Mitsubishi Pajero Sport 2.5 Di-D - test
W pełni funkcjonalna osobowa wersja pick-upa L200 to doskonały pomysł na prawdziwą terenówkę. Szkoda tylko, że liczba aut jest bardzo ograniczona.
Koncern Mitsubishi słusznie zauważył, że w Europie jest coraz mniej miejsca na prawdziwe terenówki. Nabywcy z krajów zachodnich są raczej zainteresowani kupnem SUV-ów.
Dlatego druga generacja modelu Pajero Sport, oparta technicznie na podzespołach pick-upa L200, trafiła w Europie do sprzedaży jedynie w dwóch krajach: w Rosji oraz w Polsce. Tu klienci docenią walory terenowe i jednocześnie cenę - nieco niższą niż w przypadku pełnowymiarowych SUV-ów. Niestety, na nasz rynek przewidziano tylko 150 egzemplarzy, z czego w momencie powstawania tego testu w ofercie były jedynie 103 sztuki. I właśnie ograniczona dostępność może się okazać największą wadą tego modelu.
To się sprawdza
Pajero Sport jest samochodem o umiarkowanej masie, dużym prześwicie i małej liczbie elementów podwozia podatnych na urwanie w terenie. Mocnymi punktami na bezdrożach są napęd z blokadami centralnego i tylnego dyferencjału, mocny reduktor oraz wytrzymała rama. W tej dziedzinie od konkurencyjnego Nissana Pathfindera, też opartego na pick-upie (Navara), model Pajero Sport odjeżdża o całą długość. Nawet przaśny wygląd L200 uległ poprawie po przebudowaniu nadwozia.
Dzielny też na szosie
Największym wyzwaniem przy konstruowaniu aut 4x4 jest stworzenie napędu dzielnego w terenie i jednocześnie zapewniającego bezpieczeństwo przy szybkiej jeździe szosowej. Pajero Sport, któremu bliżej do prawdziwych terenówek niż do SUV-ów, jest pod tym względem ewenementem. Żaden inny układ napędowy nie jest tak wszechstronny, jak stosowany tu Super Select. W warunkach pełnej przyczepności pozwala on na jazdę wyłącznie z tylnym napędem, co według naszych pomiarów daje oszczędność ok. 0,6 l/100 km w stosunku do trybu 4x4.
Kiedy jednak droga staje się śliska, można włączyć napęd 4x4 z centralnym mechanizmem różnicowym i dodatkowym sprzęgłem wiskotycznym. Dzięki temu nawet w takich warunkach auto bardzo posłusznie reaguje na ruchy kierownicą. Dość miękkie zawieszenie nie skłania wprawdzie do sportowej jazdy, ale też nie zaskakuje nerwowym zachowaniem. Nie boi się przy tym nierówności.
Silnik 2.5 nie jest zbyt cichy, a w połączeniu z 5-biegowym automatem traci też nieco na dynamice. W porównaniu z testowanymi wcześniej egzemplarzami L200 zaskoczeniem było też średnio o 2 l/100 km wyższe zużycie paliwa. Być może częściowo wynika to z większej o 150 kg masy, a po części winna jest skrzynia automatyczna, ale w mieście trudno zmieścić się w 13 l/100 km, natomiast w trasie w 10 l/100 km.
Naszym zdaniem lepiej wybrać wersję z manualną skrzynią i zaoszczędzić aż 22 tys. zł, a także nieco paliwa.
Wąsko, ale długo
Wnętrze jest nawet o 10 cm węższe niż w niektórych nowoczesnych SUV-ach, ale za to nie brak w nim miejsca na nogi - ani z przodu, ani z tyłu. Także 714-litrowy bagażnik nie daje powodów do narzekań - w końcu model ten wywodzi się z auta towarowego.
Pajero Sport to jedna z ostatnich prawdziwych terenówek, do tego całkiem udanych. Warto się nią zainteresować - póki jest jeszcze w ofercie.
Pajero Sport 1. generacji
Tekst: Marcin Klonowski, zdjęcia: Robert Brykała