Moc z pudełka
Ponieważ paliwa ciągle drożeją, użytkownicy samochodów benzynowych szukają tańszych, równie skutecznych jak dotychczasowe środków transportu. Dwie popularne opcje to umieszczenie w aucie instalacji gazowej oraz zamiana auta na inne, napędzane silnikiem Diesla. Oba rozwiązania cieszą się niesłabnącą, a nawet rosnącą popularnością.
Przykładowo, jeżeli w większości krajów zachodnich na początku lat dziewięćdziesiątych kilkanaście procent silników nowo sprzedanych aut osobowych zasilanych było olejem napędowym, to aktualnie stanowią one ponad połowę sprzedaży. Tendencja wzrostowa utrzymuje się od lat i jest ona obecna i u nas. Coraz bardziej popularne w Polsce pojazdy z oferty niemieckiej znalazły godnych konkurentów w pojazdach włoskich, francuskich czy w ostatnich latach - japońskich i nawet amerykańskich.
Oczywiście czasy diesli kojarzonych jako słabe, powolne zawalidrogi odchodzą już w niepamięć. Dzisiejsze samochody dostawcze to prawdziwi mocarze. Także osobowe auta z momentem obrotowym ponad 200 Nm są w stanie zawstydzić niejedną silną benzynówkę. Dość zauważyć, że każda licząca się na rynku polskim i traktująca poważnie klientów firma produkująca auta postarała się wprowadzić kilka modeli napędzanych olejem napędowym do swojej oferty. Zapotrzebowanie na oszczędne, a równocześnie bardzo mocne i elastyczne silniki powoduje niekiedy braki samochodów z dieslami w salonach, gdyż dostawy są dosłownie rozchwytywane przez klientów.
Oczywiście można kupić wymarzonego "ropniaka" i jeździć nim, ciesząc się niskim zużyciem paliwa. Ale znaczna grupa posiadaczy takich pojazdów chce więcej - chce, aby ich auta były porównywalne z benzynowymi o tej samej pojemności. Czy jest to możliwe? Czy wzmocnione auto będzie równie oszczędne i trwałe?
Tuning silników Diesla rozwinął się bardzo żywiołowo wraz ze zwiększeniem obecności takich jednostek napędowych. Początkowo w ofercie dużych firm dominowało oprogramowanie do komputerów sterujących wtryskiem, zwane potocznie "chipem". Rozwiązania takie są bardzo popularne na rynku tuningowym. Ingerują one w dawki paliwa i moment ich podania do cylindra, ciśnienie doładowania i kilka innych istotnych parametrów. Uzyskiwane efekty zależą od typu silnika i oscylują pomiędzy 15 a 30 procent zwiększenia mocy i momentu obrotowego. Programy do sterowników niekiedy są wykonane z większą finezją, czasami tańsze wykonania zmieniają tylko niektóre parametry i wówczas uzyskane przyrosty będą gorsze.
Coraz bardziej popularne stają się zewnętrzne moduły do silników Diesla, korygujące parametry dawek (niektóre także kątów wtrysku) bez ingerowania w komputer silnika. Profesjonalne wykonania uzupełnione są o fabryczne gniazda i wtyki, pozwalające na bezproblemową instalację w aucie. Co prawda przyrosty mocy nie są w stanie dorównać programom ("chipom"), gdyż nie są w stanie zmienić części parametrów istotnych dla pełnej optymalizacji osiągów (np. "wypłaszczenia" charakterystyki doładowania turbiny), ale ich rezultaty są również nie do pogardzenia. Wszystko to, połączone z łatwą instalacją, powoduje, że moduły mają grono zwolenników.
Wiele obecnych na rynku rozwiązań z różnych firm to produkty pomysłowe i używające zaawansowanej technologii. Jednak spora część rynku w Polsce opanowana została przez tanie, chałupnicze rozwiązania, często będące uproszczonymi kopiami produktów zachodnich, obecnie wycofanych już ze sprzedaży. Oczywiście moc samochodu zwiększyć można na bardzo wiele sposobów, niekiedy faktycznie wystarczy coś ustawić śrubokrętem czy po prostu przeciąć jakiś kabel. Jednak w pogoni za tanim tuningiem właściciele drogich przecież aut karzą się sami, gdyż żywotność silników przesterowanych przez rzeczone pokręcanie śrubką czy inne brutalne przestawianie parametrów pomp wtryskowych jest po prostu krótka. TOMASZ PIROWSKI VTECH TUNING