Mandat za wpadnięcie w dziurę. Sprawa trafiła do sądu
Komendant policji w Nowym Mieście Lubawskim złożył do sądu wniosek o sprawdzenie, czy jeden z kierowców słusznie dostał mandat za... wjechanie w dziurę.
Sam poszkodowany już wcześniej zwrócił się w tej sprawie do sądu. Domaga się uchylenia kary. Według niego ustawienie znaku nie powoduje automatycznie, że kierowcy wjeżdżając w dziurę, popełniają wykroczenie.
Komendant, jak sam przyznał, ma wątpliwości co do społecznej szkodliwości czynu, za który został ukarany kierowca. Zapowiada, że jeżeli policjanci wlepili mandat bezpodstawnie, to błąd zostanie szybko naprawiony.
Kierowca z Olsztyna wcześniej złożył do sądu w Nowym Mieście Lubawskim własny wniosek o uchylenie kary. Skonsultował się w tej sprawie z ekspertem w dziedzinie ruchu drogowego. Dzięki temu sformułował kilka argumentów, które bronią jego stanowiska.
Zwrócił uwagę na fakt, że "ustawienie znaku i tabliczki nie zwalnia zarządcy drogi od odpowiedzialności i nie powoduje automatycznie, że kierowcy wjeżdżając w dziurę, popełniają wykroczenia". Dodatkowo zaznaczył, że nie wjechał w dziurę celowo. Było to jego zdaniem najbezpieczniejsze rozwiązanie w sytuacji, gdy z naprzeciwka i z tyłu jechały samochody ciężarowe.
Do feralnej sytuacji doszło na trasie z Lidzbarka do Lubawy. Jeden z kierowców wpadł w dziurę i uszkodził koło. Wezwał na miejsce policję, by sporządziła notatkę dla ubezpieczyciela. Zamiast tego otrzymał jednak mandat. Zdaniem funkcjonariuszy kierowca nie zachował szczególnej ostrożności, co było konieczne wobec ustawionego znaku informującego o ubytkach w nawierzchni.