Polacy już nie chcą kupować nowych aut. Znaleźli inny sposób

Abonament już obecnie wygrywa z leasingiem pod względem popularności i "zachęt finansowych" dla klientów decydujących się na nowe auto do swojej firmy. Oznacza to, że zmiany na rynku finansowania pojazdów zachodzą o wiele szybciej, niż można się było tego spodziewać.

"Nie będziesz nic miał i będziesz szczęśliwy". Chociaż przypisywane Klausowi Schwabowi zdanie w rzeczywistości miało nigdy nie paść z ust autora poczytnej "Czwartej rewolucji przemysłowej" - istotnie dobrze oddaje ono ideę "współdzielenia" i "życia na abonament", w stronę którego skłaniać się mają nowe pokolenia. Zachodzące przemiany widać m.in. na polskim rynku motoryzacyjnym. Już obecnie coraz większa liczba przedsiębiorców szukających do firmy nowych pojazdów odwraca się od leasingu i decyduje właśnie na samochód w abonamencie. Skąd wzięła się zmiana trwającego przez lata trendu?

Reklama

Abonament korzystniejszy od leasingu. Własne auto przestaje się opłacać

Dane jednej z największych w Polsce platform oferujących nowe samochody w leasingu, abonamencie lub kredycie, Carsmile, nie pozostawiają wątpliwości. Wynika z nich, że w okresie od grudnia 2023 roku do lutego 2024 aż 54 proc. użytkowników, którzy zdecydowali się na nowe auto wybrało właśnie wynajem długoterminowy. To obecnie najpopularniejsza forma finansowania. Leasing stanowił 42 proc., a kredyt - 4 proc. Rok wcześniej proporcje między wynajmem a leasingiem były niemal odwrotne: tylko 39 proc. przypadało na abonamenty, a prawie 60 proc. na leasing. Skąd wzięła się tak znacząca zmiana? 

Na rosnącą popularność abonamentów złożyło się kilka czynników. 

Kolejny pozytywny element to obniżka, a następnie stabilizacja w okolicach 5,9 proc., stopy WIBOR, od której zależy rata za auto. Rosnąca popularność wynajmu może też mieć związek z obawami o podwyżki stawek ubezpieczenia, które w przypadku abonamentu ujęte są w miesięcznej racie. 

Abonament tańszy niż leasing. Firmy już nie chcą kupować aut na własność

Decydujące, przynajmniej w przypadku klientów biznesowych, a ci odpowiadają przecież za ponad 70 proc. rejestracji nowych pojazdów w Polsce, są jednak kwestie natury podatkowej. Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się to absurdalne, wynajem pojazdu może być dla firmy korzystniejszy finansowo niż, zakończony wykupem samochodu, leasing. Jak to możliwe?

Najwięcej problemów przysparzają jednak przepisy dotyczące wykupu auta z leasingu i kwestie związane z odliczeniem podatków PIT i VAT. Większość przedsiębiorców użytkuje auto w trybie mieszanym, do celów służbowych i prywatnych, czyli odlicza 50 proc. podatku VAT. Pozostała część podatku VAT jest wówczas zaliczana w koszty i obniża PIT i składkę zdrowotną, ale w ewentualnej proporcji do wartości pojazdu. 

Pojawiają się jednak kolejne schody. Zgodnie z aktualnymi przepisami (Polski Ład), sprzedaż wykupionego z leasingu pojazdu jest opodatkowana w okresie aż 6 lat od przeniesienia prawa własności. W efekcie, jeśli przedsiębiorca zdecyduje się na leasing i nie będzie chciał później używać samochodu prywatnie przez 6 lat po zakończeniu umowy leasingu, wówczas od ceny sprzedaży zapłaci PIT i składkę zdrowotną, a także pełny VAT, nawet jeśli używał auta w trybie mieszanym, tzn. odliczał tylko 50 proc. VAT od ponoszonych wydatków.

Nie masz auta, nie masz problemów. Ostatecznie wychodzi taniej

Ten problem nie występuje w przypadku wynajmu, gdzie nie ma wykupu auta, a zatem nie ma też jego późniejszej odsprzedaży. Na uprzywilejowanej względem leasingu pozycji, są jednak właściciele jednoosobowych działalności, którzy mogą wykupić auto z leasingu prywatnie stosując przy tym różne fortele. Popularny sposób obchodzenia polskich przepisów to np. darowizna wykupionego pojazdu na żonę. 

Takiej szansy nie mają jednak firmy dysponujące większymi flotami, które w przypadku wykupu pojazdów i ich późniejszej odsprzedaży w czasie krótszym niż po 6 latach, muszą zapłacić i VAT i PIT.

Biorąc to wszystko pod uwagę w wielu przypadkach dojdziemy do wniosku, że zwłaszcza prowadząc większy biznes, leasing i wykup samochodu po jego zakończeniu może być nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych droższy, niż oddanie po zakończeniu umowy pojazdu finansowanego w ramach abonamentu i podpisanie kolejnej umowy na nowe auto. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy