Gliwicka gwiazda w średnim wieku

Rzadka to sytuacja, aby producent oferował równocześnie dwa modele samochodów należące do tej samej klasy. Rzadka, ale jednak możliwa. Po wprowadzeniu astry II, wszyscy zadawali sobie pytanie jak długo utrzymana zostanie produkcja aut pierwszej generacji. Mówiono o kilku miesiącach, a tymczasem "jedynka" wciąż schodzi z taśm gliwickiej fabryki i nic nie wskazuje na to, żeby taki stan rzeczy miał się szybko zmienić. Dziesięć lat produkcji to dla samochodu praktycznie wiek emerytalny. Można powiedzieć jednak, że astra pierwszej generacji przeżywa drugą młodość.


Setki tysięcy klientów opla zalety następcy kadetta doceniło już od pierwszych lat produkcji. Wiele sprawdzonych rozwiązań po drobnych modyfikacjach przeniesiono do astry, wobec czego auta te od razu zdobyły sobie miano pojazdów trwałych i niezawodnych. Jeżeli dodamy do tego wszechstronność oraz mnogość oferowanych wersji nadwoziowych nie może dziwić fakt wciąż niesłabnącej popularności astry - teraz już - classic.

Dzisiaj propozycje opla w zakresie klasycznej odmiany astry nie są już tak bogate jak przed laty. W katalogu znajdziemy jedynie dwie wersje nadwozia: sedan oraz bardzo przestronne kombi. Właśnie tym ostatnim dociekliwi dziennikarze Interia.PL mieli okazję jeździć, zatem od razu dzielimy się naszymi spostrzeżeniami.

Reklama


Tak duże kombi, za tak nieduże pieniądze.

Mimo dość pokaźnej liczby wiosen w metryce, klasyczna linia astry classic może się wciąż podobać. Nie ma w niej tak popularnych ostatnio ostrych krawędzi, a dobrze dobrane proporcje zapewniają spokojną i harmonijną bryłę nadwozia. W tańszych wersach rażą nieco drobne oszczędności takie jak lusterka oraz zderzaki wykonane z czarnego plastiku. Poza tym jest to klasycznie zaprojektowane auto, bez zbędnych upiększeń.

Uchwyt do otwierania tylnej klapy znajduje się tuż nad rejestracją. Przebiegająca pionowo linia piątych drzwi powoduje jednak, że tył auta bardzo mocno się brudzi, wobec czego gdy będziemy chcieli dostać się do bagażnika niezbędne będzie późniejsze wytarcie rąk.

Auta kombi kupowane są na ogół z dwóch powodów: jako pojazdy ciężarowe (co daje możliwość odpisania samochodu w firmie) oraz jako bardzo pojemne środki transportu. Klienci decydujący się na taką formę nadwozia są po prostu praktyczni. Nie inaczej jest w przypadku astry classic. Do bagażnika klasyka z Gliwic można zapakować ponad pół metra sześciennego wszelakiego rodzaju pakunków. Przedział bagażowy ma bardzo regularne kształty, a także przydatną roletę chowającą zawartość tej części nadwozia przed chciwym spojrzeniem niepożądanych osób. Składana asymetrycznie tylna kanapa umożliwia przewóz dłuższych przedmiotów.

Wnętrze astry robi bardzo dobre wrażenie. Jakość materiałów oraz wykonania są na wysokim poziomie. Ergonomia bez zarzutu, zastrzeżenia mogą budzić jedynie fotele. Choć wygodne (nawet na długich trasach nie powodują zmęczenia), to brak regulacji w najtańszych egzemplarzach może spowodować dość duży dyskomfort dla osób o wzroście "wysokim". Inna sprawa, że nawet kiedy jedziemy autem wyposażonym w ten mechanizm miejsca nad głową nieco brakuje. Fotele nie "pomagają" także w trakcie szybkich łuków. Słabe podparcia dla kierowcy i pasażera sprawiają, że równie szybko docenimy szerokie uchwyty na drzwiach.


Ekonomia "tak", sport "nie"

Jeszcze przed kilkoma laty paleta silników dostępnych w astrze była bardzo bogata: zaczynała się od jednostek 1,2 litra, zaś kończyła na mocnych dwulitrówkach. Tegoroczne propozycje opla zawierają jedynie trzy opcje: 1,4 (60 KM), 1,6 (75 KM) oraz wersję szesnastozaworową silnika 1,6 o mocy 100 KM. Od razu zaznaczyć trzeba, że wszystkie wymienione odmiany zaprojektowano pod kątem ekonomii eksploatacji. Zużycie paliwa w każdej z nich jest na przyzwoitym poziomie (w mieście około dziesięciu litrów, na trasie w okolicach sześciu na sto kilometrów), elastyczność także, nie najgorsza jest również prędkość maksymalna (od 155 do 180 km/h), za to nieco gorzej jest z przyspieszeniami. Ciężkie classici na rozpędzenie się do setki potrzebują od 12 do 17,5 sekundy. Jak więc widać nie są to parametry sprinterskie, lecz w ciężkiej codziennej pracy okazuje się, że astry kombi dość dobrze dają sobie radę. My oczywiście polecamy najsilniejsze odmiany.


Komfort i bezpieczeństwo

Najkrócej mówiąc: trzeba je sobie kupić. W modelach start, czyli w tak zwanych "golasach" brak jest wspomagania kierownicy, centralnego zamka, elektrycznych szyb. Jest za to wewnętrzny obieg powietrza, składana tylna kanapa, regulacja pochylenia przednich reflektorów oraz sygnał ostrzegający o pozostawieniu włączonych świateł. Kolejny w cenniku model to base. Tu dochodzą dwie poduszki powietrzne: kierowcy i pasażera. W mid otrzymujemy dodatkowo wspomaganie kierownicy, regulację wysokości fotela kierowcy oraz zdalnie sterowany centralny zamek. Bardzo bogato wyglądają samochody w specyfikacji mid plus, a to dzięki lakierowanym zderzakom i lusterkom, listwom bocznym i halogenom. Oczy kierowcy cieszy obrotomierz. Za ponad 52 tysiące złotych kupujemy odmianę max plus, zaś w tej cenie już na linii w Gliwicach samochody wzbogacane są dodatkowo tylko o ABS.

Jeżeli komuś nie zależy na super nowoczesnych liniach, temu śmiało możemy polecić astrę classic kombi. Choć konstrukcja auta pochodzi z początku lat dziewięćdziesiątych, to ciągłe zabiegi modernizacyjne pozwoliły przetrwać upływ czasu w dobrej kondycji. A drobne zmarszczki na "leciwej" twarzy? Da się jej to wybaczyć.

(mw)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy