Legendarny samochód ze Związku Radzieckiego. Za 1,2 mln euro!
To prawdziwa gratka dla kolekcjonerów. W ofercie jednej z firm specjalizującej się w handlu luksusowymi pojazdami pojawił się właśnie ZIŁ 41052 - limuzyna zaprojektowana dla najwyższych dostojników ZSRR.
Oferowany do sprzedaży pojazd powstał w 1989 roku, gdy Związek Radziecki chylił się ku upadkowi. Auto jest jednym z trzynastu wyprodukowanych egzemplarzy.
Mimo śladowego wręcz przebiegu - zaledwie 29 403 km - samochód może się pochwalić bogatą historią. Z auta korzystał m.in. sekretarz generalny KPZR i jedyny prezydent ZSRR - Michaił Gorbaczow. Auto służyło też jego następcy - Borysowi Jelcynowi.
Nadwozie ZIŁ-a 41052 mierzy 6,33 m długości, 2,08 m szerokości i 1,54 m wysokości. Pod maską pracuje benzynowy silnik V8 o pojemności 7,7 l. Jednostka osiąga około 315 KM i zapewnia prędkość maksymalną 190 km/h. To dużo, jeśli wziąć pod uwagę, że masa własna samochodu to 5,5 tony. Nadwozie zostało bowiem solidnie opancerzone.
Auto powinno spotkać się z dużym zainteresowaniem kolekcjonerów. Mamy bowiem do czynienia z solidnym kawałkiem historii nie tylko Rosji, ale całego demokratycznego świata. Potencjalnych nabywców może jednak odstraszać cena. Służący Gorbaczowowi ZIŁ wyceniony został na 1 250 000 euro!
Po przejęciu władzy przez Jelcyna flota reprezentacyjnych ZIŁ-ów przeniesiona została "do rezerwy". Nowy prezydent państwa, które czyniło właśnie pierwsze kroki w kierunku zachodu, zdecydowanie lepiej czuł się w opancerzonym Mercedesie W140. Od tego czasu moskiewska fabryka imienia Lichaczowa (Zawod Imieni Lichaczowa) skupiła się na produkcji samochodów użytkowych - w jej obecnej ofercie znajdują się wyłącznie przystosowanych do ciężkiej pracy pojazdy ciężarowe.
Co ciekawe, tęsknota rosyjskich władz za mocarstwową potęgą ZSRR daje o sobie znać nie tylko w kontekście wydarzeń na Ukrainie. Pod koniec 2012 roku, w odpowiedzi na prośbę Władimira Putina, w zakładach ZIŁ-a powstał prototyp nowej reprezentacyjnej limuzyny - bazujący na serii 41 - model 4112OP. W stosunku do poprzedników wymiary zewnętrzne nie uległy zmianie, przedział pasażerski powiększono jednak o 40 cm. Nowością było również zastosowanie dwuskrzydłowych tylnych drzwi, podobnych do tych stosowanych np. przez Rolls-Royce'a. Tak samo jak w nowym Fordzie B-Max, stanowiły one integralną część struktury nośnej nadwozia pełniąc po zamknięciu rolę dodatkowych słupków nośnych.
Na nieszczęście dla ZIŁ-a, perspektywa jazdy limuzyną tkwiącą konstrukcyjnie w początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku nie przypadła Putinowi do gustu. Nie oznacza to jednak, że prezydent zrezygnował z pomysłu posiadania rosyjskiego odpowiednika amerykańskiej "bestii", jak potocznie nazywana jest zbudowana na zamówienie Białego Domu opancerzona limuzyna Baracka Obamy.
W ubiegłym miesiącu rosyjskie władze ogłosiły, że opracowaniem nowej prezydenckiej limuzyny zajmują się już inżynierowie z Porsche. Mają ich wspomagać przedstawiciele Marussi i kilku innych rosyjskich firm. Niemcy odpowiadają za stworzenie platformy, układu napędowego i zawieszenia. Nowe auto ma być jednak wytwarzane w Rosji.
Zgodnie z założeniami projektu "Orszak", wraz z prezydencką limuzyną powstać też mają plany nowego mikrobusa i pojazdów klasy SUV, którymi mieliby się poruszać funkcjonariusze służb bezpieczeństwa.
Koszty projektu "Orszak" oszacowano na 150 mln euro. Nowa limuzyna Putina ma być gotowa w 2016 roku.
Paweł Rygas