Maserati Grecale Folgore już bez tajemnic. Jeździliśmy konkurentem Macana EV
Maserati Grecale Folgore to włoska odpowiedź na elektryczne Porsche Macan. Producent spod znaku trójzębu podłączył swój najnowszy bestseller pod wysokie napięcie. Efekt jest piorunujący, a pod pięknym nadwoziem skrywa się 550 KM maksymalnej mocy i potężne 820 Nm momentu obrotowego. Do tego włoski SUV obiecuje zasięg do 500 km. Brzmi zbyt pięknie, żeby było możliwe? Jako jedyna redakcja z Polski mieliśmy okazję to sprawdzić.
Maserati Grecale zadebiutowało zaledwie dwa lata temu, ale przez ten czas zdążyło narobić wokół siebie sporo zamieszania. Nowy model dołączył lekko spóźniony, ale z konkretnym celem - jako włoska odpowiedź na Porsche Macan, które przez ostatnie lata ugruntowało swoją pozycję w tym lukratywnym segmencie. Bardzo szybko okazało się, że był to strzał w "dziesiątkę", a najmniejszy SUV w ofercie włoskiej marki szybko stał się bestsellerem, jakiego oczekiwano w Modenie już od wielu lat.
Decyzja o wprowadzeniu elektrycznego Grecale była formalnością, odkąd Niemcy zapowiedzieli elektryfikację Macana. Porsche zagrało "va banque" i całkowicie zrezygnowało z wersji spalinowej. Maserati nie zamierzało iść ślepo za konkurencją i pozostawiło szeroki wachlarz do wyboru. Dzięki temu klienci włoskiej marki będą nadal mogli wybierać pomiędzy kilkoma wersjami spalinowymi i napędem elektrycznym. Przynajmniej jeszcze przez jakiś czas.
"Folgore" oznacza w języku włoskim "błyskawicę". Chyba nie dało się znaleźć w słowniku lepszego określenia dla wariantu elektrycznego. Zwłaszcza dla luksusowego SUV-a o sportowych osiągach. W przeciwieństwie do innych marek, Maserati nie zdecydowało się na tworzenie osobnej submarki czy linii modelowej. Wersja Folgore dołączyła do spalinowych odmian GT, Modena i Trofeo.
Na pierwszy rzut oka Grecale Folgore nie przeszło poważnych zmian, ale zespół projektantów miał sporo pracy, żeby dopracować najmniejsze detale do perfekcji. Najważniejszą misją było zachowanie możliwie najniższego współczynnika oporu powietrza, który jest kluczowy dla wydajności aut elektrycznych. Przeprojektowana osłona chłodnicy jest zupełnie inna niż w wersji spalinowej - w elektryku ma znacznie mniejszą otwartą przestrzeń. Z tyłu samochodu pojawił się przeprojektowany dyfuzor pozbawiony końcówek układu wydechowego. Do tego cała sekcja aerodynamiczna podwozia została "uszczelniona", dzięki obecności akumulatora wbudowanego w podłogę oraz braku takich elementów jak wał napędowy czy wydech. A to zaledwie kilka elementów z długiej listy modyfikacji.
Znakiem wyróżniającym wersji Folgore są akcenty w kolorze miedzi pojawiające się w wielu miejscach na nadwoziu oraz w kabinie. "Miedź to nowe złoto" - podsumował żartobliwie Danilo Tosetti, główny designer odpowiedzialny za nadwozie Grecale. Doprecyzował jednak po chwili, że nie jest to prawdziwy metal, tylko plastikowe elementy polakierowane specjalną farbą.
Warto odnotować, że elektryczne Grecale doczekało się nawet specjalnych lakierów, takich jak Rame Folgore, który zmienia odcień z szarego na brązowy - w zależności od kąta padania światła. Prezentowany na zdjęciach Dark Aurora z jednej strony odsłania swój mocno granatowy ton, żeby w mgnieniu oka zamienić się w intensywny turkus. Całość dopełniają specjalnie zaprojektowane pod kątem aerodynamiki felgi - w rozmiarze od 19 do 21 cali.
Najmniej zmian wprowadzono we wnętrzu. Dzięki staraniom inżynierów, elektryczne Grecale oferuje taką samą przestrzeń w kabinie i bagażniku, co wersja spalinowa. Warto przy okazji zaznaczyć, że przestrzeń w kabinie jest naprawdę komfortowa - nawet dla wysokich pasażerów (powyżej 1,90 m wzrostu).
Kierowca jest otoczony trzema ekranami cyfrowymi. Pierwszy, o przekątnej 12,3 cala, znajduje się tuż za kierownicą. Drugi, w takim samym rozmiarze, umieszczono w centralnej części kokpitu. Odpowiada za centrum multimedialno-rozrywkowe i jest oparte o dobrze znany system Uconnect 5. Jednak tym razem został wzbogacony o możliwość wyszukiwania ładowarek oraz planowania tras przyjaznych dla samochodów elektrycznych. Kierowca może w każdej chwili sprawdzić, gdzie w pobliżu znajdują się miejsca do ładowania wraz z aktualizowanymi na bieżąco informacjami o mocy i dostępności.
Trzeci ekran, tym razem o przekątnej 8,8 cala, pozwala sterować klimatyzacją oraz pozostałymi funkcjami. Pomiędzy ekranami wmontowano panel do sterowania skrzynią biegów. Co ciekawe, zamiast dotykowego panelu zainstalowano fizyczne przyciski. Przy pierwszym kontakcie potrzeba kilkunastu sekund, żeby kierowca odnalazł przyciski PRND. Trzeba się również przyzwyczaić do stanowczego wciskania klawiszy, żeby skutecznie zmienić kierunek jazdy.
Na samej górze centralnej części kokpitu znajduje się dopełnienie, czyli "smartwatch" zamiast klasycznego zegarka. Ten element podkreśla fakt, że Maserati szanuje swoje dziedzictwo, ale z drugiej patrzy w przyszłość i korzysta z nowoczesnych rozwiązań.
Kolejnym znakiem zmieniających się czasów w branży motoryzacyjnej jest tapicerka. Przyzwyczailiśmy się, że w luksusowych samochodach jest montowana wysokogatunkowa skóra przygotowywana przez najlepszych garbarzy. W elektrycznym Grecale podstawowe fotele są wykończone skórą po bokach, ale środkowa część jest wykonana ze specjalnego materiału o nazwie Econyl. Jest to nylon pochodzący z recyklingu, najczęściej pochodzi ze starych sieci rybackich, butelek, zużytych dywanów oraz worków.
Na szczęście w samochodzie nie uświadczymy zapachu starego kutra lub portu rybackiego. Dopiero przy okazji premiery dowiedzieliśmy się, że wspomniany materiał jest od kilku dobrych lat wykorzystywany z sukcesami przez najlepszych włoskich projektantów, takich jak Gucci czy Prada. Poza tym jest delikatny, bardzo miły w dotyku i wygląda bardzo ekskluzywnie. Oczywiście Maserati pozostawiło możliwość wyboru tradycyjnych skór dla klientów, którzy nie są aż tak bardzo skoncentrowani na nowoczesności i zrównoważonym stylu życia. Mimo że decydują się na samochód elektryczny.
Wersja Folgore powstała na tej samej płycie podłogowej Giorgio, wykorzystywanej w spalinowych wariantach tego modelu. Jednak stwierdzenie, że jest ona tożsama z Alfa Romeo Stelvio byłoby niesprawiedliwe. Inżynierowie Maserati dokonali wielu zmian w konstrukcji, żeby elektryfikacja nastąpiła bez uszczerbku na właściwościach jezdnych nowego samochodu. W podłogę wkomponowano potężny akumulator w kształcie litery "T" opracowany przez chiński koncern CATL, ale produkowany we Włoszech. Pojemność brutto baterii wynosi 105 kWh (96 kWh netto) i standardowo znajduje się tam pompa ciepła. To dobra informacja dla klientów z rynków, które borykają się z chłodniejszym klimatem niż na południu Europy.
