Wyprzedzasz "tira"? Możesz się zdziwić. Wkróce bedą mieć po 25 m długości

44 tony i nawet 25,5 metra długości. Takie limity masy i wymiarów dotyczyć mają wkrótce ciężarówek poruszających się po drogach Unii Europejskiej. To jeden ze sposobów Brukseli na walkę z brakiem kierowców zawodowych.

Unia Europejska stara się rozwiązać problem braku rąk do pracy w transporcie samochodowym. Jednym z pomysłów jest zwiększenie limitów masy i długości ciężarówek, dzięki czemu - w szerszej skali - do przewiezienia takiej samej ilości towaru potrzebna będzie mniejsza liczba kierowców. Nowe standardy w tym zakresie ogłoszone zostaną już w przyszłym miesiącu.   

"Tiry" długie jak nigdy dotąd. Przy wyprzedzaniu można się zdziwić

Przypomnijmy - w zależności od liczby osi - po polskich drogach poruszać się mogą ciężarówki o długości do:

Reklama
  • 12 metrów dla pojazdów pojedynczych (tzw. "solówki"),
  • 16,5 m dla pojazdu członowego (zestaw i naczepa, zwane popularnie "tiem"),
  • 18,75 m dla zespołu pojazdów (samochód ciężarowy z przyczepą, tzw. "tandem").

Maksymalna szerokość "standardowej" ciężarówki (dla pojazdów normatywnych, bez żadnych odstępstw od warunków technicznych) to 2,55 m (2,6 m dla aut z zabudową izotermiczną). Maksymalna dopuszczalna przepisami wysokość pojazdu ciężarowego wynosi 4 m.

Za sprawą nowych unijnych regulacji część z przedstawionych wyżej limitów będzie musiało ulec zmianie. Konkretyzując - chodzi o nowy limit długości dla zespołu pojazdów (ciężarówka plus przyczepa), który w całej UE wynosić ma wkrótce 25,25 m. W tym przypadku pojawić ma się też nowy limit masy takiego zestawu określony na maksymalnie 44 tony.

W transporcie centymetry mają znaczenie. Od kiedy nowe limity długości ciężarówek?

Nowe przepisy dotyczące ujednolicenia mas i wymiarów pojazdów ciężarowych w krajach Wspólnoty ogłoszone zostaną w 21 czerwca bieżącego roku. Wtedy też oficjalnie poznamy terminy wprowadzenia ich w życie.

Rządy poszczególnych krajów spodziewały się nowych wytycznych już od dłuższego czasu. Przypominamy, że w kwietniu bieżącego roku, w odpowiedzi na interpelację posła Michała Jarosa, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury - Rafał Weber - informował m.in., że:

Minister Weber przekonywał, że zgodnie z dostępnymi informacjami (głównie w oparciu o badania prowadzone za granicą) dopuszczenie do ruchu pojazdów o długości zwiększonej do 25,25 m niesie za sobą możliwość zwiększenia nawet o 56 proc. objętości przewożonego ładunku. To z kolei przekładać się ma na redukcję kosztów samego transportu poprzez zmniejszenie zużycia paliwa nawet do 15 proc. na tonokilometr.

Poważnym argumentem za takim rozwiązaniem jest również zmniejszenie wymiaru zatrudnienia bo - tu cytat - "dwa pojazdy tego typu są w stanie wykonać pracę trzech standardowych pojazdów".

Czy polskie drogi są gotowe na 25 metrowe ciężarówki?

Nowe regulacje dotyczące maksymalnej długości ciężarówek stanowić mogą pewne wyzwanie dla polskich dróg.

Wśród minusów, jakie niesie za sobą dopuszczenie do ruchu dłuższych pojazdów, wymienia się również większe zagrożenie dla innych użytkowników dróg, zwłaszcza w przypadku manewrów wyprzedzania lub omijania 25-metrowych kolosów. Odpowiadając na poselską interpelację Weber wskazał też na inny problem - kiepską kondycję techniczną polskich dróg.

Minister Weber bez ogródek stwierdził w - przesłanym marszałek Sejmu - dokumencie, że ruch pojazdów o większej niż 40 ton dopuszczalnej masie całkowitej, bez drastycznego zwiększenia ich destrukcyjnego wpływu na drogi, jest obecnie możliwy "właściwie tylko po odcinkach dróg oddanych do użytkowania po 2018 roku".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ciężarówki | TIR-y | UE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy