Wszystko dzięki Marianne...
Ten samochód to prawdziwy rodzynek. Jest tylko jeden i nigdzie na świecie nie znajdziecie drugiego takiego egzemplarza.
BMW 850 CSi powstało łącznie 1510 sztuk, z automatyczną skrzynią biegów - tylko ten jeden. Wszystko dzięki kobiecie o dźwięcznym imieniu Marianne.
Trochę światła na tajemnicę tego nietuzinkowego auta rzuca nazwisko pojawiające się w kilku miejscach na samochodzie - Schnitzer. Otóż zakochana nie tylko w swoim mężu - Herbercie, ale też w jego pasji i BMW 850 CSi żona stwierdziła, iż bardzo by chciała jeździć takim modelem, jednak nie z manualną skrzynią biegów. Życzenia kobiet, jak wiemy są dla mężczyzn nie tyle rozkazem, co wyzwaniem. Herbert Schnitzer postanowił więc zrobić żonie niespodziankę na rocznicę ślubu i wraz ze współpracownikami wziął się w tajemnicy do pracy.
Założenie było - wydaje się proste - zamontować automatyczną skrzynię biegów w miejsce standardowej, manualnej. By podnieść poprzeczkę wyżej postanowiono nie tylko ją zmienić, ale dostroić tak, by automat, ze zdjętym z silnika ogranicznikiem prędkości zachował dotychczasowe osiągi. Efekt - 285 km/h, niecałe 20 km/h mniej od innych, manualnych, ale wzmocnionych modeli 850 CSi.
Generalnie więcej nie ingerowano w mechanikę samochodu. Silnik, któremu "zdjęto"ogranicznik pozostał bez zmian. Podobnie hamulce, zawieszenie i układ wydechowy. Prawdę mówiąc nie było po co, gdyż 380 KM mocy jakimi z 5,6-litrowego, 12-cylindrowego silnika (oczywiście w układzie V) dysponowała ósemka w zupełności wystarczało.
Trochę więcej starań poświęcono wyglądowi auta - wszak był to prezent dla kobiety. Auto pokryto specjalnie zamówionym lakierem Petrol Mica Mettalic, który w połączeniu z chromowanymi dodatkami (końcówki układu wydechowego z logo AS Schnitzer) podkreśla dyskretny urok prestiżu i elegancji BMW. Napis AC Schnitzer znajdziemy też na klapie bagażnika oraz obu przednich błotnikach.
W środku na sterowanych elektrycznie i podgrzewanych siedzeniach króluje biała skóra koloru Lotos White, również na specjalne zamówienie. Uwagę zwraca metalowa końcówka dźwigni hamulca ręcznego z logo AC Schnitzer, aluminiowe pedały (tylko dwa) również z nazwiskiem tunera i trójramienna sportowa kierownica. Wykończone metalem są wyprowadzenia zamontowanych w siedzeniach pasów bezwładnościowych. Poza tym spokój i harmonia z elementami drewna. Jazdę poza dźwiękiem silnika i szumem wiatru uprzyjemnia zestaw audio BMW Professional sprzęgnięty z zamontowaną w bagażniku zmieniarką na 6 CD - również BMW.
Z ciekawostek, które zmodyfikowano warto odnotować chowające się pod krawędź pokrywy silnika wycieraczki, domykające się przy szybszej jeździe szyby i reflektory ksenonowe.
Nietuzinkowe BMW 850 CSi porusza się na 19-calowych kołach (oczywiście AC Schnitzer), na które założone są opony Continental Conti Sport Contact 3 o rozmiarach 245/35 ZR 19 z przodu i 275/30 ZR 19 z tyłu.
Jak auto trafiło do Polski? Otóż obecny właściciel "ósemki" jest prawdziwym pasjonatem motoryzacji. Zaczynał po zrobieniu prawa jazdy od Pontiaca i Mustanga Cobry. W swojej kolekcji ma obecnie dwa Porsche - Targa 993 i 993 turbo S, a także jeden z 85 egzemplarzy Mercedesa SL 73 AMG. Miłość do aut odziedziczył po ojcu, który miał jedno z pierwszych BMW 850, jakie się pokazało na europejskich drogach.
Kilka lat temu uczestnicząc ze swoimi Porsche w Continental Party na Nurburgringu poznał Państwa Schnitzer. Przypadli sobie do gustu i podczas spotkania padło pytanie: dlaczego nie jeździ BMW? Gdy w odpowiedzi usłyszeli, że w grę wchodzi jedynie model 850 CSi okazało się, że nietypowa ósemka Pani Schnitzer może być na sprzedaż. Ponieważ taka okazja trafia się rzadko, jak "6" w Multilotka - decyzja o zakupie była natychmiastowa i auto zmieniło właściciela.
Teraz, samochód kupiony trzy lata temu z przebiegiem 57 tys. km (po 8 latach) ma na swoim liczniku nieco ponad 64 tysiące. Tak piękny pojazd służy bowiem nie do ścigania, do tego są Porsche, a do rozkoszowania się doskonałością nietypowej konstrukcji.
Ze zmian, które mają jeszcze nastąpić w grę wchodzą mocniejsze hamulce, oczywiście "made by Schnitzer".
Na pytanie, jak długo będzie jeździł osiemsetpięćdziesiątką obecny właściciel, usłyszałem: do końca życia.
Nie ma się co dziwić, to auto jak i wiele pojazdów z tej, choć nieodległej epoki, mają po prostu duszę, której brakuje wielu współczesnym wynalazkom.
A Pani Schnitzer? Dostała od męża również przygotowaną specjalnie dla niej szóstkę, jednak gdy wspomina swoją dawną ósemkę, łza kręci się jej w oku...