Z tym autem rządzisz w mieście!
Kiepscy byliby z nas dziennikarze tuningowi, gdybyśmy co jakiś czas sami na własnej skórze nie przekonali się, co to znaczy eksploatacja tuningowanego samochodu w warunkach miejskich.
Sprawdziliśmy i chętnie przyjmiemy więcej!
Tylko niech pan uważa - to potwór! Takie słowa usłyszałem odbierając kluczyki do nieźle podrasowanego seata ibizy cupra. Kilka dni wcześniej redakcyjni koledzy ostrzegali mnie, że ten 1,8-litrowy, niewielki samochodzik potrafi spalić podczas jazdy miejskiej 20 litrów benzyny 98 na 100 km. Gdy w dodatku zobaczyłem, że do fotela kierowcy przypinam się czerwonymi pasami szelkowymi, zamiast normalnych bezwładnościowych, już było jasne, że ten samochód to nie przyrząd do przemieszczania się na trasie dom-praca-supermarket.
Dobra - nie ma bumbęctratatata, twardym trzeba być, a nie miętkim - te i inne złote myśli towarzyszyły mi podczas przekręcania kluczyka w stacyjce. Do domu dojechałem w korkach, ciemnościach i podczas opadów - nie było szansy gdziekolwiek poznać możliwości seata.
Drugi dzień obcowania z seatem rozpoczęliśmy od zewnętrznych oględzin. Nie ma cienia wątpliwości, że nawet na parkingu samochód wzbudza spore zainteresowanie. Większość przechodzących koło niego młodych ludzi przynajmniej odwróciła wzrok lub czasem nawet przerwała rozmowę przez telefon komórkowy. Nic dziwnego: typowy dla cupry bardzo jaskrawy lakier w kanarkowożółtym odcieniu to tylko początek. Na karoserii znalazło się sporo naklejek z nazwami firm zajmujących się tuningiem mechanicznym.
Z zewnątrz widać też, że nadwozie poszło sporo w dół w stosunku do seryjnego, dzięki progresywnym sprężynom obniżającym. Nie da się ukryć, że samochód jest twardy, nawet bardzo twardy i miejska dżungla dziur, studzienek, krawężników oraz progów zwalniających stanowi dla niego drogę przez mękę. Za to szybkie przejeżdżanie zakrętów sprawia niebywałą przyjemność - tylko ograniczenia umysłu hamowały mnie przed jeszcze szybszą próbą przejechania trasy między Regułami a Pruszkowem, gdzie na czterech ostrych i zacieśniających się łukach większość kierowców nie przekracza 30-40 km/h. Ibiza przejeżdżała je, niczym Te-Że-We. Pewne zawieszenie to także zasługa poliuretanowych elementów Powerflex - warto zainwestować w taki zestaw, jeśli chcemy obniżyć i utwardzić nasz pojazd.
Zapadł wieczór, a zatem najlepszy czas na wypróbowanie możliwości żółtej cupry. Doceniliśmy od razu zestaw ksenonowych świateł Speedmax - nie ma lipy, ksenony świecą jak fabryczne, urządzenie ma dwa lata gwarancji i pełną homologację. Z tyłu zamontowano lampy tej samej firmy, tyle że w stylu a'la Lexus. Proponujemy pójść za modą i wyposażyć ibizę w diody.
Jednak to nie lampy stanowią o sile tego pojazdu, a mocny silnik i doskonała trakcja. Żółty seat jest niewiarygodnie szybki - seryjny motor o mocy 180 KM poddano przeróbkom, które zaowocowały przyrostem mocy do równych 200 KM. Ze stożkowym dolotem Pipercross i nowym programem sterującym, przygotowanym przez firmę Unitronic, seat stał się nawet zbyt szybki, zwłaszcza dla niedoświadczonych kierowców. Dość powiedzieć, że na krótkim dystansie musiało mu ustąpić subaru impreza WRX (później jednak subaru okazuje się szybsze). Seat doskonale wkręca się z niskich obrotów i jest w miarę lekki, co daje mu przewagę nad japońskimi produktami.
W silniku zastosowano specjalny olej Comma Motorsport i dodatki do płynów eksploatacyjnych, wspomagające jego pracę pod obciążeniem i zapobiegające przegrzaniu. Dlatego też tak ważny jest widoczny po lewej stronie od kierownicy wskaźnik temperatury oleju: nie ma mowy o agresywnej jeździe, póki gęsty sportowy olej nie osiągnie odpowiedniej ciepłoty.
Dźwięki emitowane przez turbodoładowany silnik stanowią ucztę dla fanów sportowej jazdy. Na niskich obrotach niewiele się dzieje, ale stożkowy dolot robi swoje, i gdy wkręcimy Ibizę w rejestry między 4000 a 6000 obrotów - wtedy silnik po prostu śpiewa! Zmiana biegów odbywa się błyskawicznie za sprawą short-shiftera B&M Racing (skracającego drogę ruchu dźwigni). Hamowanie z każdej prędkości przetrzymają morderczo skuteczne hamulce Black Diamond z tarczami nawiercanymi, rowkowanymi i wentylowanymi.
Zmiany we wnętrzu objęły m. in. montaż nakładki na słupek z trzema wskaźnikami (woltomierz, ciśnienie doładowania i temperatura oleju). Zamiast woltomierza przydałaby się temperatura spalin lub ciśnienie oleju, można by także pomyśleć nad przeniesieniem wyżej położonych zegarów na konsolę środkową. Mimo, że wskaźniki Autogauge charakteryzują się bardzo ładnym, kolorowym podświetleniem, ich umiejscowienie nieco przeszkadza w obserwacji lewej strony drogi, zwłaszcza w ciasnych zakrętach. Kierownica doskonale leży w ręku, a kierowca - o czym już wspomnieliśmy - przypina się czerwonymi, szelkowymi pasami. Pasażerowi pozostają tylko tradcyjne pasy bezwładnościowe.
Szybko polubiliśmy ibizę cuprę po tuningu: jest poddana przemyślanym zmianom, które mocniej akcentują jej charakter. Przy okazji udowadnia, że tuning mechaniczny nie musi obniżać praktycznych walorów pojazdu. Jeżdżąc tym samochodem trzeba się jednak wykazywać sporym opanowaniem. Odejmowanie gazu powinno wejść bardziej w nawyk niż jego wciskanie.
Dwadzieścia cztery magiczne punkty można zarobić w ciągu kilku minut ostrzejszej jazdy. W dodatku prawie każdy chciał się ze mną ścigać, do czego sprowokować się nie daję... prawie nigdy. Ale jeśli już do tego dojdzie, przeciwnik szybko uznaje wyższość doładowanego "żółtka" - słowem, miasto jest nasze!