Auto w plażowo-hawajskim stylu

Rywalizacja między poznańskimi kuźniami stylingu motywuje do tworzenia coraz ciekawszych samochodów.

Ostatnio na czoło wysuwa się zdecydowanie Monster Tuning, który deklasuje wszystkich konkurentów rozmiarem i pomysłowością swojego ostatniego dzieła.

Pierwszy w Polsce samochód w plażowo-hawajskim stylu surf toczy się na dwudziestu czterech calach! Na początku chcemy tylko wyrazić głęboką nadzieję, że właściciel tego Chevy'ego do spółki z ekipą Monster Tuning ma zamiar zaatakować w tym roku zloty, także te zagraniczne. Naszym zdaniem okładka tylko jednej edycji MAXI tuningu to wciąż zbyt małe uhonorowanie pomysłowości i pracy włożonej w ten projekt.

Reklama

Reaktywacja

Pierwsze nasze skojarzenie z Chevroletem Avalanche wiąże się z filmem Matrix - Reaktywacja, gdzie dwa śnieżnobiałe duchy goniły bohaterów właśnie czarnym Avalanche'em.

Sam pojazd prezentuje typowo amerykańskie, przesadzone podejście do budowy samochodów: jest ogromny, zużywa paliwo z prędkością promu kosmicznego i nie jest ani typową terenówką, ani rolniczym pickupem, ani też luksusowym SUV-em. Krótko mówiąc, tylko czeka na to, żeby ktoś dodał mu trochę charakteru.

Reaktywacją zupełnie seryjnego Avalanche'a w czerwonobrązowym kolorze miał zająć się właśnie Monster Tuning. Życie nieco zweryfikowało plany powiązane z samochodem, ale w tym przypadku wyszło mu to jedynie na dobre.

Początkowo Chevy miał stanąć na 22-calowych felgach Jesse James 0.50, a na boki samochodu przewidziano ozdobną grafikę w kształcie płomieni wypełnionych strukturą wężowej skóry. Pneumatyczne zawieszenie i wnętrze przebudowane pod kątem instalacji audio-wideo nie podlegało dyskusji.

Okazało się jednak, że felgi z sygnaturą prezesa Monster Garage - Jesse'ego Jamesa - zostały wycofane z produkcji. W takiej sytuacji zdecydowano pójść o oczko wyżej i poturlać Avalanche'a na dwudziestu czterech calach Lexani Ice. Ulubiona przez raperów i koszykarzy marka chromowanych felg specjalizuje się w ogromnych rozmiarach i wyznacza trendy stylu "bling-bling". Średnica 24 cali to całkiem średnia półka w ofercie tego producenta, ale powiedzmy sobie szczerze - ten samochód musi jeszcze jeździć, i to po Polsce, gdzie dziury w drogach często mają dwadzieścia cztery cale - głębokości. W połączeniu z oponami Pirelli Scorpion 305/50 R24 zestaw i tak robi piorunujące wrażenie.

Hałajiii

Ostatecznie pomysł płomieni i stylu a'la West Coast Customs czy Monster Garage został zarzucony, bo Monster Tuning wysunął znacznie lepszą propozycję - zamiast zostawać w Kalifornii, idźmy jeszcze bardziej na zachód, do hawajskiej strefy klimatycznej. Gorący klimat, niezwykłej urody kobiety, plaże, morze z falami idealnymi do surfingu, a w oddali pływające wieloryby - ten raj na ziemi został odtworzony na bazie Chevroleta.

To zdecydowanie pierwszy w Polsce samochód od początku do końca w stylu surf, tiki, czy jakkolwiek chcielibyście go nazwać. Niezliczone akcenty na zewnątrz przypominające, że Chevy właśnie przypłynął z Mauna Loa to nowość - wcześniej podejmowano nieśmiałe próby odmienienia w ten sposób starego Polo, ale Monster Tuning dał czadu po całości. Poczynając od krzykliwego błękitu, a kończąc na ozdobnym malunku deski surfingowej, umocowanej na dachu, w tym samochodzie wszystko pasuje do siebie, potęgując ogólny efekt.

Współczynnik "Elementu Zaskoczenia" - dziesięć na dziesięć! A nawet więcej, jeśli wziąć pod uwagę liczbę przypadkowych osób, dopytujących się bezustannie, co to jest i po co, przez co wykonanie zdjęć graniczyło z niemożliwością. "A panowie tu film kręcą? - Tak, Na dobre i na złe...".

Tak naprawdę motyw wstawek imitujących jasne drewno wyniknął w ostatniej chwili, gdy okazało się, że zamówione w USA soczewkowe reflektory do Avalanche'a delikatnie mówiąc różnią się kształtem od oryginałów. Trzeba było przerobić całe wzmocnienie czołowe, a także błotniki i maskę.

Swoją drogą, zakup tuningowego produktu specjalnie przeznaczonego do naszego auta tylko po to, żeby przekonać się, że nie pasuje z żadnej strony - może nieco wytrącić z równowagi. Na szczęście dla Monster Tuning nie stanowiło to kłopotu, a nawet stało się źródłem inspiracji.

Powietrze

Airride był planowany od początku. Wypasiona instalacja pneumatyczna pozwala na bujanie autem przód-tył (front2back) i na boki (side2side). Każde koło posiada oddzielną regulację, choć kompresor jest na razie tylko jeden, podobnie jak butla - skomplikowany system ośmiu zaworów rozdziela ciśnienie między miechami w kołach. W przyszłości na pace Chevy'ego zagości drugi zestaw pneumatyki, i to w zamkniętej i podświetlonej skrzyni mieszczącej również dodatkowy akumulator - a wszystko po to, aby show był jeszcze lepszy. Gdy każda oś będzie mieć swoją pneumatykę, kanciasta karoseria będzie mogła poruszać się szybciej.

Lakierowaniem karoserii i elementów wnętrza zajęła się firma Auto-Odnowa, wykorzystując lakier mieszany na zamówienie z palety barw R-M-a. Pełne obszycie wnętrza niebiesko-piaskową skórą można było powierzyć tylko jednym, najbardziej znanym w Polsce specjalistom od skór: Java Car Design. Projekty naklejek i logotypów wykonała firma Nexus, ale przedni znaczek Chevroleta - legendarny Bow-Tie - został przestylizowany przez samą ekipę Monster Tuning. Dodajmy, że teraz każde auto opuszczające warsztat poznańskiego tunera będzie przyporządkowane kolejnej serii i edycji.

Silnik to oczywiście V8, innego w prawdziwej amerykańskiej furze nie spodziewamy się widzieć. Na szczęście, nowoczesność wkroczyła już i tutaj - Amerykanie po 40 latach zorientowali się, że wałki rozrządu można umieszczać w głowicach, w związku z czym 5,3-litrowy Vortex nie emituje już tak charakterystycznego bulgotu. Temat ratują rurowe kolektory wydechowe i nowy, przelotowy układ. Gdy stoimy z tyłu, słyszymy ten dźwięk, który dla wielu fanów motoryzacji stanowi najpiękniejszą muzykę. A skoro już wspomnieliśmy o muzyce...

Jak wybuch wulkanu

Na Hawajach często zdarza się jakiś drobny wybuch wulkanu, stąd wręcz konieczność posiadania odpowiedniego audio. Zabudową wnętrza dźwiękowymi armatami zajęła się firma Budsound s. c., a osiągnięty efekt jest wręcz imponujący. W podłokietniku umieszczono zmieniarkę CD i nawigację; w panelu oświetlenia pod sufitem znalazł się głośnik centralny (z procesorem dolby digital), podświetlone wzmacniacze zabudowano w pionie w drzwiach i pokryto przezroczystym pleksi, natomiast tylną kanapę rozdziela teraz obudowa z dwoma subwooferami Kenwood, ozdobnym rzeźbionym motywem fal i... lodówką u dołu! Z tyłu Avalanche'a można spokojnie zamieszkać - nie dość, że siedzimy na miękkiej, wyściełanej skórą kanapie, to przed nami jest telewizor (ciekłokrystaliczny ekran w zagłówku), a na wyciągnięcie ręki lodówka. Gdyby filmy na DVD już się skończyły, można także pograć na Playstation 2 za pomocą bezprzewodowego padu.

Surfujący Avalanche to obecnie najbardziej efektowny samochód spośród wszystkich projektów Monster Tuning. Być pierwszym w jakiejś dziedzinie - i to od razu na tak wysokim poziomie - zawsze jest przyjemnie, więc Piotrunio z Monstera słusznie czuje się dumny z dokonań swojej ekipy. Pozostaje wierzyć, że auto zostanie powszechnie docenione, ale bazując na reakcjach z "przedpremierowego" pokazu - już wiemy, że Avalanche będzie "na fali".

Maxi Tuning
Dowiedz się więcej na temat: styl | firma | Chevrolet | auto | tuning | Stylu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy