Tak jeździ polska policja. Dlaczego nie stracił prawa jazdy?

Zawód policjanta nie należy do łatwych. Niemal codziennie, często za "psie pieniądze", narażać trzeba zdrowie i życie stojąc na straży publicznego ładu.

Problem w tym, że do służby coraz rzadziej trafiają ludzie "z powołania". Dla wielu młodych osób praca w policji oznacza po prostu stabilną posadę i możliwość szybszego wyrwania się z sideł zawodu na wcześniejszą emeryturę. Jeśli doliczyć do tego braki w szkoleniu i - imponujące zwłaszcza młodym funkcjonariuszom - poczucie władzy, nie dziwi fakt, że coraz większa liczba świeżo upieczonych policjantów dopuszcza się karygodnych zachowań rzutujących na obraz całej formacji...

Szczególnie widoczne są wykroczenia drogowe popełniane przez kierowców oznakowanych radiowozów. Co sądzić o frazesach na temat bezpieczeństwa ruchu, które słyszymy z ust funkcjonariuszy drogówki czy to podczas kontroli drogowej czy w telewizji, jeśli potem widzimy radiowozy parkujące na zakazach i miejscach dla niepełnosprawnych czy wyprzedzające na przejściach dla pieszych? Takie sytuacja zdarzają się nagminnie, o czym świadczy np. fejsbukowy profil "Sfotografuj policjanta", na którym publikowane są materiały dokumentujące wykroczenia policjantów.

Reklama

Czasem sposób jazdy policjantów przekracza wszystkie granice rozsądku. Poniżej publikujemy zarejestrowaną kamerą miejskiego monitoringu kolizję, do jakiej doszło 25 marca w Łobzie (woj. zachodniopomorskie). Wg policji, prowadzący radiowóz 24-latek chciał "podjąć interwencję w stosunku do stojących w pobliżu osób". Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że policjant wyprzedził zatrzymujący się przed przejściem dla pieszych samochód osobowy i zajechał mu drogę. W tym czasie, upewniwszy się, że na przejściu nie znajdują się piesi, kierująca osobowym Renault Megane ruszyła uderzając w bok radiowozu, którego obecności nikt o zdrowych zmysłach nie mógł się przecież spodziewać.

Warto zauważyć, że uderzony w prawy bok radiowóz zatrzymał się dopiero na chodniku (na szczęście nie było na nim pieszych). Wnikliwy obserwator spostrzeże również, że kierowca policyjnego auta, dopiero po kolizji włączył sygnały uprzywilejowania.

Wobec tak niezbitych dowodów, jak zapis monitoringu, policja nie chowa głowy w piasek. Funkcjonariusz, który siedział za kierownicą radiowozu ukarany został mandatem w wysokości 450 zł, na jego konto kierowcy wpłynęło też 10 pkt. karnych. To niewielka kara, jeśli wziąć po uwagę spowodowanie kolizji i wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Mamy dziwne wrażenie, że wobec wytycznych komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego, każdy inny kierowca za taką jazdę z miejsca straciłby prawo jazdy, a sprawa trafiłaby do sądu.

Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie dodaje jednak, że policjant poniesie też konsekwencje służbowe - wszczęto już postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy