Hyundai Santa Fe - pierwsza jazda
Santa Fe to jeden z ważniejszych elementów strategii sukcesu Hyundaia.
Już w pierwszej swej generacji Hyundai Santa Fe zdobył wielu fanów, a druga uczyniła go poważnym graczem na rynku SUV-ów. Trzecie wcielenie ma być pełnym sukcesem. Do walki rusza uzbrojony w przejrzystą, kanciastą stylistykę i nowoczesną technikę.
Wykończony wysokiej jakości tworzywami kokpit w kabinie mogącej pomieści do 7 pasażerów robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Podobnie jak świadomość wyposażenia auta w mnogość systemów mających wesprzeć kierowcę w unikaniu kolizji - lub, gdy już do niej dojdzie, redukcji jej skutków.
Wśród układów podnoszących bezpieczeństwo znajdziemy m.in. aktywną maskę silnika, aktywny tempomat, asystenta pasa i martwego kąta lusterek, a także choćby kolanowy airbag. Kompletnie niezrozumiałe jest natomiast, dlaczego nowemu Santa Fe poskąpiono wyposażenia w oszczędzający paliwo system start-stop.
Do napędzania auta można wybrać jedną z trzech jednostek: dwóch turbodiesli (2.0, 150 KM lub 2.2, 197 KM) i jednego benzynowca (2.4, 192 KM). Przeniesienie napędu odbywać się może poprzez 6-stopniową skrzynię manualną lub takiż automat - na przednie koła oraz (automatycznie dołączane) tylne.
Pierwsze jazdy objęły egzemplarze ze 197-konnym dieslem, w wersji manualnej i automatycznej. Silnik jest bardzo mocny przy każdych obrotach i każdej prędkości, skrzynia manualna wymaga sporo siły podczas przełączania bardzo precyzyjnych biegów.
Automat wyraźnie podnosi komfort jazdy Santa Fe, ale jeszcze bardziej, bo aż o 1 litr na 100 km - jego zużycie paliwa.
opr. Maciej Pertyński