Pod stylową karoserią zamiast soczyście pomrukującego V6 zainstalowano dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 550 KM i potężnym momencie obrotowym o wartości 820 Nm. To więcej niż w topowej wersji spalinowej Trofeo zasilanej sześciocylindrowym silnikiem. Tam do dyspozycji kierowcy oddano 530 KM i 620 Nm. Niestety, potężny akumulator sprawia, że masa własna wersji Folgore wynosi aż 2480 kg. Dla porównania - Trofeo jest lżejsze o ponad 450 kg.
Jednak osiągi "na papierze" nadal wyglądają bardzo przyzwoicie. Sprint od 0 do 100 km trwa 4,1 sekundy kontra 3,8 sekundy w wersji spalinowej (Trofeo). Podczas jazd testowych (z dwoma osobami na pokładzie) sprint do "setki" zajmował 4,7 sekundy.
Grecale Folgore wykorzystuje architekturę o napięciu 400V mimo że GranTurismo Folgore dysponuje technologią opartą o napięcie 800V. Już na wstępie powoduje to ograniczenie w postaci niższej maksymalnej mocy ładowania - 150 kW (DC) lub 22 kW (AC). Taktyka Włochów w tym wypadku wydaje się trochę niezrozumiała. Zwłaszcza gdy największy rywal z Niemiec oferuje ładowanie o mocy do 270 kW. Główny inżynier modelu zapytany o powody tej decyzji odpowiedział krótko: "Grecale to samochód do codziennego użytku i nie potrzebuje aż tak dużej mocy ładowania jak auto sportowe".
Uzupełnienie energii w akumulatorze z poziomu 20 proc. do 80 proc. zajmuje 29 minut. Zasięg akumulatora podawany przez producenta (WLTP) wynosi od 426 do 501 km. Po ponad 200 km trasy testowej można wyciągnąć pierwsze wnioski na temat zasięgu Grecale Folgore. Raczej trzeba nastawić się na dolną granicę zasięgu - 400-420 km na jednym ładowaniu wydaje się bardzo realne (przy temperaturze wynoszącej ok. 18 st. C.). Średnie zużycie energii na testowej trasie wyniosło 25,6 kWh/100 km w cyklu mieszanym. Warto zaznaczyć, że nie była to jazda z przesadną dbałością o ekonomię.
Po zajęciu miejsca w wygodnym fotelu, uruchomienie Folgore wymaga wciśnięcia niebieskiego przycisku na kierownicy. Po wciśnięciu przycisku "D" na kokpicie auto jest gotowe do jazdy. Zamiast pomruku sześciu lub ośmiu cylindrów ułożonych widlasto, w miarę wciskania pedału przyspieszenia, w kabinie słychać syntetyczny dźwięk generowany przez dwa zewnętrzne głośniki umieszczone pod tylnym zderzakiem. W przeciwieństwie do wielu innych modeli elektrycznych nie jest irytujący, ale nie udało się znaleźć opcji pozwalającej wyłączyć lub wyciszyć. Można go jednak zagłuszyć przy pomocy doskonałego systemu audio opracowanego przez włoskich wirtuozów dźwięku z Sonus Faber. Do dyspozycji kierowcy i pasażerów oddano w zależności od opcji 14 lub 21 głośników.
Inżynierowie Maserati poświęcili mnóstwo czasu, żeby układ kierowniczy i pneumatyczne zawieszenie pracowały tak samo dobrze i responsywnie jak w wersji spalinowej. Dodatkowe kilogramy, zmieniony rozkład masy i środka ciężkości nie ułatwiają tego zadania. Jednak kilka kilometrów nadmorskiej trasy prowadzącej do Santa Maria di Leuca (czyli najbardziej wysuniętym na południe krańcu włoskiego obcasa) utwierdziło mnie w przekonaniu, że Włosi odrobili zadanie domowe na ocenę wzorową. Sekwencja kilku szybkich łuków z majestatycznym widokiem na przepaść, gdzie na dnie Adriatyk miesza się z morzem Jońskim, nie jest dobrym miejscem do eksperymentów za kierownicą. Jednak Grecale już od pierwszych kilometrów daje poczucie pełnej kontroli.
Zawieszenie Grecale Folgore jest raczej sportowe aniżeli komfortowe, ale mimo to jest wyczuwalny pewien bufor, który dobrze radził sobie z nierównościami na włoskich drogach. Bezpośredni układ kierowniczy dostarcza sporo frajdy z jazdy, dając poczucie pełnej kontroli nad gabarytami i sporą masą pojazdu. Mimo wszystko nie będzie najlepszym kompanem do zabawy na bardziej wymagających odcinkach górskich. Do takich zadań lepiej wybierać inne modele z gamy Maserati. Mimo sportowego charakteru luksusowy SUV jest wygodnym środkiem transportu.
Folgore przyspiesza płynnie i liniowo, ale wystarczy mocniej wcisnąć gaz, żeby szybko przypomnieć o swoim włoskim DNA. Nie jest jednak w tym wszystkim bardzo narowiste. Do momentu aż przełączymy domyślny tryb "GT" na "Sport". Wtedy elektryczne konie zabierają się do znacznie żwawszej pracy. Osiągi w tabelce mogą wskazywać, że mamy do czynienia z samochodem sportowym, ale mimo to trzeba wziąć pod uwagę, że jest to raczej luksusowy grand tourer. Na pochwałę zasługuje układ hamulcowy, który działa bardzo skutecznie - patrząc na masę samochodu. Do tego kierowca ma możliwość szybkiego regulowania poziomu rekuperacji energii za pomocą łopatek przy kierownicy. Przydaje się zwłaszcza podczas zjazdu z krętych, górskich serpentyn.
Przełącznik trybów jazdy oferuje również możliwość wyboru pozycji "Off-Road". Po chwili zwiększa się prześwit, a dostojny SUV z trójzębem na masce może bez większego problemu wyjechać poza utwardzoną nawierzchnię, ale raczej na polną drogę niż przeprawę przez błoto i głębokie koleiny. Napęd na cztery koła pozwala wydostać się z tarapatów, gdy skończył się asfalt lub spadł śnieg. Jednak mimo wszystko szkoda przyozdabiać tak eleganckie nadwozie plamami po zaschniętym błocie. Dlatego nie powinno dziwić, że podczas jazd testowych skorzystaliśmy z takiej możliwości.
Ostatni tryb jazdy do wyboru to "Max Range", który trzeba traktować raczej jako rozwiązanie awaryjne. Sprawdza się w sytuacji, gdy najbliższa ładowarka jest daleko, a z poziom naładowania akumulatora spadł poniżej 16 procent. Reakcja pedału przyspieszenia jest wtedy mocno ograniczona, podobnie jak prędkość maksymalna (do 129 km/h). Podobnie jak działanie klimatyzacji oraz innych urządzeń wspomagających komfort podróżowania.
Maserati Grecale Folgore pojawi się w salonach włoskiej marki latem tego roku. Producent nie zdradził jeszcze oficjalnego cennika, ale można się spodziewać kwoty na poziomie 100 tys. dolarów, co w przeliczeniu daje 396 tys. zł. Cena wydaje się rozsądna, zwłaszcza biorąc pod uwagę luksusowe wyposażenie oraz wyjątkowość marki. Oprócz palety wyjątkowych kolorów nadwozia Maserati przygotowało pełne spektrum możliwości personalizacji samochodu. Jedynym ograniczeniem jest budżet kupującego.
Trudno przy tej okazji nie wspomnieć o elektrycznym Porsche Macan, które jest nieznacznie tańsze. Nowy model startuje na polskim rynku od 386 tys. zł, oferuje znacznie szybsze ładowanie, podobną pojemność akumulatora, ale trochę gorsze osiągi (387 KM, 650 Nm). Przewagą Macana, która może zadecydować o jego wygranej w tym starciu może być większy zasięg, ale póki co dane są wyłącznie teoretyczne. Pierwsze jazdy nowym modelem odbędą się dopiero za kilka tygodni.
Włosi długo kazali czekać na premierę elektrycznej wersji, ale pierwszy kontakt z Grecale Folgore pozostawia bardzo dobre wrażenie. Samochód jest dopracowany, co w przypadku Włochów wymaga dodatkowego akcentu, a nowy model z pewnością przyciągnie do siebie klientów poszukujących nietuzinkowego, ale luksusowego i wygodnego SUV-a, który zada szyku na drogach.