Infiniti Q50 - pierwsza jazda
Infiniti Q50 to auto, które już zapisało się w historii motoryzacji. Jest pełne nowych technologii, ale w jednym przypadku Japończycy chyba zbytnio się pospieszyli.
Następca G37 stanowi przełom nie tylko w historii Infiniti. Wraz z nim ta japońska marka jako pierwsza na świecie zastosowała układ kierowniczy typu fly-by-wire. Bez mechanicznego połączenia między kierownicą a kołami, opiera się na zasadzie działania znanej do tej pory głównie z lotnictwa.
W Infiniti nazywa się DAS i ma m.in. trzy niezależne moduły sterujące oraz specjalne sprzęgło, które "uruchamia" tradycyjną przekładnię mechaniczną np. w przypadku awarii. System adaptacyjnego sterowania, seryjny w modelu hybrydowym i za dopłatą 4100 zł w wersji 2.2d, oferuje wiele możliwość ustawień. Kierowca ma do wyboru nie tylko jeden z trzech trybów sprężenia zwrotnego, ale i szybkość, z jaką jego komendy przekazywane są na przednie koła.
Zalety systemu DAS można docenić głównie w mieście. Po pierwsze, na kierownicy nie pojawiają się żadne drgania nawet na bardzo zniszczonej nawierzchni. Po drugie, auto przy ostrym przyspieszaniu samo utrzymuje kierunek jazdy na wprost, pozwalając wręcz na wypuszczenie kierownicy z rąk.
Największa wada układu DAS ujawnia się przy wyższych prędkościach - daje on marne pojęcie o położeniu przednich kół. Nawet w programie "Hard", w którym... trzeba wręcz siłować się z kierownicą.
Q50 może być napędzane przez jeden z dwóch silników. Nowością jest turbodiesel ze stajni Mercedesa. Ma 170 KM, jest żwawy, ale pracuje za głośno i nie przepada za wysokimi obrotami. 7-biegowy niemiecki automat (w podstawowej odmianie dostępna jest skrzynia ręczna) reaguje zbyt wolno na kickdown i czasem się gubi.
Dużo lepsze wrażenie robi 364-konny napęd hybrydowy. Ma o wiele szybszą przekładnię automatyczną i potrafi rozpędzić Q50 do prędkości trzycyfrowej w zaledwie 5,1 s. Inżynierom Infiniti należą się wręcz brawa za gładkie współdziałanie ze sobą wszystkich "klocków" hybrydy. Tym bardziej, że silnik benzynowy przy jeździe ze stałym tempem potrafi się całkowicie wyłączyć. Minus - za drgania z napędu przy szybszym ruszaniu z miejsca.
O ile G37 miało w sobie mnóstwo sportowego ducha, o tyle Q50 kładzie większy nacisk na komfort. Zawieszenie jest sprężyste, jednak przy ostrym atakowaniu zakrętów wydaje się nieco zbyt miękkie. Choć czego, jak czego, ale dobrego wyważenia Infiniti nie można odmówić.
Nowy model może i jest przełomowy, ale wygląda na to, że Infiniti się pospieszyło. Q50 ze zwyczajnym układem kierowniczym to auto po prostu lepsze.
Pierwsza flagowa limuzyna Infiniti miała oznaczenie Q45. Japończycy wracają teraz do litery Q z liczbą. Tak, jak inne uterenowione modele, EX i FX otrzymają oznaczenie QX.
Tekst: Maciej Struk, zdjęcia: Infiniti
Używane Infiniti FX (2003-2008) - OPINIE