Wyrok dla Otylii

Otylia Jędrzejczak została dziś skazana na 9 miesięcy ograniczenia wolności za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Sąd Rejonowy w Płońsku skazał dziś Otylię Jędrzejczak, oskarżoną o nieumyślne spowodowanie wypadku, na 9 miesięcy ograniczenia wolności i prac na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Orzekł też zakaz prowadzenia pojazdów przez 1 rok - poinformował przewodniczący składu sędziowskiego Andrzej Szymański.

Prokurator wnosił o karę 1 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i zakazu kierowania pojazdami przez 2 lata; obrona chciała uniewinnienia.

Oskarżonej nie było dziś na sali sądowej, gdyż przebywa w Melbourne, przygotowując się do mistrzostw świata. Natomiast obecni byli rodzice pływaczki oraz adwokaci, Jakub Wende i Tadeusz Wolfowicz, którzy wygłosili mowy obrony. Adwokaci Otylii Jędrzejczak, krytycznie odnieśli się do opinii biegłych, oceniających przyczyny wypadku, o nieumyślne spowodowanie którego oskarżona jest ich klientka.

Wskazując na sprzeczne opinie biegłych, ale także na sprzeczne zeznania świadków mecenas Tadeusz Wolfowicz podkreślił, iż Otylia Jędrzejczak nie czuje się winna spowodowania tego zdarzenia. Poprosił, aby wszelkie wątpliwości w sprawie sąd uwzględnił na korzyść oskarżonej. - Sam fakt, że doszło do wypadku, nie może świadczyć o winie. Proszę o uniewinnienie oskarżonej - zaznaczył z kolei mecenas Jakub Wende.

Reklama

Także z wnioskiem o uniewinnienie wystąpił przedstawiciel stowarzyszenia "Alter ego", zajmującego się obroną interesów ofiar wypadków, Janusz Popiel - wycofał się on ze swego pierwotnego stanowiska o winie Otylii Jędrzejczak. Zmianę swej decyzji uzasadnił zeznaniami świadków oraz - w jego ocenie - wykluczającymi się i w części błędnymi opiniami biegłych.

- Przepraszam Otylię Jędrzejczak i jej rodziców. Nie ma podstaw do przedstawienia oskarżonej jakiegokolwiek zarzutu, zwłaszcza niezachowania szczególnej ostrożności - oświadczył Popiel.

- Z kolei prokurator Ewa Ambroziak w swojej mowie stwierdziła, że "oskarżona, wyprzedzając inne pojazdy za jadącym przed nią samochodem i tracąc widoczność innych pojazdów, jadących z przeciwka, popełniła błąd. Nie zachowała zasady szczególnej ostrożności, a to jest norma fundamentalna w ruchu drogowym. Konsekwencją tego była tragedia życiowa, śmierć brata i stworzenie zagrożenia dla innych kierujących. Podkreśliła, że Otylia Jędrzejczak podjęła manewr wyprzedzania jako niedoświadczony kierowca.

Wcześniej adwokaci Otylii Jędrzejczak przedstawili sądowi zdjęcia i film z przeprowadzonej przez obronę w ostatnim czasie na miejscu wypadku wizji lokalnej. Materiały te miały zobrazować ukształtowanie terenu, wzniesienie jezdni, które według obrony, utrudnia widoczność.

Do wypadku doszło 1 października 2005 roku wieczorem w miejscowości Miączyn koło Czerwińska (Mazowieckie). Otylia Jędrzejczak, chcąc uniknąć zderzenia z jadącym z przeciwka fiatem uno, zjechała na lewą stronę jezdni, a następnie na pobocze. Po przejechaniu blisko stu metrów uderzyła w drzewo przednią częścią samochodu, który później dachował. Na miejscu zginął 19-letni brat Otylii Jędrzejczak, Szymon. Ona sama doznała m.in. licznych potłuczeń, urazu stawu barkowego i kręgosłupa. Trafiła do szpitala, który opuściła po dwóch tygodniach. Potem przeszła rehabilitację. Za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi kara od pół roku do 8 lat pozbawienia wolności.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: skazana | wyrok | Otylia Jędrzejczak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy