Policja na miejscu dla niepełnosprawnych? "Przestańcie się czepiać"

Znane powiedzenie głosi, że na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki. W polskiej rzeczywistości można by dodać: ...oraz doniesienia o policjantach, parkujących samochody służbowe na miejscach przeznaczonych wyłącznie dla osób niepełnosprawnych.

Najnowsze takie zdarzenie zostało udokumentowane na solennie rejestrującym i piętnującym podobne sytuacje fejsbukowym profilu "Sfotografuj policjanta". Opublikowane tam zdjęcie zostało wykonane na ul. Generalskiej w Otwocku. Wywołało gorącą dyskusję internautów, która jednak potoczyła się w zupełnie niestandardowym kierunku. Otóż natychmiast zauważono, że miejsce, na którym stoi radiowóz jest nieprawidłowo oznaczone, bowiem znakowi pionowemu nie towarzyszy wymagana identyfikacja pozioma. Wniosek: policyjny kierowca nie popełnił żadnego wykroczenia, więc przestańcie się go czepiać.

Reklama

Rozumując w ten sposób zakładamy, że na przepisowym "niebieskim" rzeczony funkcjonariusz  z pewnością by się nie zatrzymał, ale skoro zamiast "niebieskiego" była goła kostka, to poczuł się usprawiedliwiony. Miejcie pretensje do zarządcy parkingu, nie do mnie. Ja jestem czysty. Takie podejście do prawa, co podkreślają inni komentatorzy, stanowi przejaw klasycznego cwaniakowania i absolutnie nie przystoi przedstawicielowi służby, której funkcjonariusze, jak to już wielokrotnie powtarzaliśmy, powinni świecić przykładem i stanowić wzór dla zwykłych obywateli.

Inna sprawa, że z właściwym oznakowywaniem stanowisk postojowych dla pojazdów osób niepełnosprawnych jest wciąż sporo zamieszania. Regulujące tę kwestię rozporządzenie ministra infrastruktury i rozwoju podlega twórczej, nieskrępowanej interpretacji, a w skrajnych przypadkach jest całkowicie ignorowane.

Szczególnie jaskrawy przykład takiego postępowania stanowi parking przed siedzibą Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Krakowie, czyli instytucji, która szkoli i egzaminuje kandydatów na kierowców. Tylko spójrzcie: nawierzchnia miejsca postojowego nie ma barwy niebieskiej (przepis, że taki kolor mieć powinna obowiązuje od  2015 r., czyli już od 5 lat), pod znakami D-18a i T-29 umieszczono tabliczkę z symbolami, które prawdopodobnie mają oznaczać zakaz parkowania pojazdów powyżej 3,5 tony oraz ostrzeżenie o zakazie prowadzenia działalności gospodarczej. Pomieszanie z poplątaniem.

Nawiasem mówiąc z daleka widoczne, większe od innych i często puste "inwalidzkie" miejsca postojowe drażnią niektórych "normalnych" kierowców, o czym świadczy choćby wpis, na który natrafiliśmy w Internecie. Zacytujmy, zachowując brzmienie oryginału...

"Obecnie miejsc dla niepełnosprawnych jest stanowczo wszędzie za dużo i są każde o 1 metr za szerokie co uniemożliwia parkowanie innym kierowcom. Na 2 miejscach dla niepełnosprawnego mogą zaparkować 3 albo nawet 4 samochody. Znam miejsca gdzie na 5 miejsc aż dwa bardzo duże i szerokie przeznaczone są dla kalek i całymi dniami stoją niezajęte. Trzeba to wszystko zmienić racjonalne i normalne a przepis może być egzekwowany tylko w wypadku kiedy niepełnosprawny podjeżdża i miejsce przeznaczone dla niego jest zajęte. Na pustym miejscu niebieskim, zielonym czy czerwonym każdy kierowca musi mieć możliwość zaparkowania! Wiem coś o tym ponieważ przez 14 lat woziłem autem niepełnosprawnego ojca a miejsc specjalnych prawie wcale nie było. A dzisiaj kiedy ogólnie miejsc parkingowych jest coraz mniej ze względu na powiększającą się liczbę aut - z ułomnych fizycznie i psychicznie robi się "święte krowy"!"

Mocne. Można się zastanawiać, czy jest to pogląd odosobniony, czy reprezentuje opinię powszechniejszą, aczkolwiek ze względu na obowiązujące zwyczaje głośno nie wyrażaną.

A wracając do incydentu, o którym wspomnieliśmy na wstępie... Zwróciliśmy się do komendy policji w Otwocku z pytaniem o jego okoliczności i informację na temat ewentualnego ukarania kierowcy radiowozu. Po pewnym czasie zadzwonił do nas oficer z tamtejszej jednostki. Okazało się, że według niego sformułowanie "prosimy o wyjaśnienie", którym posłużyliśmy się w mailu, nie jest jednoznaczną prośbą o wyjaśnienie. Przebieg tej rozmowy sprawił, że chyba zaczęliśmy rozumieć postępowanie otwockich funkcjonariuszy.    

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy