Japoński ścigant

Stylizowany na wzór samochodów z JGTC, Nissan 350Z, używany jest do codziennej jazdy. Wydać się to może bardzo dziwne, gdy spojrzymy na niego, ale to prawda. Właściciel Nissana chciał mieć oryginalne auto, którego indywidualność jednak nie będzie ograniczała w żaden sposób możliwości jego wykorzystywania.


Początkowo jednak to nie Nissan był obiektem pożądania, a Porsche. Pewnie większość z Was dysponując walizką gotówki z tej dwójki wybrała by Porsche. Chyba nad zasadnością takiej decyzji nawet nie ma co dyskutować. Ten niemiecki producent to przecież specjalista w tworzeniu "sportowych zabawek", którym nic nie brakuje. Więc gdy właściciel zacierał ręce na myśl o Porsche, jego małżonka postawiła sprzeciw. Jej głos okazał się na tyle silny, że niemiecki superbolid odjechał gdzieś w marzeniach, a plany trzeba było zmienić. Tak doszło do porozumienia, na mocy którego żona wsiadła do Mercedesa AMG, a mąż stał się posiadaczem Nissana 350Z. Hm... Kobiety jak widać potrafią dochodzić swoich racji.

Reklama


Rywalizacja

Skoro jednak to nie Porsche stanęło w garażu, to należało zrobić coś z Nissana, żeby nawet Porsche poczuło respekt przy bezpośredniej konfrontacji z 350Z. Od czego są firmy tuningowe, które zrobią nam wszystko, co tylko chcemy, oczywiście za odpowiednią opłatą. W tej projekt wpompowano 100 tys. zielonych papierów! Może się słabo zrobić od takich kwot. Nie żałowano środków, ale efekty są piorunujące. Ten niepowtarzalny styl pozwolił zgarnąć 21 nagród, na różnego rodzaju wystawach. Nawet Porsche robi się małe, gdy stanie obok 350Z. Styl nadwozia rodem z JGTC, tył szerszy o 8 cali, karbonowa konsola środkowa, 400 koni pod maską generowane przez silnik z dwoma turbosprężarkami...


W stylu JGTC

Nadwozie 350Z to próba stworzenia z samochodu ulicznego pojazdu, rodem z toru wyścigowego. Dlatego zdecydowano się pójść w stronę sportu i upodobnić sylwetkę Nissana do bolidów startujących w serii wyścigów JGTC. Do tego celu posłużył body kit Power Enterprise. W jego skład weszły między innymi: karbonowa dokładka do zderzaka przedniego, karbonowe skrzydło na klapie bagażnika GT Wing, poszerzenia błotników na wzór JGTC, listwy progowe, dyfuzor pod tylnym zderzakiem oraz karbonowe lotki po bokach przedniego zderzaka. Oczywiście to nie wszystko, co tworzy styl tego niesamowitego nadwozia. Po bokach umieszczone zostały karbonowe lusterka. Również maska silnika wykonana jest z karbonu. Przednie reflektory zastąpiono żółtymi odpowiednikami GT, które w połączeniu z nową dwukolorową barwą nadwozia tworzą ciekawą koncepcję. Dla jeszcze mocniejszego podkreślenia sportowych aspektów samochodu, na masce silnika pojawiły się zapinki Sparco.


Władca karbonu

W środku 350Z nie jest na pewno jak Porsche. Choć i tu, i tu w serii dostaje się elegancję, w której znaczną rolę (żeby nie powiedzieć dominującą) odgrywają sportowe akcenty. Jednak Porsche bardziej rozpieszcza swoich klientów, co odbija się na cenie ich samochodów. Gdzieś to musi się przekładać, a najczęściej właśnie na uszczupleniu grubości portfela. Tutaj wnętrze przeszło małą metamorfozę i kompletnie nie przypomina tego, które proponowała fabryka. Dominującą rolę w tym wszystkim odgrywa karbon. Nie mogło być inaczej, ten materiał bardzo mocno związany jest ze światem sportu, więc i tu nie mogło go zabraknąć. Cała konsola środkowa pokryta jest karbonem. Również obudowa zegarów. Te elementy zostały przywiezione z Japonii, a wykonała je firma RSW. Panele na drzwiach wykończono karbonem, podobnie słupki. Jednym słowem ten materiał zawładnął wnętrzem bardzo mocno tworząc jego nowy charakter. Fotele seryjne zastąpiono kubełkowymi odpowiednikami Bride Brix w czerwonym kolorze. Do kompletu dołożono szelkowe pasy bezpieczeństwa Takata. Gałka zmiany biegów to Nismo JGTC Titanium. Oprócz tego właściciel zdecydował się na wciśnięcie do środka 4-punktowej klatki bezpieczeństwa.


Wbrew regułom

Sportowy klimat w wnętrzu został wzbogacony jeszcze czymś. No właśnie i w tym miejscu mogą powstać małe zgrzyty. Skoro upodobniono nadwozie i wnętrze do samochodu o charakterze czysto sportowym, to logiczne wydaje się, że nie ma miejsca tam na... sprzęt audio. No ale tutaj jest inaczej. Ten sprzęt jest i to całkiem ciekawie się prezentuje. Najwidoczniej właściciel lubi dobrą muzykę i nie przeszkadza mu dodatkowy balast. Zbudował po prostu samochód kompletny. Jednostką sterującą jest tutaj Clarion z 7-calowym wyświetlaczem. W układzie pojawiła się także zmieniarka Clariona na 6 płyt CD. Komponenty systemowe pochodzą od Boston Acoustic. W bagażniku zabudowa składa się z subwoofera Eclipse o średnicy 12 cali. Obok niego usytuowano dwa wzmacniacze. Jednak najciekawszym elementem znajdującym się w bagażniku jest potężny 13-calowy monitor. Oprócz niego w samochodzie są jeszcze dwa mniejsze 6-calowe. Do okablowania całego systemu użyto przewodów firmy Scosche.


To jest to...

W komorze silnika Nissana 350Z znajduje się jednostka, oznaczona fabrycznie jako VQ35DE. Pod tym skrótem kryje się 3.5 litrowy agregat o 6. cylindrach w układzie V. Seryjnie jego moc to 280 KM (w najnowszej specyfikacji tych koni jest nieco więcej). Trzeba powiedzieć, że taka moc już daje spore pole do popisu na ulicy. Sportowa sylwetka plus odpowiednie parametry i sprint do setki poniżej 6 sekund. To jest to... Tunerzy szybko przygotowali pakiety wzmacniające ten silnik. Wśród ofert znajdziemy zarówno takie oparte na kompresorze jak również zestawy Turbo. Tutaj zdecydowano się na kit przygotowany przez firmę Power Enterprise oparty na dwóch turbosprężarkach PE1420. W jego skład wchodzą także: kolektory wydechowe, niezbędne orurowanie doprowadzające powietrze (wszystko wykonane ze stali 304), intercooler umieszczony w przednim zderzaku, nowe wydajniejsze wtryskiwacze, pompa paliwa oraz regulator ciśnienia. Oprócz tego pod maską pojawiła się jeszcze spora ilość innych elementów. Między innymi nowa aluminiowa chłodnica, przewody wysokiego napięcia, przewody olejowe, uszczelki czy korki wlewów. Także kompletnej wymianie uległ układ wydechowy, a na jego miejscu pojawił się odpowiednik wykonany przez Power Enterprise. Te wszystkie zmiany w efekcie doprowadziły do znacznego wzrostu mocy przy niewielkim ciśnieniu doładowania. Ustawione jest na 7 psi, czyli nie całe 0.5 bara, a moc podskoczyła do 400 KM. Jest to bardzo ciekawy wynik, a zauważyć należy, że obyło się bez ingerencji w dół silnika. Wartość takiego doładowania silnik znosi bez problemów więc nie było konieczności wzmacniania jednostki.


Imponujący zestaw

Pomyślano także o zawieszeniu i hamulcach Nissana. Już dotychczasowy opis mówi nam jasno, że dotknięto wszystkiego, więc i te podzespoły nie mogły zostać bez opieki. Zawieszenie jakie zastosowano to TEIN Flex dodatkowo wyposażony w EDFC, czyli elektroniczny moduł pozwalający z kabiny regulować sztywność zawieszenia. Dodatkowym wzmocnieniem stały się tytanowe rozpórki firmy ARC. Nissana postawiono na bardzo atrakcyjnych i pasujących do całości kołach HRE 840R odpowiednio w rozmiarze 19x10.5 - przód oraz 19x13 - tył. Dość szeroki komplet, ale nie zapominajmy, że nadkola też zwiększyły swoją przestrzeń. Na obręczach umieszczone zostały opony Pirelli Pzero Rosso 295/30 przód oraz 355/25 tył. Pozostały jeszcze hamulce. Na osi przedniej pod szprychami felg dostrzec można potężne 8-tłoczkowe zaciski Brembo, które tworzą komplet z ogromnymi 15-calowymi tarczami. Imponujący zestaw!

Przeobrażenie tego Nissana 350Z do takiej postaci to spora sztuka. No i niestety bardzo kosztowna, jak czytamy na wstępie. Ale ogromnie satysfakcjonująca. Bo chyba ciężko znaleźć drugi choćby podobny egzemplarz. Już nawet Porsche blednie przy takim Nissanie...

Tekst pochodzi z magazu: Auto Tuning Świat

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | firmy | silnik | Nissan 350Z | wzór | Nissan | właściciel | porsche
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy