Ford Fiesta VII - dojrzały mieszczuch

Już nie tak zadziorny, ale bardziej dopracowany i dojrzały - oto nowy Ford Fiesta, przynajmniej według zapewnień producenta. Czy jest tak faktycznie sprawdzaliśmy podczas pierwszych jazd testowych tym modelem w Hiszpanii.

Zwykle pierwszą reakcją, na widok nowej Fiesty, jest stwierdzenie, że niezbyt różni się od poprzednika. Fakt, wyoblone przednie światła są nieco inne, ale grill czy też linia boczna, wydają się zaskakująco podobne. To nie do końca jednak prawda - zmieniła się między innymi maska, zderzak, a do tego tył samochodu zyskał zupełnie nowy wygląd ze światłami zachodzącymi na klapę bagażnika. Z tej perspektywy nie sposób pomylić auta z poprzednikiem.

To samo tyczy się wnętrza - teraz wita nas minimalistyczna deska rozdzielcza z centralnie umieszczonym ekranem systemu multimedialnego (przekątna 6,5 lub 8 cali). Pozwolił on na wyeliminowanie gąszczu przycisków, ale pozostawiono dwa pokrętła, co jest dużym plusem. Sam system multimedialny to SYNC3, stanowiący zupełnie nową jakość w porównaniu do poprzedniej wersji (którą można było znaleźć w większych modelach Forda). Ma przejrzyste menu, działa szybko i płynnie.

Reklama

Nieco mniejszy wyświetlacz (4,2 cala) znajdziemy między zegarami. Jego obsługa przypomina trochę rozwiązanie znane z Focusa. Same zegary są duże i czytelne, ale brakuje im jakiegoś stylistycznego "domknięcia". Niekoniecznie chodzi o umieszczenie je w tubach, jak w poprzedniku, ale choćby symboliczne obwódki wokół nich byłyby miłym dodatkiem.

Nowy Ford Fiesta urósł względem poprzednika o 71 mm na długość i 13 mm na szerokość. Nie jest to duża różnica, więc, w konsekwencji, ilość miejsca w środku zmieniła się tylko nieznacznie (np. pasażerowie z tyłu zyskali 16 mm na wysokości kolan), ale nie znaczy to, że mamy do czynienia z autem ciasnym. Dość przeciętnie, na tle rywali prezentuje się za to pojemność bagażnika, która wynosi 292 l.

Nieco mieszane uczucia pozostawiła w nas natomiast jakość wykończenia wnętrza. Z jednej strony deskę rozdzielczą wykonano z miękkich materiałów, co jest dość wyjątkowe jak na segment B. Z drugiej jednak strony natrafiliśmy, i to we wszystkich egzemplarzach, jakimi jeździliśmy, na trzeszczące pod naciskiem plastiki. Szczególnie irytujące były te na drzwiach, z których odgłosy wydobywały się po ściśnięciu uchwytu, który trzymamy zamykając drzwi. Mamy nadzieję, że jest to jedynie przypadłość egzemplarzy przedprodukcyjnych.

Skoro już o wykończeniu wnętrza mowa, to nie sposób pominąć ekskluzywną wersję Vignale. Ford postąpił dość odważnie wprowadzając ją do gamy nowej Fiesty - ile bowiem znacie osób, które chętnie kupiłyby miejskiego hatchbacka, ale brakuje im w nich ekskluzywnie wykończonego wnętrza? Abstrahując od potencjału rynkowego, Fiesta Vignale robi naprawdę dobre wrażenie. Wsiadając do niej czujemy zapach skóry, którą pokryto nie tylko fotele (z charakterystycznym przeszyciem), ale również deskę rozdzielczą. Z zewnątrz auto wyróżnia się głównie zmienionym grillem, zarezerwowanymi dla tej odmiany lakierami oraz 18-calowymi alufelgami.

Nowy Ford Fiesta pod jeszcze jednym względem aspiruje do tak zwanych samochodów premium. Chodzi mianowicie o nagłośnienie i opcjonalny system zaprojektowany przez B&O Play (Bang & Olufsen). Składa się on z 10 głośników (w tym z głośnika centralnego i subwoofera o naprawdę słusznych rozmiarach) oraz wzmacniacza o mocy 675 W. Sporo jak na tak małe auto, a wrażenia słuchowe są naprawdę wyjątkowe. Dynamika dźwięku i jego selektywność stoją na bardzo wysokim poziomie, dzięki czemu mocne basy nie męczą, a wysokie soprany nie świdrują w uszach. Jakość nagłośnienia B&O Play w Fieście możemy porównać do dobrych systemów, jakie znajdziemy w niemieckich markach premium. Tym większym zaskoczeniem jest jego cena - 1320 zł!

Kończąc już wątek wyposażenia, warto dodać jeszcze, że nowego mieszczucha Forda kupimy teraz między innymi z adaptacyjnym tempomatem, systemem wykrywającym linie czy też ostrzegającym o pojazdach w martwym polu lusterek. Nowością w gamie jest także panoramiczny szklany dach z możliwością otwierania.

A jak jeździ nowa Fiesta? Dobrze, jak na Forda przystało. Układ kierowniczy jest czuły również w położeniu centralnym i reaguje nawet na niewielkie ruchy kierownicy, choć podczas szybkiego pokonywania łuków daje się wyczuć pewną (niewielką) sztuczność. W neutralnym zachowaniu na drodze pomaga teraz elektroniczne wektorowanie momentu obrotowego (wewnętrzne koła w zakręcie są przyhamowywane).

Dobre prowadzenie idzie w parze z komfortem jazdy. Oczywiście, całą prawdę o zawieszeniu poznamy dopiero na polskich drogach, ale na przykład szybkie pokonywanie progów zwalniających, nawet egzemplarzami z 18-calowymi felgami, odbywało się komfortowo, a z układu jezdnego nie dochodziły żadne odgłosy.

Pod maską nowego Forda Fiesty znajdziemy obecnie 7 silników w tym 5 benzynowych. Znakiem czasów jest fakt, że wszystkie "benzyniaki" to jednostki 3-cylindrowe. Do wyboru mamy nowe 1,1-litra o mocach 70 i 85 KM, dzielące architekturę z dobrze znanym 1.0 EcoBoost (do wyboru 100, 125 oraz 140 KM). Diesel natomiast to 1.5 TDCi o mocach 85 i 120 KM.

My mieliśmy okazję jeździć najmocniejszymi odmianami, które zapewniają całkiem niezłe osiągi (w obu przypadkach sprint do 100 km/h trwa 9 s). W przypadku EcoBoosta daje się wyczuć, że mamy do czynienia z jednostką 3-cylindrową, ale dobrze tuszuje to naprawdę świetne wygłuszenie. Nawet wkręcanie silników na maksymalne obroty i podróżowanie z prędkościami autostradowymi nie sprawia, że ich dźwięk zauważalnie wybija się ponad odgłos powietrza opływającego nadwozie.

Nowy Ford Fiesta stał się mniej zadziorny, ale jest faktycznie bardziej dopracowany od poprzednika. Cieszy przede wszystkim uporządkowanie wnętrza, a także zachowanie wzorowych właściwości jezdnych. Co ciekawe, nowy model jest znacznie korzystniej wyceniony, od schodzącego z rynku. Za starą Fiestę zapłacimy przynajmniej 45 550 zł za bazową odmianę Ambiente z 60-konnym silnikiem (przyspieszenie do 100 km/h w 16,9 s). Natomiast za nową Fiestę Trend z silnikiem 1,1 l 70 KM (przyspieszenie do 100 km/h w 14,9 s) zapłacimy 44 900 zł. Co więcej, oferuje ona bogatsze wyposażenie seryjnie. Standardowo otrzymamy czujnik zmierzchu, system zapobiegający opuszczeniu pasa ruchu, komputer pokładowy, a w obecnej promocji także radio z kolorowym ekranem (4,2 cala) oraz klimatyzację manualną.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama