Kierowcy nie mogli uwierzyć. Co robił wieloryb na niemieckiej autostradzie?

Na autostradzie A1 w Niemczech uwagę kierowców zwrócił uwagę ładunek transportowany przez jedną z ciężarówek. Na lawecie znajdował się wieloryb.

Od maszyny TBM po "Czołgczento". Transporty, które mogą zaskoczyć

Na drogach możemy spotkać się z przypadkami transportowania różnego rodzaju ładunków. Jedne robią wrażenie ogromem ładunku i skalą operacji. Sztandarowym jest maszyna TBM (Tunnel Boring Machine). Elementy maszyny mającej wydrążyć tunel na odcinku drogi ekspresowej S19 koło Rzeszowa transportowano w trzech konwojach z Opola przez województwo śląskie, łódzkie, mazowieckie i lubelskie. Transport był wyjątkowym przedsięwzięciem logistycznym i technicznym, przygotowywanym przez wiele miesięcy. Miało to związek z faktem, że po polskich drogach jeszcze nigdy nie przewożono tak dużych elementów. 

Reklama

Do przewozu największych elementów wykorzystywane były zestawy o bezprecedensowych rozmiarach - szerokość 9 m, długość 74 m i waga ok. 260 ton. Łącznie z ładunkiem wyniosło to 500 ton. Zestawy składały się z ciągnika balastowego ciągnącego zestaw, dwóch wielkich platform i drugiego ciągnika balastowego - pchającego, który zamykał zestaw. Ze względu na chęć zmniejszenia poziomu utrudnień transport odbywał się tylko nocą.

Zdarzają się jednak przypadki transportowania ładunków, które z różnego rodzaju powodów wprawiają bardziej w niedowierzanie. Przykładem może być mieszkaniec Mikołowa (woj. śląskie), który do przewozu drewna wykorzystał Fiata Cinquecento. Jeden z pni wystawał na kilka metrów poza obrys samochodu. Samochód dość szybko zdobył popularność w mediach społecznościowych. Został nawet okrzyknięty mianem "Czołgczento".

Wieloryb na niemieckiej autostradzie

Zaskoczeni musieli być również kierowcy podróżujący niemiecką autostradą A1 w okolicach Bremy (Dolna Saksonia). Jedna z ciężarówek ciągnęła lawetę z... wielorybem. Zwierzę przymocowane było do lawety czterema masywnymi pasami. Cała sytuacja była tak nieprawdopodobna, że dokumentujące ją materiały wkrótce pojawiły się w mediach społecznościowych.

Zdarzenie może jednak budzić pewne wątpliwości. Przede wszystkim Brema nie leży nad morzem, więc trudno wytłumaczyć fakt, dlaczego na lawecie znajdowało się zwierzę, którego środowiskiem naturalnym są ogromne zbiorniki wodne. Wątpliwy był również sposób transportu zwierzęcia. W związku z tym w mediach społecznościowych rozpoczęły się dywagacje na temat tego, czy wieloryb transportowany autostradą A1 był prawdziwy, czy może była to jakaś "atrapa".

Czy wieloryb z niemieckiej A1 to prawdziwe zwierzę?

Jak się okazuje, stworzenie, które wzbudziło spore zainteresowanie, w rzeczywistości jest nieprawdziwe. Niemieckie media poinformowały, że wieloryb to tak naprawdę plastikowy model. Licząca 17 m długości replika zwierzęcia została stworzona przez belgijski kolektyw artystów Capitain Boomer i była już wielokrotnie demonstrowana publice. Podobnie jak w tym przypadku, wzbudzała ona emocje za sprawą swojej realistyczności.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: transport | ciężarówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy