Fiat 500 i Panda Hybrid - ile w nich ekologii?

Włosi zaskoczyli chyba wszystkich, ogłaszając, że ich dwa miejskie modele otrzymają nowy, hybrydowy układ napędowy. A potem zaskoczyli po raz drugi, kiedy wyjaśnili co dokładnie mają na myśli.

Obecna generacja Pandy gości na rynku już od 2011 roku, natomiast "pięćsetka" jest z nami już od 2007 roku. Nie są to zatem modele nowe, ale zaskakująco dobrze się trzymają (szczególnie 500, co jest też zasługą przeprowadzonej modernizacji). Czasy jednak coraz szybciej się zmieniają i nie wystarcza już produkować małe, lekkie samochody, napędzane prostym, wolnossącym silnikiem o niewielkiej pojemności, aby uznane były za "ekologiczne".

Odpowiedzią na postępującą elektryfikację samochodów, mają być hybrydowe wersje Pandy i "pięćsetki". Rzecz tylko w tym, że określenie "hybrydowe" jest tutaj użyte trochę na wyrost. Pod maską tych modeli znajdziemy nowy, trzycylindrowy silnik o pojemności jednego litra i mocy 70 KM. Napędu elektrycznego jako takiego nie ma, a jedynie rozrusznik zintegrowany z alternatorem, generujący niecałe... 5 KM.

Reklama

Mamy więc do czynienia z tak zwaną "miękką" hybrydą. Jedyna jazda "na prądzie" jakiej doświadczymy, to na przykład podczas dojeżdżania do świateł. Silnik gaśnie już poniżej 30 km/h, ale auta zachowują pełną kierowalność, działa elektryczne wspomaganie kierownicy, działają hamulce.

Według Fiata, układ mikrohybrydowy pozwoli na obniżenie zużycia paliwa o 30 procent, w porównaniu do dobrze znanego silnika 1,2 l o mocy 69 KM. Jak w praktyce sprawdza się ten układ i czy faktycznie daje realne oszczędności, sprawdzamy właśnie podczas pierwszych jazd testowych obydwoma tymi modelami. O naszych wrażeniach i wnioskach przeczytacie już niebawem.

MD

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy