przed poważnymi wyzwaniami, które będą miały istotny wpływ na rozwój rynku, zarówno w przyszłym roku, jak i w kolejnych. Niemcy zwracają uwagę, że w przyszłym roku ciągle będzie występował niedobór samochodów elektrycznych w konkurencyjnych cenach. Według nich sytuacja powinna zmieniać się od 2025 roku.

Wówczas na rynku pojawiać się będzie więcej stosunkowo tanich aut na prąd. By walczyć z rosnącą w siłę chińską konkurencją zachodni producenci chcą oferować stosunkowo tanie samochody elektryczne. Stworzoną przez nich magiczną barierą cenową jest kwota 25 tys. euro (przy obecnym kursie to ok. 109 tys. zł). Plany przybierają już realne działania, czego przykładem może być Citroen e-C3. Nad własnym autem, roboczo nazwanym Modelem 2, ma pracować Tesla. Z kolei Volkswagen planuje, że ceny 25 tys. euro nie przekroczy ID.2all - model, który ma trafić do sprzedaży właśnie w 2025 roku. Renault z kolei już wkrótce ma zaprezentować elektryczny model 5. Według niemieckiego instytutu pojawienie się takich aut na rynku, znacząco przyspieszy jego rozwój.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne | ceny samochodów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy