Kierowca śmieciarki uznany winnym wypadku, w którym zginął 2-latek

Sąd Rejonowy w Kołobrzegu w poniedziałek uznał 48-letniego Pawła Z., zawodowego kierowcę, za winnego nieumyślnego spowodowania potrącenia śmieciarką niespełna 2-letniego Kacpra, w wyniku czego chłopiec zmarł. Oskarżony został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata.

Sędzia Ewa Woźniak uznała oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu z art. 177 par. 2 kk. Skazała Pawła Z. na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Zobowiązała go do informowania raz na kwartał kuratora o przebiegu okresu próby i zwolniła z kosztów postępowania karnego, nie wymierzyła mu opłaty.

"Sąd przeanalizował całokształt materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie. Najważniejszym jego elementem, zdaniem sądu, była opinia biegłego dotycząca spraw rekonstrukcji i analizy przyczyn wypadków drogowych" - zaznaczyła w uzasadnieniu wyroku sędzia Woźniak.

Podkreśliła, że opinii nie zakwestionowała żadna ze stron procesu, nikt nie domagał się powołania innego biegłego, a jej konkluzja była następująca: "biegły uznał, że za bezpośrednią przyczynę wypadku należało uznać obecność 2-letniego dziecka na drodze bez należytej, by nie rzec, bez żadnej opieki. Zaś kierowca swoim zachowaniem, poprzez nienależytą obserwację drogi w monitorze kamery przyczynił się do zaistnienia wypadku" - powiedziała sędzia Woźniak.

Zgodnie z opinią, na której sąd się oparł, główną przyczyną wypadku było zachowanie się rodziców, niedopełnienie opieki. Oskarżony jedynie się do niego przyczynił.

Sędzia dodała, że prokurator nie wnosił o wymierzenie kary bezwzględnego pozbawienia wolności. Ponadto oskarżony cieszy się pozytywną opinią, nie był wcześniej karany.

Natomiast, co do możliwości orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych to, jak podała sędzia Woźniak, "nie jest to obligatoryjne przy popełnieniu przestępstwa z art. 177 par. 2". Zaznaczyła przy tym, że już raz sąd kołobrzeski, tylko w innym składzie, zdecydował o oddaniu zatrzymanego prawa jazdy Pawłowi Z.  i, w ocenie sądu, odbieranie mu go ponowne po dwóch latach "byłoby irracjonalne".

Sąd uznał, że nie ma też podstawy prawnej do wymierzenia nawiązek w kwocie po 10 tys. zł dla trojga pokrzywdzonych. "Pokrzywdzeni mają otwartą drogę cywilną" - wskazała sędzia Woźniak.

Wyrok nie jest prawomocny.

Prokuratora nie było na ogłoszeniu wyroku. Obecni w sądzie oskarżyciele posiłkowi - matka, ojciec zmarłego Kacpra - po wyjściu z sali rozpraw nie potrafili powiedzieć, czy będą odwoływać się od wyroku. Nie kryli natomiast niezadowolenia z wydanego orzeczenia.

"Co to za sądy, można człowieka rozjechać i dostać wyrok w zawiasach. Nikt nam dziecka nie zwróci. Nam chodzi o sprawiedliwość. Dziecko mogło tam się bawić, to był nasz teren" - mówiła Magdalena Kosmala i jej mąż Paweł po wyjściu z sali rozpraw.

Natomiast obrońca Pawła Z. mec. Bartosz Papucewicz zapowiedział, że orzeczenie spełnia oczekiwania jego klienta, który był na ogłoszeniu wyroku, i nie będą oni wnosić apelacji.

8 marca, w mowie końcowej, prokurator Łukasz Wojtukowicz żądał kary 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 3 lata dla oskarżonego o nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, czego skutkiem było nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Wnosił także o orzeczenie wobec Pawła Z. zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 lat oraz obciążenie go kosztami i opłatami sądowymi.

Natomiast pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Adam Popiołkiewicz chciał zasądzenia na rzecz każdego z nich nawiązki po 10 tys. zł oraz zwrotu kosztów zastępstwa procesowego. Matka zmarłego Kacpra wymiar kary wobec Pawła Z. pozostawiła do uznania sądu. Ojciec chciał najwyższej kary, czyli 8 lat pozbawienia wolności, a dziadek sprawiedliwego wyroku. Rodzice dziecka na sali sądowej powiedzieli, że oskarżony ich nie przeprosił.

Obrońca oskarżonego wnosił o warunkowe umorzenie postępowania, o nieorzekanie środka karnego i o nieuwzględnienie roszczeń finansowych. Paweł Z. powiedział, że jest mu przykro z powodu tej tragedii.

Do śmiertelnego potrącenia niespełna 2-letniego Kacpra doszło 18 kwietnia 2019 r. po południu na gruntowej drodze dojazdowej do prywatnej posesji we wsi Stojkowo w powiecie kołobrzeskim (woj. zachodniopomorskie). Kierowca śmieciarki miał wykonywać manewr cofania, gdy dziecko znalazło się pod kołami pojazdu. Do wypadku doszło na oczach 7-letniego brata Kacpra. Tego dnia rodzina szykowała się do przyjęcia komunijnego starszego syna Oskara, chrzcin najmłodszego Gracjana oraz 10. rocznicy ślubu rodziców dzieci. Wszystkie uroczystości zostały odwołane. 

Reklama

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy