W Niemczech kradną na potęgę! Lepiej tam nie jedź...
Gdyby 10 lat temu ktokolwiek powiedział nam, że polska reprezentacja w piłce nożnej rozgromi niemiecką drużynę na Stadionie Narodowym popukalibyśmy się w czoło.
Nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzyłby również w to, że polskie media przestrzegać będą przed wyjazdami do Niemiec w związku z plagą kradzieży samochodów... Czasy się jednak zmieniają i coś, co jeszcze do niedawna wydawało się najodleglejszym snem, staje się rzeczywistością!
Kilkanaście dni temu informowaliśmy o serii kradzieży, do jakich doszło w jednej z niemieckich fabryk Volkswagena. Z przyfabrycznego parkingu "zniknęły" już dwa nowe Passaty B8. Złodziejom nie przeszkadzał nawet fakt, że najnowszy model Passata nie wszedł nawet jeszcze do sprzedaży!
Niestety, wygląda na to, że - podkreślmy - niemieccy amatorzy cudzej własności szczególnie upodobali sobie nowe auta koncernu z Wolfsburga. Lokalna policja rozkłada ręce, a samochody rozkradane są w rekordowym tempie!
Do kolejnej zuchwałej kradzieży doszło w nocy z czwartku na piątek w niemieckim Neunkirchen. Z siedziby Auto Center Mühlenbruch GmbH - autoryzowanego dealera grupy VW skradziono co najmniej 44 koła do różnych nowych modeli Audi, Seata i Volkswagena. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że koła wykręcone zostały z 11 samochodów stojących na parkingu. Kradzież była więc zakrojoną na szeroką skalę operacją logistyczną wymagającą niezwykłej, można by rzec - typowo niemieckiej - dbałości o szczegóły...
Policja z Neunkirchen ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Firma Mühlenbruch GmbH przeznaczyła kwotę 5 tys. euro na nagrodę dla osoby, której informacje pomogą w zatrzymaniu sprawców i odzyskaniu skradzionych kół.
Oby tyko naszego dobrego samopoczucia nie zepsuła wiadomość o tym, "zaginione" koła pojawiły się na polskich portalach aukcyjnych. Tak się stało przecież z prototypowymi silnikami AMG, które zginęły z ośrodka badawczo-rozwojowego niemieckiej firmy...