Niezwykła przeróbka. Wszystko po to, by jechać taniej

​Jazda na oleju opałowym jeszcze niedawno była plagą. "Czerwone paliwo" masowo stosowano w starszych silnikach wysokoprężnych, które nie były wyposażone we wtrysk wysokociśnieniowy i osprzęt ekologiczny.

Ryzyko jazdy "na opale" w samochodach z nowszymi Dieslami było zbyt wysokie - koszty potencjalnej naprawy sprawiały, że proceder mógł okazać się nieopłacalny.

Jednak nawet dziś zdarza się, że kierowcy próbują oszukać fiskusa, a w tym celu inwestują nawet w poważne przeróbki samochodu. Wszystko po to, by oszustwa nie dało się wykryć. Czasem okazuje się jednak, że modyfikacje mają swoją słabszą stronę...

Inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Gdańsku zatrzymali do kontroli samochód ciężarowy marki Man typu izoterma z zewnętrznym agregatem, którym przewożone było świeże mięso.

W trakcie kontroli stanu technicznego pojazdu stwierdzono wycieki płynów eksploatacyjnych, które poddane bliższym oględzinom okazały się wyciekami paliwa o zabarwieniu czerwonym. W związku z podejrzeniem zasilania pojazdu olejem opałowym, ze zbiornika paliwa pobrano próbkę do badania. Wynik badania zaskoczył inspektorów, bowiem okazało się, że w zbiorniku znajduje się legalny olej napędowy.

Dalsza kontrola wykazała jednak, że inspektorzy się nie mylili. W samochodzie odkryto dodatkowo zamontowany około 100-litrowy zbiornik, wypełniony olejem opałowym. To właśnie tym paliwem, za pomocą specjalnej instalacji, zasilany był zarówno silnik ciężarówki, jak i  agregat chłodni.

Dodatkowy zbiornik na olej opałowy został umieszczony w pogrubionej przedniej ścianie skrzyni ładunkowej. Oszustwo byłoby nie do wykrycia, gdyby nie nieszczelności w zamontowanej instalacji paliwowej.

Sprawę przekazano funkcjonariuszom Izby Celnej w Gdyni, którzy poprowadzili dalsze czynności kontrolne. Kierowcę ukarano mandatem w wysokości 1500 zł.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy