Polskie drogi

Subaru skończyło na taksówce. Czasem łatwiej jest ruszyć niż się zatrzymać

Kierowca wiekowego Subaru Legacy pokazał, że starszy samochód jest znacznie łatwiej rozpędzić niż potem zatrzymać. Szczególnie, jeśli ma się przy tym niskie umiejętności, a i sam stan techniczny samochodu odbiega od wzorcowego.

Subaru Legacy I generacji to samochód produkowany w latach 1989 - 1994. W tych czasach system ESP jeszcze nie istniał, a ABS pojawiał dopiero w droższych samochodach segmentu premium. Kierowca podczas hamowania był więc zdany wyłącznie na siebie i własne umiejętności, zupełnie inaczej niż dziś, gdy w nowych autach pilnuje go cały szereg systemów wspomagających.

Kolizja Subaru z taksówką. Łatwiej ruszyć niż się potem zatrzymać

To właśnie brawura połączona z brakiem umiejętności oraz złym stanem technicznym były najprawdopodobniej przyczynami kolizji, jaką jeden z kierowców zarejestrował swoją pokładową kamerą. Na nagraniu widać, jak Subaru Legacy dynamicznie rusza ze świateł, a jego kierowca wyprzedza samochód jadący środkiem i zjeżdża na lewo, przed auto z kamerą. 

Reklama

Na najbliższym skrzyżowaniu paliło się jednak czerwone światło i jak się szybko okazało, wyhamowanie przed nim okazało się zbyt dużym wyzwaniem dla kierowcy Subaru. Wcisnął on hamulec do oporu, na co samochód zareagował natychmiastowym poślizgiem. Opony musiały być w złym stanie, dodatkowo zapewne hamulce "brały" nierówno, bowiem Legacy lekko się obróciło i niczym po lodzie, w niekontrolowanym poślizgu sunęło prosto na stojącą na czerwonym świetle taksówkę.

Czy kierowca Subaru mógł się uratować? Oczywiście

Miejsca na uratowanie się było sporo. Gdyby kierowca Subaru puścił hamulec, natychmiast odzyskałby kontrolę nad autem, mógłby wjechać na lewy, pusty pas i tam wyhamować. Niestety popełnił podstawowy błąd - do końca trzymał wciśnięty do oporu hamulec, pozbawiając się w ten sposób kontroli nad samochodem, który nie tylko słabo hamował, ale również nie reagował na ruchu kierownicą. 

W efekcie doszło do zderzenia. Uszkodzenia taksówki być może nie były duże (aczkolwiek mogła zostać uszkodzona podłoga bagażnika), natomiast Subaru ucierpiało dość mocno. Szkoda, bo dziś takie samochody to bardzo rzadki widok na drogach.

Jak hamować w nowoczesnym samochodzie?

Takie hamowanie, jakie zastosował kierowca Subaru, sprawdzi się we współczesnych samochodach. ABS zadba o to, by koła się nie zablokowały i kierowca miał kontrolę nad autem, a ESP - by auto nie zaczęło się obracać. Dodatkowo system Emergency Brake Assist dołoży "od siebie" siły hamowania, jeśli kierowca gwałtownie, ale zbyt słabo naciśnie hamulec.

Jak hamować w samochodzie bez ABS-u?

W starszych autach kierowca zdany jest na siebie. W modelach bez ABS-u, gdy dojdzie do zablokowania kół, należy hamować pulsacyjnie - a więc na przemian naciskać i puszczać hamulec, dzięki temu auto powinno reagować na ruchy kierownicą.

Niezwykle istotny jest również stan techniczny samochodu. Stare opony, nawet jeśli nie są łyse, zawsze będą zapewniały zauważalnie gorszą przyczepność, ze względu na starzenie i utwardzanie się gumy. Z kolei hamulce, które na poszczególne koła działają z różną siłą, to proszenie się o kłopoty - auto podczas hamowania będzie miało tendencję do obracania się wokół własnej osi, dokładnie tak, jak stało się to w przypadku widocznego na nagraniu Subaru.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zderzenie | kolizja | hamowanie | Subaru Legacy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy