Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach może oznaczać podwyżkę cen paliw

Ministerstwo zdrowia prowadzi analizy dotyczące wdrożenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Według wstępnych badań opinii publicznej prawie połowa respondentów popiera wprowadzenie nowych przepisów. Czy to jednak dobra wiadomość dla kierowców? Eksperci podkreślają, że istnieje spore ryzyko związane z podwyżkami cen paliwa.

W ostatnim czasie Polska wprowadziła szereg regulacji, które w znaczącym stopniu ograniczyły dostępność alkoholu w sklepach. Począwszy od zakazu handlu w niedziele, aż po wprowadzenie nocnej prohibicji w dużych miastach. Kolejnym korkiem ministerstwa zdrowia jest chęć wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw.

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach. Trwają analizy

17 kwietnia, w trakcie audycji w popularnej stacji radiowej, minister zdrowia, Izabela Leszczyna, stwierdziła, że w resorcie prowadzone są analizy dotyczące wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Według wstępnych badań opinii publicznej, prawie połowa respondentów wypowiedziała się pozytywnie w kwestii wdrożenia nowych przepisów.

Reklama

Pomysł szybko zyskał przychylność wśród niektórych polityków. Za wprowadzeniem zakazu wypowiedział się m.in. były premier i polityk Prawa i Sprawiedliwości, Mateusz Morawiecki. Także Wojciech Konieczny z Polskiej Partii Socjalistycznej pełniący funkcję wiceministra zdrowia w obecnym rządzie i rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, Damian Kuraś wsparli wdrożenie nowych regulacji. Jak podkreślali w swoich wypowiedziach: 

Zakaz to spory problem dla właścicieli stacji i kierowców

Jak się jednak okazuje, plany ministerstwa zdrowia nie uwzględniają w swoich założeniach wielu istotnych czynników ekonomicznych. Analitycy podkreślają, że zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw może okazać się dużym problemem dla ich właścicieli. Bez alkoholu wiele punktów mogłoby się po prostu nie utrzymać. Kwestę tę zaznaczył m.in. Ryszard Petru, poseł z Polski 2050.

Eksperci zwracają także uwagę, że zmniejszenie liczby stacji mogłoby skutkować wzrostem marż paliwowych w pozostałych obiektach. W dużym skrócie oznaczałoby to spore podwyżki cen benzyny czy oleju napędowego. Za wprowadzenie zakazu sprzedaży napojów alkoholowych zapłaciliby zatem wszyscy kierowcy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy