Volvo V60 Plug-In Hybrid - test
Na rynku jest wiele aut hybrydowych, ale dotychczas nikt nie „wycisnął” z tego rodzaju napędu więcej, niż Volvo w przypadku modelu V60 Plug-In Hybrid.
Większość aut hybrydowych łączy silnik benzynowy z elektrycznym. Jednak często od takiej "hybrydy" oszczędniejszy okazuje się zwykły turbodiesel. Dlatego więcej sensu zdaje się mieć auto, w którym z silnikiem elektrycznym współpracuje wysokoprężny. Pierwszy takie rozwiązanie zaproponował Peugeot i rzeczywiście - modele 3008 HYbrid4 i 508 RXH okazały się wyjątkowo oszczędne, ten drugi zużył w naszym teście 4,8 l ON na 100 km w trasie oraz 6,5 l/100 km w mieście.
Pomysł ten rozwinęło Volvo, montując w V60 turbodiesla i silnik elektryczny oraz dodając możliwość ładowania baterii z gniazdka (w teorii pełne ładowanie prądem o natężeniu 16 A trwa tylko 3,5 godziny). Zestaw ten można nazwać optymalnym. Zwłaszcza że nie jest to byle diesel, lecz 5-cylindrowa jednostka o mocy aż 215 KM, która zapewnia świetnie osiągi i jeszcze lepsze brzmienie.
Tani dojazd do pracy
Volvo ma trzy programy jazdy. W trybie Power diesel i jednostka elektryczna łączą swoje siły dla jak najlepszych osiągów, a po wciśnięciu przycisku Hybrid oba silniki współdziałają jak w typowej hybrydzie.
Najciekawszy jest jednak tryb Pure, w którym auto porusza się tylko "na prądzie". W przeciwieństwie do wspomnianych Peugeotów, które w ten sposób mogą pokonać najwyżej kilka kilometrów, Volvo przejedzie bez pomocy silnika spalinowego aż 50 km (i to nawet z prędkością 120 km/h). Gdy prądu zabraknie, auto przechodzi w tryb Hybrid - ładuje akumulatory przy zwalnianiu i tylko czasem zupełnie wyłącza silnik spalinowy.
Taka konstrukcja sprawia, że jeśli właściciel podłączy auto w nocy do gniazdka, to następnego dnia zacznie ono zużywać olej napędowy dopiero po 50 km.
Ile? Testowane Volvo po rozładowaniu baterii zużywało w ruchu miejskim 8 l ON na 100 km (podczas spokojnej jazdy w trasie 4,6 l, a na autostradzie - 7,1 l/100 km). Zatem jeżdżąc tylko po mieście, za pokonanie pierwszych 50 km płaci się jedynie 6-7 zł, a za każde kolejne 50 km - 21 zł. No, chyba że w okolicy pracy też ma się gdzie podładować baterie. Ale to akurat w Polsce jest mało realne.
Prąd na później
Ciekawą funkcją w V60 Plug-In Hybrid jest tryb oszczędzania baterii. Po jego włączeniu samochód wykorzystuje głównie silnik spalinowy, by móc skorzystać z prądu dopiero później, np. po wjeździe do centrum miasta. Funkcja ta pozwala też naładować baterie podczas jazdy (do połowy - wystarczy na ok. 20 km).
Cenne oszczędzanie
Hybrydowe V60 występuje tylko w topowej wersji Summum, co winduje jego cenę do 273 900 zł. Seryjnie oferuje ona nawet elektryczne sterowanie fotela kierowcy i skórzaną tapicerkę, a także biksenonowe reflektory. Jednak zwykłe V60 z 215-konnym dieslem, napędem 4x4 i tym samym wyposażeniem kosztuje o ponad 70 tys. zł mniej. Z tego powodu hybryda jest ciekawą ofertą tylko w krajach wspierających takie auta odpowiednimi przepisami.
Jako hybryda V60 ma same zalety, ale w Polsce wysoka
cena czyni go gadżetem dla majętnych ekologów.
Volvo V60 Plug-In Hybrid: plusy
- spory zasięg na energii elektrycznej,
- małe zużycie paliwa,
- bogate wyposażenie seryjne,
- funkcja zachowywania prądu na później
Volvo V60 Plug-In Hybrid: minusy
- wysoka cena zakupu,
- przeciętne hamulce,
- nieopłacalność zakupu w kraju bez odpowiednich przepisów
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała