Ford Fiesta 1.0 EcoBoost Titanium - test
Nowa twarz, nowe serce, nowe gadżety – Fiesta po liftingu wygląda szykownie, a jej turbodoładowany silnik i systemy elektroniczne reprezentują najnowsze motoryzacyjne trendy.
Ford nie spieszył się z liftingiem Fiesty. Nie było takiej potrzeby - produkowany od 5 lat model wciąż przoduje w europejskich statystykach sprzedaży. Kilka głębszych cięć ma pomóc mu odeprzeć ataki młodszej konkurencji.
Szlachetne oblicze
Najbardziej zauważalną ze zmian jest nowy wlot powietrza, kształtem przypominający ten z modeli Aston Martina. Chromowane listwy sprawiają eleganckie wrażenie, zwłaszcza w towarzystwie LED-owych świateł do jazdy dziennej. Nowe są także wzory obręczy i wkłady tylnych lamp.
W ślad za atrakcyjną sylwetką idą kształty kokpitu. Obsługa "wiszącego" panelu radia z licznymi, niewielkimi przyciskami wymaga jednak przyzwyczajenia, podobnie jak ukrytego za dźwignią zmiany biegów sterowania wentylacją. Główny wyświetlacz ma rozmiar karty kredytowej, ale okazuje się wystarczająco czytelny, a efektowna kombinacja seledynowego, niebieskiego i czerwonego podświetlenia nie przeszkadza podczas jazdy nocą. Plus za obszerne kieszenie w przednich drzwiach oraz poręczne przegródki w tunelu środkowym.
Dobrze skrojona
Niezmiennie Fiesta rozpieszcza kierowcę dwupłaszczyznową regulacją kierownicy i solidnym wyprofilowaniem fotela. Wysoko poprowadzona linia dachu sprawia, że miejsca w obu rzędach wystarczy nawet dla wysokich osób. Z tyłu zdecydowanie zabraknie im jednak przestrzeni na nogi. 281-litrowy bagażnik ma foremny kształt, ale po złożeniu oparć powstaje niepraktyczny próg. Za 180 zł można dokupić wkładkę wyrównującą podłogę.
W duchu downsizingu
Jako kolejna z rodziny Fordów, odnowiona Fiesta korzysta z dobrodziejstw turbodoładowanego, 3-cylindrowego silnika 1.0 EcoBoost. 100-konny wariant wymaga 2050 zł dopłaty względem wersji napędzanej wolnossącą jednostką 1.4 (96 KM). Jego dźwięk nie jest natarczywy, a dynamika dość dobra, by wybrać się za miasto z dwójką pasażerów i bagażem. 170 Nm maksymalnego momentu dostępnego w szerokim zakresie obrotów (1400-4000 obr./min) umożliwia bezpieczne wyprzedzanie i nie zmusza do częstego sięgania do dźwigni 5-biegowej skrzyni. Fiesta nie jest jednak tak oszczędna, jak deklaruje producent. Podczas spokojnej jazdy w trasie potrzebuje około 5,5, a w mieście - niespełna 8 l/100 km.
Do niższej masy silnika EcoBoost dostosowano zestrojenie zawieszenia oraz elektrycznego wspomagania. Spontaniczna reakcja na zmiany kierunku jazdy to wciąż wizytówka małego Forda, podobnie jak wysoki komfort tłumienia nierówności i skuteczne hamulce.
Cena nowoczesności
Lifting wiąże się też z aktualizacją "oprogramowania". Lista opcji wzbogaciła się m.in. o układ awaryjnego hamowania z niskich prędkości Active City Stop (działa do 30 km/h) oraz systemy multimedialne SYNC i MyKey. Dobór elementów wyposażenia ułatwiają rozbudowane pakiety. Niestety, nieźle wyposażona Fiesta ze 100-konnym silnikiem EcoBoost kosztuje 58,5 tys. zł, a po uwzględnieniu dodatków - już ponad 65 tys. zł.
Tekst: msob, zdjęcia: Robert Brykała