Czy stracą rację bytu?

Chociaż pickup jednoznacznie kojarzy nam się z amerykańskim zapatrywaniem na motoryzację, jeśli przyszłoby nam wymienić trzy samochody tego typu, większość z nas powiedziałaby zapewne: navara, hilux i L200.

Wprawdzie żadnym z nich nie przemieszczał się nigdy Strażnik Teksasu, ale to właśnie te trzy auta stanowią dziś czołówkę sprzedaży. I nie ma się czemu dziwić. Być może nie grzeszą wdziękiem, ale mają inną, zdecydowanie cenniejszą zaletę. Poza tsunami i (w przypadku navary) Krzysztofem Hołowczycem nie istnieje nic, co byłoby w stanie je zepsuć...

Mało kto wie, że w gronie rdzennie amerykańskich pojazdów z wyraźnie skośnookim spojrzeniem od lat istnieje też inny poważny gracz. Nazywa się mazda BT-50 i, co ciekawe, nie pochodzi wcale z Japonii. Samochód ten montowany jest bowiem w Tajlandii, w tych samych zakładach, w których produkuje się siostrzanego forda rangera.

Nie myślcie jednak, że z braku tematów przerzuciliśmy się na opisywanie kuracji odmładzających półciężarówek. Piszemy o mazdzie, będąc w chorwackim Dubrowniku, gdzie trwają właśnie pierwsze jazdy testowe tego modelu. Skoro oprócz nas, na miejscu są też dziennikarze dwóch największych polskich gazet motoryzacyjnych, oznaczać to może tylko jedno - Mazda poważnie zastanawia się nad wprowadzeniem tego modelu do swojej polskiej oferty. Czy auto ma szansę zagrozić pozycji navary i L200?

Reklama

Do zalet BT-50 zaliczyć można m.in. mnogość wersji nadwoziowych. Samochód dostępny jest z trzema typami karoserii: w wersji dwuosobowej - regular, czteroosobowej - freestyle i pięcioosobowej - double cab. Na uwagę zasługuje zwłaszcza odmiana freestyle, w której zastosowano ciekawy "patent" znany chociażby z mazdy RX-8. W tylną część kabiny pasażerskiej sprytnie wkomponowano dodatkowe drzwi, które otwiera się w kierunku przeciwnym do przednich. Dzięki temu, jeśli planujemy wozić okazyjnie dodatkowych pasażerów, nie musimy dopłacać do wersji double cab. W tej specyfikacji długość skrzyni ładunkowej wynosi 1753 mm, a jej szerokość - 1456 mm. Samochód zbudowany jest na solidnej, podłużnicowej ramie, dzięki czemu jego ładowność to aż 1178 kg w wersji z napędem na tylną oś i 1105 kg w wersji 4WD. Kąt natarcia auta z napędem na wszystkie koła to 34 stopnie, kąt zejścia - 33 stopnie, a kąt rampowy 22 stopnie. Średnica zawracania wynosi 12,6 m.

Pod maską znajdziemy tylko jedną jednostkę napędową. Jest nią 2,5-litrowy, czterocylindrowy diesel z turbosprężarką i chłodnicą powietrza doładowującego. Motor ma 16-zaworową głowicę, a za dostarczanie paliwa odpowiada układ typu common-rail. Silnik rozwija moc 143 KM (przy 3500 obr/min) i dysponuje momentem obrotowym 330 Nm dostępnym od 1800 obr/min. To wystarcza, by ważący 1865 kg pickup przyspieszał do setki w czasie 12,5 sekundy i mógł rozpędzić się do 158 km/h. Zdaniem Mazdy samochód ma się zadowalać średnio ok. 9 litrami oleju napędowego na 100 km.

Czy nowa BT-50 trafi również na polskie ulice? Sprawa wydaje się otwarta, a decydujący głos ma tutaj... rząd. Jeśli potwierdzą się pogłoski o zmianie w ustawie o VAT, samochody tego typu stracą w Polsce rację bytu. Przypominamy, że w myśl obowiązującego prawa właśnie pickupy są jedynymi samochodami, od których możliwe jest pełne odliczenie VAT-u przy zakupie auta oraz VAT-u od paliwa. Dzięki temu pojazdy te stały się konkurencją dla aut pokroju mondeo czy laguny, a rynek półcięzarówek w Polsce szybko się rozwija. Coraz głośniej mówi się jednak o zmianach przepisów. Jeśli zniknie możliwość odliczenia VAT, z polskich ulic znikną też zapewne pickupy...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody | Auta | VAT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy