Złodzieje aut mają nową metodę "na kartkę". Ubezpieczenie przed nią nie chroni

Kiedyś popularna była kradzież samochodu "na stłuczkę", zdarzały się także "na butelkę", "na koło", a nowocześni złodzieje korzystają z metody "na walizkę". Nadal jednak okazuje się, że najprostsze metody, potrafią być skuteczne. Szczególnie kiedy są pomysłowe i z pozoru nie budzą podejrzeń, tak jak metoda na kartkę.

Na czym polega kradzież samochodu "na kartkę"?

Trzeba przyznać, że kradzież samochodu metodą "na kartkę" jest genialna w swojej prostocie. Wyobraźcie sobie taką sytuację - wsiadacie do samochodu na parkingu, uruchamiacie silnik i zamierzacie wyjechać z miejsca parkingowego. Ale co to? Na tylnej szybie waszego samochodu znajduje się kartka. Jakaś ulotka, czy coś podobnego? Trudno powiedzieć, ale nieco ogranicza wam widoczność i zwyczajnie będzie irytować w czasie jazdy.

Wychodzicie więc z samochodu, aby pozbyć się kartki i w tym momencie do akcji wkracza złodziej. Nie ma wiele czasu, ale jeśli ma wprawę, to zdąży ukraść z auta pozostawiony w nim telefon, torebkę, plecak czy laptopa. Najbardziej zuchwali mogą próbować nawet wskoczyć za kierownicę i ukraść całe auto.

Reklama

Metoda "na kartkę" może być zaskakująco skuteczna, bo mało który kierowca, widząc coś na szybie, zgasi samochód i wyjmie kluczyki ze stacyjki. A nawet jeśli coś zrobi, to raczej nie zabierze z auta plecaka czy torebki.

Jak bronić się przed kradzieżą auta "na kartkę"?

Metoda "na kartkę" jest o tyle skuteczna, że wygląda niewinnie. Ile to razy znaleźliście na szybie ulotkę czy inną reklamę? Jeśli zaparkowaliście gdzieś pod blokiem, to zawsze istnieje szansa, że to liścik od jakiegoś mieszkańca, który w "uprzejmych" słowach wyjaśnia wam, że stanęliście na jego ulubionym od 20 lat miejscu i widzą o tym mieszkańcy całego osiedla - zostaliście ostrzeżeni. Kartka nie wzbudza podejrzeń, ani właściciela auta, ani postronnych osób. 

Dlatego też, jeśli zauważycie ją na szybie (albo cokolwiek innego, nietypowego, co skłania was do wyjścia na moment z samochodu), nie wysiadajcie. Zaryglujcie zamki i odjedźcie przynajmniej kilka kilometrów. Warto po drodze zerkać, czy jakiś pojazd nie wyjechał za wami z parkingu i nie podąża za wami. Kiedy nikogo takiego nie zauważycie, zatrzymajcie się na przykład na stacji benzynowej (czy innym miejscu, gdzie są inni ludzie oraz, co ważne, monitoring). Dopiero tam wysiądźcie z auta (gasząc je wcześniej) i pozbądźcie się kartki z szyby. Najlepiej zamykając też auto, jeśli chcecie odejść choćby na krok, żeby wyrzucić ją do kosza na śmieci.

Dlaczego przed kradzieżą "na kartkę" nie chroni ubezpieczenie?

Teoretycznie, jeśli macie ubezpieczenie AC, to możecie liczyć na odszkodowanie w przypadku kradzieży samochodu. W praktyce jednak nie jest to takie oczywiste. Kiedy mowa o kradzieży "na kartkę", to zakładamy, że opuściliście samochód z włączonym silnikiem i kluczykami w stacyjce. A pozostawianie otwartego auta z kluczykami w środku nie jest czymś, co można wybronić przed ubezpieczycielem. Waszym obowiązkiem jest zachowywanie elementarnych środków ostrożności. Ponadto oddalenia się od pojazdu z włączonym silnikiem, zabraniają przepisy ruchu drogowego.

Nie liczcie też na zrozumienie, jeśli wasz samochód ma system bezkluczykowy, więc kluczyka nie zostawiliście w środku. Auto po uruchomieniu silnika będzie zgłaszało brak kluczyka, ale nie zgaśnie. Złodziej będzie mógł więc spokojnie pojechać do kryjówki i tam dopiero zająć się złamaniem zabezpieczeń pojazdu.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kradzież samochodu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama