Polak potrafi! Te konstrukcje jeżdżą po całej Europie

Nie zanieczyszczają środowiska, są cichsze od spalinowych, pozwalają zaoszczędzić na paliwie. Elektryczne autobusy z Polski coraz częściej pojawiają się na ulicach europejskich miast.

Firma Solaris szykuje się do zaprezentowania nowego modelu pojazdu, który będzie mógł kursować 24 godziny na dobę. Wszystko dzięki nowej metodzie ładowania na przystankach, przy pomocy dachowego pantografu.

- Gdy autobus podjedzie na przystanek, pantograf będzie rozkładany, a po naładowaniu baterii pojazd będzie mógł jechać dalej - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Mateusz Figaszewski, rzecznik prasowy Solaris Bus & Coach. - To duży postęp, gdyż specjalne przerwy na uzupełnianie energii były dotąd główną przeszkodą w zakupie autobusów elektrycznych - dodaje Figaszewski.

Reklama

Nowy model autobusu wyposażonego w ten system zostanie zaprezentowany przez firmę na Międzynarodowych Targach Transportu Zbiorowego TRANSEXPO w Kielcach w drugiej połowie września.

Solaris Bus & Coach w 2006 r. jako pierwsza firma w Europie zaprezentowała autobus z napędem hybrydowym - łączącym napęd spalinowy z elektrycznym. Obecnie jeździ ponad 200 tego typu autobusów: w Polsce, Norwegii, Francji, Niemczech i innych krajach Europy.

- Tego typu autobusy wykorzystują napęd elektryczny w jak największym stopniu, aby minimalizować zużycie napędu spalinowego. Dzięki takiemu rozwiązaniu udaje się uzyskiwać oszczędności w zużyciu paliwa nawet do 30 proc. - przekonuje rzecznik Solaris Bus & Coach.

Dwa lata temu firma zaprezentowała autobusy całkowicie elektryczne, a więc stuprocentowo bezpieczne dla środowiska. Obecnie Solaris oferuje kilka typów autobusów elektrycznych. Są to pojazdy o długości 9, 12 i 18 metrów, a także o różnych sposobach ładowania baterii.

- W zależności od tego, jaką infrastrukturą dysponują klienci, może to być autobus ładowany przez system plug-in, czyli z wtyczki lub bezdotykowo, indukcyjnie - mówi Figaszewski. - W tym drugim wypadku stacje ładowania montowane są pod jezdnią w obszarach przystanków autobusowych. Gdy autobus podjeżdża na przystanek, następuje ładowanie baterii. Ten system, podobnie jak jeszcze nowocześniejszy system ładowania dachowego, pozwala na znaczną oszczędność czasu - podkreśla Figaszewski.

Dotychczasowe, tradycyjne metody ładowania były bardzo czasochłonne. Na przykład Solaris Urbino Electric zasilany poprzez ładowarki, który wyjechał na ulice Warszawy w lipcu 2012 r., potrzebował półtorej godziny na uzupełnienie energii. Wystarczało to jedynie na przejechanie trasy 100 km. Z kolei wypożyczony przez krakowskie MPK na część stycznia 2013 r. autobus (również Solaris) potrzebował ładowania trwającego 4 godziny. Odbywało się ono w zajezdniach. W przypadku nowoczesnych metod ładowania, wystarczy kilkunasto- lub kilkudziesięciosekundowy postój na przystanku.

Źródło informacji

Newseria Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy