Żadnych innych zmian nie akceptuję!

"To zupełnie nowy pojazd, więc wymieniamy tylko głośniki i dokładamy co najwyżej małego suba. Żadnych innych zmian nie akceptuję" - tymi słowami skierowanymi do ekipy salonu car audio rozpoczął swą przygodę z tuningiem i multimediami właściciel opisywanej hondy.

Oto, co z tego wynikło!

Dodał jeszcze, że po to kupił kombi, aby nie wkładać do bagażnika zbędnych rzeczy, bo będzie z niego często korzystał. Jak klient kazał, tak też się stało. Z tym drobnym wyjątkiem, że wystarczyło na miesiąc. Potem zaczęła się już jazda po bandzie. Zmiany, wiercenie, szpachla, skóra, malowanie i dziesiątki kartonów ze sprzętem.

Wszystko to całkowicie zmieniło hondę accord. Ale to jeszcze nie koniec. Po dwóch gruntownych zmianach, właśnie w tej chwili jest przeprowadzana trzecia.

Zatem oglądamy wynik wcześniejszej transformacji, a kto wie, w jakim ostatecznym stanie zobaczymy prezentowaną hondę. Czy rzucona w wir wydarzeń, a właściwie ciągłych eksperymentów, pokaże się z jeszcze lepszej strony? Sądząc po dotychczasowym dorobku, można się spodziewać kolejnej udanej metamorfozy.

Szeroki uśmiech

Nie wdając się w długie i szczegółowe oględziny, można śmiało stwierdzić, że pojazd ten jest rozpoznawalny natychmiast. Tak wyszczerzonego i szerokiego uśmiechu nie ma chyba żadna inna honda accord w północnej Polsce. Dopełnieniem agresywnych kształtów bryły pojazdu są koła z obręczami Toora oraz niskoprofilowymi oponami. Tym, czego nie widać są za to nowe sprężyny Weitec oraz zainstalowane pod podwoziem neony: dwa wzdłuż linii progowych oraz dwa pod zderzakami.

Właściwy urok całej przebudowy możemy dostrzec dopiero po zajrzeniu do wnętrza hondy. To, co zniewala swoim kolorem, to z całą pewnością tapicerka. Połączenie pomarańczowej i antracytowej skóry dało tu wyśmienite rezultaty. Wnętrze wprost "ożyło" i narzuciło swój niepowtarzalny styl całemu pojazdowi. Nie widać przy tym specjalnych ograniczeń w fantazji właściciela. Obszyciu na nowo uległy nie tylko fotele, lecz właściwie wszystkie elementy wewnątrz, włącznie z deska rozdzielczą oraz bagażnikiem i jego klapą. Ekstra dodatkiem są rysunki wykonane w technice airbrush. Zdobią one przedłużenie konsoli środkowej w części na podszybiu oraz zabudowę bagażnika.

Sprzęt Vibe na piedestale

Nie będzie żadną przesadą określenie, że ktoś dostał tu lekkiego "zakręcenia" na punkcie produktów firmy Vibe. W żaden sposób nie jest to nic negatywnego, bo choć to mało znana wciąż u nas marka, to jej produkty są całkiem przyzwoite. Jak widać na zdjęciach, nie brakuje im także elegancji, i to na tyle wysokiej, że praktycznie wszystkie głośniki są zainstalowane w formie pokazowej; a jest ich aż dwadzieścia. Wśród nich dominującą rolę pełnią midbasy zamontowane w drzwiach przednich. Po cztery sztuki na każde drzwi potrafi z pewnością wytworzyć takie ciśnienie, że cząsteczki szpiku kostnego u słuchającego mogą czuć się, jak w mikserze. Aby drzwi nie rozleciały się na kawałki przy takich wybrykach, wzmocniono je czterowarstwowym, wewnętrznym wytłumieniem, a dla osadzenia samych przetworników potrzebne były specjalne panele wykonane z płyty mdf i żywicy epoksydowej. Ten sam zabieg powtórzono dla drzwi tylnych, z tym małym wyjątkiem, że w ich połaciach zamontowano już nie cztery, a po dwa głośniki średnio-niskotonowe na stronę. Huragan basu i tonów średnich, jakie wytwarza ta gromadka, został wsparty tonami najwyższymi, wydobywającymi się z tweeterów zamontowanych w osłonach lusterek wstecznych. Plejadę gwiazd zamyka para dodatkowych głośników współosiowych, która zabudowana została w klapie bagażnika.

Pora na konkrety

Jeśli dla kogoś ta grupa "wyciskaczy łez" zainstalowanych w kabinie, to za mało, nic nie stoi na przeszkodzie, aby włączył sobie subwoofer. Dwie, trzydziestocentymetrowej średnicy "przepompownie czadu" w postaci głośników niskotonowych Vibe Space 12", z właściwą sobie subtelnością wskażą, jak może czuć się kamień wystrzelony z procy. Sumując właściwości przetwarzania mocy przez system głośnikowy zainstalowany w hondzie accord, można swobodnie stwierdzić, że ma ona zdolność do postawienia w stan zażenowania aparatury niejednej estrady.

Reklama

Strona instalacyjna sprzętu spełnia pokładane w niej życzenia. Styl zabudowy bagażnika łączy się z wystrojem reszty. Wszystko pokryto laminatem oraz pomalowano pod kolor nadwozia. W tej właśnie części są (obok subwooferów) także wzmacniacze mocy. Jest ich w sumie cztery sztuki. Dwa, identyczne modele Vibe BlackBox II wykorzystano jako oddzielnie napędzające kanały lewy i prawy, należące do systemu przedniego. Kanały tylne oraz głośniki w klapie bagażnika doprowadzane są do wrzenia za pomocą czerokanałówki BlackBox III, natomiast subwoofery karmione są monoblokiem cyfrowym.

A pod ręką? Nic dotąd nie wspomnieliśmy o multimediach. Są, a jakże. Tylko w nieco innej formie niż zwykle. Co prawda, głównym źródłem dźwięku jest klasyczny radioodtwarzacz Alpine CDA-9855R zamontowany zamiast konsoli środkowej, lecz zamiast drogich konsol multimedialnych, użyto czegoś, co można śmiało nazwać Car PC z czytnikiem i wypalarką płyt DVD wraz z monitorem dotykowym TES-D700M. Pasażerowie podróżujący na tylnych siedzeniach również nie powinni narzekać na nudę. Przed sobą mają obraz przekazywany z czytnika na monitory Sony XVM-F65WL. Ich prosta aplikacja na zagłówkach przednich foteli, umożliwia równie szybki demontaż. Jest jeszcze jeden monitor. W tylną klapę bagażnika wmontowano jednostkę Clarion VMW 7192. Wraz z towarzyszącymi jej głośnikami stanowi miniaturowe centrum rozrywki podczas sjesty na zewnątrz pojazdu. Jak widać, a widać dobrze i zewsząd, multimedia da się pokochać. I to od zaraz. Ten, kto raz spróbuje, już przy tym pozostanie na długo. Tak jak właściciel prezentowanej hondy accord.

Zjedź na pobocze.

TUTAJ znajdziesz odcinki nowego telewizyjnego programu motoryzacyjnego ABS.

Maxi Tuning
Dowiedz się więcej na temat: car | właściciel | car audio | Pojazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy