Polskie drogi

Kolejne rozbite Lamborghini w Warszawie. To już plaga

W Warszawie coraz częściej dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń z udziałem drogich i nietuzinkowych maszyn. Co ciekawe, mowa tu głównie o autach marki Lamborghini. Złą passę rozpoczęło dachowanie białego Urusa, później w ścisłym centrum rozbił się zielony Huracan, a teraz… pomarańczowy Spider wsunął się pod Volvo na trasie S2.

Lato to pora wietrzenia drogich i nietuzinkowych “zabawek". To także okres, w którym dochodzi do największej liczby kolizji i niebezpiecznych wypadków - także z udziałem drogich i szybkich maszyn, co potwierdziły ostatnie zdarzenia. Dopiero co pisaliśmy o dachowaniu Lamborghini Urus, którego kierowca stracił kontrolę nad pojazdem wskutek awarii układu hamulcowego. Niedługo później w samym centrum Warszawy popis swoich umiejętności dał kierowca zielonego Huracana. Do kolejnej sytuacji z udziałem Lamborghini doszło na trasie S2.

Reklama

Lamborghini wsunęło się pod Volvo. Auta rozdzieliła pomoc drogowa

Tym razem na celowniku pomarańczowy kabriolet, który na południowej obwodnicy Warszawy, na wysokości Palucha wsunął się pod zderzak czarnego Volvo. Kierowca Lamborghini Huracan Spyder najprawdopodobniej nie zachował bezpiecznego odstępu od poprzedzającego go auta, Gdy kierowca szwedzkiego kombi zahamował, nisko zawieszony Huracan się pod niego wsunął.

Skończyło się na oświadczeniu, ale niesmak pozostał

Jak relacjonuje “Miejski Reporter", lewy pas ekspresówki był zablokowany przez dłuższy czas. Kiedy na miejscu pojawiła się laweta, pomoc drogowa rozszczepiła pojazdy. Sytuację udało się rozwiązać bez interwencji policji - kierowcy spisali oświadczenie. Naprawa Volvo V50 do drogich należeć nie będzie, czego nie można powiedzieć o drugim aucie. Uszkodzeniu uległa maska, zderzak i prawdopodobnie jeden reflektor. Wizyta w autoryzowanym serwisie będzie swoje kosztować.

Lamborghini Huracan Spyder to jeden z droższych kabrioletów na rynku

Jeżeli chcesz poczuć wiatr we włosach, Lamborghini Huracan Spyder jest jedną z droższych opcji. Ceny najmłodszego stażem wariantu "EVO RWD", który debiutował w połowie 2020 roku, w momencie premiery startowały od 175 tys. euro, czyli ok. 800 tys. złotych - rzecz jasna przed podatkami. Za plecami kierowcy pracuje wolnossąca jednostka V10 o pojemności 5,2-litra, która generuje moc 610 KM i 560 NM. Osiągnięcie pierwszej “setki", w wydaniu z napędem na jedną oś, zajmuje 3,5 sekundy.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy