Zmodyfikowane zdjęcia z fotoradarów nie są dowodem!

Dowodem może być wyłącznie takie zdjęcie z fotoradaru, które jest oryginalne i niemodyfikowane.

Jeżeli wprowadzane są w nim jakiekolwiek zmiany, to nie można ukarać kierowcy - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Niewidoczne tablice rejestracyjne i niewyraźny wizerunek kierowcy to dwa podstawowe zarzuty, na jakie powołują się przed sądami właściciele pojazdów, które w czasie wykroczenia uwiecznił fotoradar. Kluczową kwestią w takich sprawach jest stwierdzenie, czy zdjęcie nie podlegało przeróbkom graficznym.

Jeżeli fotografia jest robiona przy użyciu lampy błyskowej, to filtr polaryzacyjny powoduje, że wszystkie elementy odblaskowe odbijają się w jednym lub kilku miejscach na zdjęciu - wyjaśnia Marek Seweryński z firmy udostępniającej fotoradary gminom. Takie odbicia są widoczne na zdjęciu.

Reklama

Wyciągnięty poza fotografię numer tablicy rejestracyjnej pojazdu może być poddany efektom wyostrzania, rozjaśniania lub przyciemniania, ale nie przerabiania widocznego na zdjęciu błysku. Obraz tablicy może zostać pobrany jedynie z któregoś odbicia. Może się jednak zdarzyć, że numer tablicy rejestracyjnej jest bardzo niewyraźny albo przysłonięty hakiem holowniczym. W takiej sytuacji nietrudno o błąd w postaci pomylenia np. trójki z ósemką - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

- Dowodem może być wyłącznie zdjęcie oryginalne i niemodyfikowane. Jeżeli straż gminna wprowadza w nim jakiekolwiek zmiany czy potrzebne elementy, których brakuje w fotografii, to na jej podstawie nie można ukarać kierowcy - twierdzi prof. Ewa Gruza, kryminalistyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

"Dziennik Gazeta Prawna" przypomina też, że przenośne fotoradary muszą być wyraźnie oznaczone i ustawione w miejscu uzgodnionym z policją.

(Dziennik Gazeta Prawna/RMF)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy