Koniec z targowaniem o cenę. Mercedes zmienia model sprzedaży
Mercedes przestawia się na model sprzedaży bezpośredniej. Wprowadzono go już m.in. na rynek Wielkiej Brytanii, a teraz pojawi się w Niemczech. Na czym polega ta zmiana i co oznacza dla osób, które chcą zakupić Mercedesa?
Nowy model sprzedaży ma być sposobem na walkę z kryzysem, przede wszystkim - na obniżenie kosztów. Ale to nie wszystko.
Pilotażowy program modelu sprzedaży bezpośredniej został wprowadzony jakiś czas temu m.in. w Szwecji czy RPA. Teraz niemiecki producent przenosi go na kluczowe dla siebie rynki - wprowadzono go już do Wielkiej Brytanii, Mercedes chce, by został on przyjęty również w Niemczech.
Model sprzedaży bezpośredniej oznacza oferowanie towarów oraz usług przez producenta bezpośrednio, poza stałymi punktami sprzedaży. Klienci składają zamówienie na samochód na stronie internetowej, a następnie odbierają auto u dealera. Dealerzy mają liczyć na prowizję finansową oraz opłatę od każdej zawartej transakcji.
Samochód można oczywiście zamówić również u dealera, ale i tak odbędzie się to za pośrednictwem strony internetowej.
Dziś natomiast dealerzy kupują samochody od producenta i sprzedają po wyższej cenie, zarabiając na marży, ale ponosząc koszty magazynowania samochodów. Model ten oznacza również, że różni dealerzy mogą oferować różne ceny za to samo auto (rezygnując z części marży).
Dla producenta nowy model sprzedaży oznacza zaoszczędzenie kosztów. Z kolei z perspektywy klientów, nie będzie obaw, że za dany samochód mogliby uzyskać lepszą cenę u innego dealera.
W wielkiej Brytanii sprzedaż samochodów w styczniu tego roku spadła o 20 proc. w porównaniu ze styczniem 2022 roku. Wówczas Mercedes sprzedał 6 355 samochodów. W minionym miesiącu było to 5 030 aut. W efekcie udział w rynku spadł z 5,5 proc. w styczniu 2022 roku do 3,8 proc. w styczniu tego roku.
Lepiej radzili sobie inni producenci samochodów z segmentu premium, będący bezpośrednimi konkurentami Mercedesa. Zarówno Audi (6,8 proc.), jak i BMW (5,9 proc.) zanotowały wyższe udziały w rynku.
Warto zauważyć, że obie marki wciąż sprzedają swoje samochody w "tradycyjny" sposób. Jak podaje Car Dealer Magazine, nowy model sprzedaży nie cieszy się uznaniem dealerów. Czas więc pokaże, czy w niedalekiej przyszłości Mercedes nie będzie musiał wycofać się ze swojego pomysłu.
Mercedes ostrzegł, że nadchodzący rok może wiązać się z niższymi zyskami, co ma związek z trwającą trudną sytuacją gospodarczą. Wskazuje tutaj na słaby popyt w Europie, ale także m.in. wysokie koszty energii i surowców. Marka ma jednak nadzieję, że sprzedaż najdroższych samochodów, mimo rosnących kosztów, nieznacznie wzrośnie. Wysokie marże za auta z najwyższej półki pozwoliły Mercedesowi na utrzymanie zysków.
Ponadto w 2020 roku firma zobowiązała się do obniżenia kosztów stałych, nakładów inwestycyjnych, a także wydatków na badania o ponad 20 proc. względem poziomu z 2019 roku. Cel ma zostać osiągnięty do 2025 roku i podobno nie przeszkodzi w tym nawet panująca inflacja.
***