49 km/h to bardzo duża prędkość

Poniżej rozmowa z Łukaszem Nytko tuż przed startem w Rajdzie Monte-Carlo Energies Nouvelles. Łukasz startujący razem z bratem Piotrem w barwach zespołu Toyota Motor Poland Simulang, opowiada o trudach jazdy na regularność w rajdach FIA Alternative Energies Cup.

- Który rajd w pucharze FIA jest najtrudniejszy?

- Zdecydowanie Monte-Carlo Energies Nouvelles. Start wymaga bitych dwumiesięcznych przygotowań.

- Objeżdżacie kręte górskie drogi?

- Najpierw przygotowujemy własne notatki na  komputerze i sporządzamy porządny opis trasy. Od organizatorów dostajemy itinerer z zaznaczonymi jedynie numerami dróg i odległościami pomiędzy głównymi skrzyżowaniami. Dla zawodników lokalnych to wystarczy, my jednak musimy sporządzić dokładny opis. Stąd przy komputerze spisujemy wszystkie zakręty i odcinki.

Reklama

- Organizatorzy innych rajdów postępują podobnie?

- We Włoszech, na Słowenii lub w Serbii wszyscy otrzymują klasyczny, dokładny opis trasy.

- Skąd będziecie startować do tegorocznego Rajdu Monte-Carlo Energies Nouvelles?

- Z Lugano w Szwajcarii.  

- Kiedy objazd trasy?

- Przed samymi zawodami. Jedziemy tam na tydzień i sprawdzamy trasę. Wychodzi na to, że w jednym tygodniu objeżdżamy trasę dwóch rajdów.

- Taki rajd na regularność to nie jest jazda dla emeryta?

- Chętnie zabrałbym tych, którzy tak mówią na cały taki rajd. Tylko tak się wydaje, że utrzymać średnią 49 km/h jest bardzo łatwo. Jeżeli bezpośrednio po sobie następują 3-4 patelnie (ostre nawroty), to bardzo trudno utrzymać zadaną przez organizatora średnią prędkość. Tym bardziej, że drogi są otwarte dla ruchu publicznego.

- Średnia nie wydaje się wyśrubowana.

- Na górskich, alpejskich drogach, na których mieści się jedno auto, a w najlepszym razie 1,5 samochodu, to bardzo duża prędkość, a  wynik zmagań jest loterią. Sukces w takich warunkach zależy w co najmniej połowie od szczęścia. Jeśli trafi się na drodze autobus szkolny lub traktor, to może być po rajdzie.

- Trzeba nadganiać?

- Tak, i podczas takiej jazdy odbija się to na samochodzie, np. na hamulcach czy oponach. Nie bez znaczenia jest posiadanie licencji rajdowej FIA, ale organizator wystawia tymczasowe licencje na czas rajdu.

- Nawet w hybrydowym Yarisie, który ma hamowanie silnikiem elektrycznym?

- Hamowanie silnikiem elektrycznym pomaga przy normalnej jeździe, ale nie wystarcza przy sportowej. Tempo jazdy jest bardzo wysokie i po złapaniu chwilowego spóźnienia musimy jak najszybciej powrócić do średniej prędkości przejazdu. Jazda na regularność polega na sprawdzaniu przez organizatora, w tylko jemu znanych punktach, naszego położenia i naszej średniej prędkości. Jeśli w którymś miejscu jesteśmy zbyt wcześnie lub za późno, załoga otrzymuje punkty karne za każdą sekundę odchyłki. W celu kontroli jazdy organizator wyposaża każdą załogę w urządzenie GPS.

- To ile kompletów opon potrzebuje pan na rajd?

- Regulamin zakazuje zmiany ogumienia. Musi wystarczyć mi jeden komplet. Gdy w 2013 roku były nocne odcinki, zawodników złapał na nich deszcz z lekkim śniegiem. Woda naniosła na drogę  kamieni, które pocięły opony w autach. Sporo załóg stało na poboczach i lepiło gumy, bo regulamin zakazuje korzystania z koła zapasowego, a zezwala jedynie na użycie pianki do naprawy ogumienia.

- Wraz z bratem Piotrem będzie startować we wszystkich zawodach Pucharu Energii Alternatywnych FIA?

- Tego jeszcze nie wiemy na pewno. Liczba startów zależy od tego, czy uda nam się zebrać budżet i dostać urlopy. Obaj mieszkamy w Kanadzie, dolatujemy z Toronto, samochód, hybrydowa Toyota Yaris jest w Krakowie. Logistycznie zatem nie jest to takie proste.

- Hybrydowym Yarisem startujecie od 2013 roku. Jak spisuje się samochód?

- Yaris sprawuje się bardzo dobrze, i naprawdę nie jest to reklama Toyoty. Zużycie paliwa na tym wymagającym górskim rajdzie wynosi średnio 5 l/100 km. Biorąc pod uwagę inne auta rajdowe, to oczywiście jest bardzo oszczędna jazda.

- Yaris to miejskie autko. Czy tuningował pan je?

- W klasie hybrydowej regulamin zakazuje dokonywania jakichkolwiek przeróbek odbiegających od specyfikacji fabrycznej i tego się trzymamy. Możemy jedynie podłączyć komputery rajdowe.

- Jak z bratem dzielicie panowie rajdowe obowiązki?

- Piotr startuje w Kanadzie w wyścigach samochodowych serii GT. Jemu odpowiadają wyścigi, mnie rajdy, więc on zawsze jest pilotem. Jeżeli brat nie może wziąć urlopu na zawody, w Krakowie mamy drugiego pilota, Artura Najdera.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy