Opel Astra OPC - pierwsza jazda
Opel wystawia do walki o klientów hot hatchów kolejną generację Astry OPC. To najmocniejsza Astra w historii.
Dyskrecja nie jest mocną stroną najszybszej Astry. Drapieżne spojrzenie i odważne przetłoczenia znane z cywilnych wersji uzupełniły tu trójkątne wloty powietrza, szerokie końcówki wydechu oraz 19-calowe obręcze. Za przednimi felgami kryją się czterotłoczkowe zaciski Brembo i tarcze o imponującej średnicy 355 mm.
Również fotele nie pozostawiają wątpliwości co do charakteru auta. Mają lekką konstrukcję, a dzięki regulacji podparcia ud i pleców doskonale przylegają do ciała. Reszta jak to w Astrze - umiarkowana przestronność, foremny bagażnik o pojemności 380 l, słaba widoczność, przepełniona przyciskami konsola środkowa oraz solidny montaż, za który odpowiadają pracownicy fabryki GM w Gliwicach.
Wystarczy jednak przekręcić kluczyk, by zapomnieć o ergonomicznych drobiazgach i poddać się hipnozie wersji OPC. Dwulitrowy silnik o mocy 280 KM (40 KM więcej od poprzedniczki) podczas przyspieszania wydaje szorstki ryk startującego odrzutowca, a pokłady momentu obrotowego katapultują auto do przodu bez względu na wybrane przełożenie. Sześciostopniowa, ręczna skrzynia - jedyna oferowana w tym modelu - ma niezłą precyzję, jednak do szczęścia brakuje krótszych ścieżek prowadzenia drążka.
Na drodze Astra OPC jest narowista, ale prowadzi się łatwiej od poprzedniczki. Aby sprostać ogromnej sile napędowej, przednia oś została uzbrojona w kolumny HiPerStrut, ograniczające negatywny wpływ momentu obrotowego na pokonywanie łuków, oraz mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Z tyłu zastosowano belkę skrętną z drążkami Watta. Obniżone o 10 mm zawieszenie może pracować w jednym z trzech trybów sztywności. Przechyły nadwozia są ograniczone, a komfort jazdy - do zaakceptowania.
Podobnie jak dwie poprzednie generacje, nowa Astra OPC będzie oferowana tylko jako trzydrzwiowy hatchback.
Marcin Sobolewski